- Niewidomy z dzisiejszej Ewangelii potrzebuje takich ludzi w Kościele, którzy go zauważą, którzy go przyprowadzą do Jezusa, którzy nie stają pomiędzy Jezusem, a nim. Nie uciszają go, kiedy krzyczy. Przejmują się jego krzykiem, a ten krzyk czynią swoim – to są właśnie Karmelitanki Dzieciatka Jezus. Jak bardzo potrzebujemy takich ludzi w Kościele, o takim charyzmacie. – mówił abp Grzegorz Ryś.
W trwającym roku jubileuszu 100 – lecia posługi Karmelitanek Dzieciątka Jezus, swoje dziękczynienie za dar założyciela, posługi i charyzmatu wyraziła wspólnota Sióstr Karmelitanek mieszkających w Rzymie. W niedzielę 24 października dziękczynnej Eucharystii przewodniczył ks. kard. Konrad Krajewski, a wspókoncelebrowali ks. abp Grzegorz Ryś oraz ks. bp Marek Marczak.
W homilii, którą wygłosił arcybiskup Grzegorz odwołał się do Ewangelii o niewidomym i zauważył, że - na drodze znajduje się ktoś, kto nie idzie ze wszystkimi. Siedzi obok drogi! Ciekawe, czy takich ludzi zauważymy, w tym czasie, kiedy Papież Franciszek wszystkich nas wzywa do wspólnego wędrowania. Siedzi obok drogi, ktoś kto nie wędruje z nami. Jest żebrakiem. Problemem tego człowieka nie jest to, że nie widzi, problem tego człowieka jest to, że jest tak sponiewierany, że wszystko co może, to może żebrać. – zauważył abp Grzegorz Ryś.
- Kto jest bardziej ślepy? On, czy ci ludzie z tego tłumy, który mówi, że jest Kościołem idącym z Jezusem? – pytał metropolita łódzki. - Może być gorzej – nastają na niego (niewidomego), żeby się uciszył! On krzyczy do Jezusa, ale między nim, a Jezusem jest Kościół, który go napomina – zamknij się, siedź cicho, tu jest wielka celebracja – idziemy do świątyni! Twoja obecność nas wybija z takiej uroczystości. To jest kontekst, w którym się urodziły Siostry Karmelitanki Dzieciątka Jezus. Ojciec Anzelm nie posłał ich do pałaców, do elit, do pięknego - ugrzecznionego Kościoła - ale posłał je do Sosnowca, gdzie była bieda, gdzie był dziadostwo, gdzie było wiele rodzin żyjących w skrajnej biedzie. Mówię o tym, że kiedy do Łodzi przyszły Siostry, to też nie przyszły w wyjątkowe warunki, tylko przyszły do takiej społeczności, gdzie w centrum miasta nie było łazienek w domach, a przyjechały do Łodzi furmanką, a jakimś wyjątkowym samochodem. To jest sam środek charyzmatu Karmelu Dzieciątka Jezus – zauważenie takich ludzi, którzy siedzą przy drodze. Wielu z nas ma ochotę powiedzieć – przecież nie musi tam siedzieć, przecież kiedyś widział. Jak to siedzieć, że są teraz żebrakami! To jest ich własna wina, że siedzą i żebrzą!- tłumaczył.
Podczas Eucharystii siostry w sposób uroczysty odnowiły swoje śluby zakonne, ponawiając na nowo swoje pragnienie życia radami ewangelicznymi, czystości, ubóstwa i posłuszeństwa.