Proboszczowie obecni na spotkaniu rozmawiali o fragmencie zaczerpniętym z tekstu Listu Papieża Franciszka do Proboszczów[1] odpowiadając na dwa pytania z punktu widzenia ojcostwa proboszcza względem swoich parafian:
- Jakie widzisz dary / możliwości / umiejętności / kompetencje świeckich w swojej parafii?
- Co możesz zrobić, aby zaangażować świeckich w misję / ewangelizację?
Obecni reprezentowali szereg parafii zlokalizowanych w różnych miejscach Archidiecezji. Były to parafie wiejskie, małomiasteczkowe, podłódzkie i łódzkie, stosunkowo „młode” i z wiekową tradycją. Byli proboszczowie, którzy zwracali uwagę na zróżnicowane grupy ludzkie obecne w obrębie ich parafii. Niektórzy mają wśród parafian ludność miejscową oraz napływową; ludzi, którzy są w danej parafii, bo na jej terenie mieszkają oraz innych, przychodzących „z wyboru”. W rozmowach uczestniczyli księża pracujący w środowiskach, w których identyfikacja wiernych z parafią jest silna, a zaangażowanie z ich strony znaczące, oraz pracujący w miejscach, w których można zaobserwować dużą rotację wśród wiernych. Opowiadano o relacjach ze świeckimi mającymi poczucie odpowiedzialności za dobro wspólnoty i gotowymi do działania, ale także takimi, którzy żywią przekonanie, że ksiądz powinien się wszystkim zająć i angażującymi się okazyjnie. Większość proboszczów to byli księża diecezjalni, ale obecny byli też przedstawiciele parafii zakonnych. Bardzo różny był staż proboszczowski osób rozmawiających (od kilku miesięcy do wielu lat). Sprawozdanie zawiera efekt prac w czternastu grupach liczących od czterech do ośmiu osób.
Uderza stwierdzenie o wielkiej radości z możliwości spotkania w gronie proboszczów dającego szansę rozmowy o swoich doświadczeniach i przeżyciach. Zwrócono uwagę, że w swoim liście Papież Franciszek napisał o „specyficznym charakterze posługi” proboszcza. Rozmowy synodalne prowadzone przez proboszczów potwierdziły te słowa. Nie ma jednego wzorca proboszcza i jednego wzorca parafii. Stwierdzenie to prowadzi do istotnego wniosku: nie potrzebujemy teoretycznych modeli parafii i programów duszpasterskich, zadaniem każdego proboszcza jest odnaleźć swoją specyfikę i odczytać specyfikę (rozumianą też jako charyzmat) swojej parafii. Trzeba to czynić w otwarciu na Ducha Świętego. A więc nie tyle posługa proboszcza jako takiego jest specyficzna, ale posługa każdego proboszcza jest specyficzna. Rozwiązania wypracowane w jednej parafii niekoniecznie sprawdzą się w innej. Uczestnicy spotkań podkreślili, że proboszcz jest nadal bardzo dużym autorytetem w parafii. Jego słowo otwiera wiele drzwi. Może być inicjatorem wielu działań i inwestycji. Oczekuje się od niego, aby zarówno był dobrym duszpasterzem, jak i administratorem, a im dłużej pracuje w danym miejscu, tym lepiej zna potrzeby swoich parafian. Jednocześnie zwrócono uwagę, że dotychczasowy model posługi nie zawsze się sprawdza i istnieje konieczność zmiany mentalności zarówno księży jak i świeckich oraz wypracowania nowego modelu pracy proboszcza (nie może to być osoba robiąca wszystko sama i autorytarnie zarządzająca każdym aspektem życia parafii).
Pomimo różnic w specyfice poszczególnych parafii wielu proboszczów napotyka bardzo podobne trudności. Poniżej zamieszczamy spis problemów, które były najczęściej przywoływane:
- Uczestnicy zwrócili uwagę na brak wystarczającej wiedzy wśród osób świeckich, jaką rolę pełni Kościół w życiu chrześcijanina oraz jaka jest rola świeckich w Kościele. Wielu sprowadza parafię do instytucji usługowej obsługiwanej przez księdza. W jednym ze sprawozdań napisano wręcz o sprowadzaniu parafii do instytucji rozrywkowej, bez dostrzegania wielkości darów, jakimi są sakramenty, jakim jest modlitwa. Z drugiej strony są świeccy, którzy mają problem z „uznaniem się za godnych”, by podjąć jakąś posługę (podawano tu przykład kandydatów na nadzwyczajnych szafarzy). Klerykalizm nie jest więc tylko problemem księży, ale również świeckich. Księża często nie mają pomysłu, jak zaktywizować swoich wiernych,mają problem ze wzbudzeniem w nich gorliwości. W jednym ze sprawozdań zapisano informację o braku działających Rad Parafialnych, a także spotkań synodalnych, które nawet jeśli były rozpoczęte, to zostały zawieszone, bo nie wzbudziły zainteresowania. Bywa, że księża spotykają się po prostu z obojętnością. Któraś grupa stwierdziła, że nadal widoczne jest pokłosie komunizmu (na przykład w błędnym rozumieniu katechizmu). Często nawet jeśli proboszcz zauważył umiejętności wiernego (np. trenowanie młodzieży zainteresowanej piłką nożną) to nie udaje się zachęcić go do wykorzystania tego daru w parafii. Zwrócono też uwagę, że w niektórych parafiach mamy do czynienia po prostu z brakiem tradycji współpracy między duchownymi a świeckimi. Z jednej strony mowa tu o braku otwarcia na wspólne działania (ksiądz robi swoje, wierni swoje), z drugiej o trudnościach w próbach współpracy z osobami, które kurczowo trzymają się utartych zwyczajów i nie akceptują żadnych zmian.
