Autor: Archidiecezja Łódzka
Wyświetleń: 2981
Abp Ryś: wiara jest wzrokiem otrzymanym od Pana Boga | IV Niedziela Wielkiego Postu
Udostępnij

„Moment, który przeżywamy, to nie jest epidemia, tylko nasza droga do odnowienia przymierza chrzcielnego za trzy tygodnie. To jest droga istotna. To jest tego czego na ten moment bardziej potrzebujemy niż ustania epidemii. Wtedy się z nią zmierzymy jako odnowieni przez Jezusa ludzie. Wtedy nie zostawimy innych w chorobie i wtedy nie wpadniemy w rozpacz w sytuacji cierpienia, które nas dotyka”- powiedział Ksiądz Arcybiskup Grzegorz Ryś w swojej homilii podczas Mszy św. w IV Niedzielę Wielkiego Postu.

Metropolita Łódzki sprawował Eucharystię w domowej kaplicy w IV Niedzielę Wielkiego Postu, w Niedzielę, którą nazywamy Laetare- Niedziela Radości.

„Ktoś mógłby postawić dziś dramatyczne pytanie: z czego tu się cieszyć w tę niedzielę? Źródłem naszej radości zawsze jest nie to co na zewnątrz, ale pokój wewnętrzny, a ten pokój rodzi się w nas ze spotkania z Jezusem”- mówił we wstępie Ksiądz Arcybiskup i zapewnił, że tą Eucharystię sprawuje w intencji całej diecezji w tym trudnym czasie.

W swojej homilii Abp Ryś mówił, że dzisiejsze czytania pokazują, że wiara jest wzorkiem otrzymanym od Pana Boga. W Ewangelii Pan Jezus spotyka człowieka, który jest niewidomy od urodzenia. Większość z nas zapewne zobaczyłaby ślepca, ale Jezus widzi człowieka. „My widzimy chorobę. Jezus widzi człowieka i wszystkie jego potrzeby. Przywrócił mu wzrok, a Ewangelia mówi, że dalej go szukał. Po co go szukał, skoro przywrócił mu wzrok? Może miał mu coś więcej do zaoferowania?”- mówił Abp Ryś. Dalej w Ewangelii pytają Jezusa kto zgrzeszył, że ten człowiek jest niewidomy od urodzenia? „Kompletnie inaczej widzimy Boga. Rabbi, kto zgrzeszył: on czy jego rodzice? Jaki jest za tym obraz Boga? Co my w ogóle mówimy o Panu Bogu? To jest przerażające. Pytanie takie jakie zadają dzisiaj ludzi: za czyje grzechy karą jest ta choroba? Najlepiej byłoby palcem pokazać. Może nie za tego pokolenia, może za poprzedników? Opowiadamy takie głupoty w imię Boga, że Bóg każe nas za grzechy naszych przodków, że grzech jest dziedziczny, jakby nie było słowa Bożego. Jaki jest obraz Boga, który z takiego myślenie wychodzi? Bóg karze nas chorobą? Nie. Jezus mówi, że ta choroba nie przez Boga jest na niego sprowadzona, tylko będzie miejscem, gdzie się objawi dzieło Boże. Bóg nie karze nas chorobami, tylko choroby traktuje jako moment, który jego prowokuje do działania. Musi się objawić działanie Boże. Taki jest Bóg. Nie może patrzeć spokojnie na ludzie cierpienie i widzi je daleko głębiej niż my widzimy. My widzimy ślepca, a Jezus widzi całego człowieka i wszystkie jego problemy i nie zostawi go z żadnym z problemów.

Dalej Ksiądz Arcybiskup odnosząc się do obecnej sytuacji na świecie mówił, że niektórzy pytają gdzie jest to działanie Boże? „Szukamy gdzie Bóg działa? Patrzymy na zewnątrz, a może trzeba popatrzeć w siebie. Jak Bóg działa w nas?”

„Potrzebujemy mocne korygowania wzroku. Myślę, że ten czas jest, że Pan Jezus właśnie to sprawia i że ten czas, który przeżywamy, nie najłatwiejszy, bardzo trudny, jest właśnie takim czasem mocnego działania Jezusowego, które koryguje nasz wzrok. Zaczynamy widzieć to co naprawdę istotne w naszej wierze, co jest fundamentalne i co jest uzdrawiające. Ta sytuacja nam wiele objawia. Bądźmy wdzięczni Bogu za to słowo, bo zawsze ma odpowiednie słowo do każdego momentu. Moment, który przeżywamy, to nie jest epidemia, tylko nasza droga do odnowienia przymierza chrzcielnego za trzy tygodnie. To jest droga istotna. To jest tego czego na ten moment bardziej potrzebujemy niż ustania epidemii. Wtedy się z nią zmierzymy jako odnowieni przez Jezusa ludzie. Wtedy nie zostawimy innych w chorobie i wtedy nie wpadniemy w rozpacz w sytuacji cierpienia, które nas dotyka”- mówił na zakończenie swojej homilii Metropolita Łódzki.

Udostępnij