- W kontekście braku wiedzy religijnej u osób świeckich podkreślano przede wszystkim brak wiedzy liturgicznej (np. czym jest msza święta).
- Wierni świeccy czasem oczekują, że w parafii zostanie podjętych szereg inicjatyw (często sami proponują pewne rzeczy), a jednocześnie nie chcą włączyć się w ich realizację (tłumacząc się brakiem czasu). Tymczasem liczne obowiązki administracyjne związane z prowadzeniem parafii, jakimi są obciążeni duchowni, uniemożliwiają zaangażowanie sięw nowe inicjatywy. Bywa to źródłem poczucia samotności u księdza, który jest obciążony nadmiarem obowiązków i oczekiwań, a jednocześnie jest pozostawiony w wielu działaniach sam sobie. W którejś grupie zwrócono uwagę na walkę duchową trwającą w Kościele w kryzysie, która to walka odbywa się również na plebanii – także księża mogą cierpieć z powodu zniechęcenia, poczucia odrzucenia, depresji.
- W niektórych parafiach wierni chętnie włączają się w pewne inicjatywy jedynie na sposób akcyjny, nie chcą natomiast włączać się w regularne życie parafii i działających w niej wspólnot. Z osób, które udaje się zaprosić na pielgrzymki / rekolekcje lub które wezmą udział w jakiejś akcji (typu paczka na adwent) prawie nikt nie angażuje się potem w parafii. W istniejących grupach parafialnych zaczyna brakować następców. Ogłoszenia zachęcające, żeby ktoś się zgłosił np. do asysty, żywego różańca itp. są mało skuteczne. Zdarza się też, że osoby, które kiedyś były bardzo zaangażowane, obecnie nie chcą podjąć jakiejkolwiek współpracy.
- Problemem bywa też fakt, że działające przy parafii wspólnoty są mało aktywne „na zewnątrz”, obecne w nich osoby zadowalają się byciem ze sobą. Mówiono też o zjawisku polegającym na tym, że nieliczna grupa świeckich uczestniczy w licznych wspólnotach (ludzie uczestniczą w kilku na raz), co nie musi, ale może być zjawiskiem niekorzystnym. Tak czy siak, duża liczba grup działających w parafii nie zawsze oznacza dużą liczbę zaangażowanych świeckich.
- Niektórzy proboszczowie opowiadali o napięciach pomiędzy parafianami. Na przykład w parafiach, gdzie są obecne duże grupy ludności napływowej. Bywa, że „miejscowi” są mniej aktywni, ale uważają, że ponieważ są u siebie i jest ich więcej, to powinni mieć większy wpływ na parafię.
- Rośnie niepokój w związku ze spadającą liczbą wiernych. Źródłem zniechęcenia zarówno wśród duszpasterzy, jak i wśród innych osób odpowiedzialnych za wiarę młodych, jest rosnąca przepaść między kolejnymi pokoleniami. Obecnie jedynie kilka lat różnicy oznacza dużą różnicę w mentalności i w rozumieniu świata, a tym bardziej w rozumieniu Boga. Często tradycyjne formy praktyk religijnych nie są dobrze przyjmowane. Nawet wśród księży uwypuklają się różnice międzypokoleniowe – młodsi niosą ze sobą inny sposób myślenia, pracy i inne potrzeby. Dodatkowo problemem jest postawa rodziców współczesnych dzieci i młodzieży. Wspomniano przypadki rodziców zakazujących dziadkom rozmowy z wnuczkami o Bogu. Olbrzymim problemem są porozbijane, niepełne i pozbawione Boga rodziny. Jeśli rodzice nie chodzą do kościoła, to dzieci nie mają szans tam trafić, a pojedyncze wydarzenia religijne typu pierwsza komunia święta stają się świeckimi imprezami.
- Wspomniany wcześniej brak czasu to tylko jeden z wielu problemów współczesnej cywilizacji. W przypadku dzieci i młodzieży obciąża je coraz większa oferta zajęć pozalekcyjnych i duży nacisk na ich rozwój pod każdym kątem prócz duchowego. Dodatkowo mamy do czynienia z łatwo dostępnymi formami rozrywki (często w Internecie). To stanowi istotną konkurencję dla spotkań organizowanych w parafii. Nawet takie działania, które nie są związane wprost z życiem duchowym, ale mogłyby wiązać młodych z parafią, nie są tak atrakcyjne jak to, co można znaleźć gdzieś indziej. Dorosłych wiernych też charakteryzuje skupienie na sprawach tego świata, nawet w kontekście zaangażowań w parafii bywają oni bardziej zainteresowani troską o wartości materialne, a mniej rozwojem własnej duchowości. Coraz popularniejsza postawa konformizmu powoduje unikanie zmian, które nie zwiększą poziomu komfortu.
- Zdarza się, że ukonstytuowane grupy stałe takie jak rada ekonomiczna i rada duszpasterska wydają się skostniałe i okopane na wcześniej przyjętych stanowiskach – nie umieją otworzyć się na zmiany i przyciągać nowych osób.
- Ekumenizm w praktyce bywa bardzo trudny do realizacji – szczególnie gdy na terenie parafii jest dużo wyznawców innych denominacji.
- Ostatni punkt to pewne spostrzeżenia. Zauważono rosnącą polaryzację wśród parafian: ci, co byli mocni są mocniejsi, a słabi są jeszcze słabsi. Stwierdzono też, że większą aktywność wykazują kobiety.
Zauważenie wspomnianych wyżej problemów i zjawisk jest ważne. Nie można jednak na nich poprzestać. Jak stwierdzili uczestnicy jednej z grup: „Łatwiej nam dostrzegać to, czego nie ma, niż to, co mamy. Nostalgicznie patrzymy w przeszłość, mamy żal po stracie (np. wspominamy czas sprzed pandemii), a nie potrafimy dostrzec tego potencjału, który mamy. Duch Święty przecież działa i w naszym czasie, i ma wobec nas konkretny plan, który musimy odkrywać.”. Były więc spostrzeżenia bardzo pozytywne, jak np. że wśród współczesnych wiernych świeckich panuje duża wrażliwość na krzywdę innych (czego wyrazem był znaczący odzew na zbiórki prowadzone na rzecz powodzian); było świadectwo o trwałości przez wiele lat pewnych inicjatyw zainspirowanych właśnie przez świeckich; były świadectwa o sukcesach duszpasterskich. Obecni proboszczowie podzielili się szeregiem porad i pomysłów dotyczących dobrych praktyk oraz zadań, jakie powinny zostać podjęte.
Najpierw opiszemy kwestie dotyczące postaw:
- Współczesne czasy wymagają zmiany mentalności zarówno proboszcza, jak i parafian. Formacja seminaryjna nie zawsze kształtowała księży w kierunku ojcostwa – „proboszcz był panem na włościach”. Księża nie mogą ulegać pokusie, że sami zrobią wszystko najlepiej i powinni uczyć się angażowania ludzi świeckich w sprawy parafialne poprzez delegowanie im zarówno kwestii organizacyjnych, jak i duszpasterskich. Zadaniem księży, szczególnie proboszczów, jest to, aby zwalczać stereotypy duszpasterskie typu: „zawsze tak było” lub: „nigdy tak nie było”. Duszpasterstwo musi być otwarte na działanie Ducha Świętego.
- Ważne jest świadectwo życia kapłana, który całym sercem angażuje się w życie parafialne i towarzyszy swoim wiernym tworząc przestrzeń spotkania. Aby przyciągnąć wiernych należy zawsze zaczynać od pracy nad sobą, osadzając swoje działania na modlitwie i głębokim zawierzeniu planom Boga. Trzeba zaufać Panu Bogu – nawet jeśli wydaje się, że Jego wolą jest, by Kościół znikł. Ważne jest, by nauczyć się czerpać radość z tego, co jest, z tych osób, które są i się angażują. Kiedyś było o wiele gorzej: „do kościoła chodzili tylko ci, co mieli buty”. Obecnie w każdej parafii jest grupa osób angażujących się w życie Kościoła. Jak ktoś powiedział trzeba „grać tym, co mamy”, a jest to dużo, bo mamy Słowo Boże, liturgię, adorację Najświętszego Sakramentu (nawet, gdy na niej jest sam proboszcz).
- „Bliskość jest kluczem duszpasterstwa”. Potrzeba, aby proboszcz był z ludźmi na różnych etapach ich życia. Jeśli proboszcz nie jest w codziennym życiu parafian, w ich troskach i radościach, staje się osobą odległą. Kapłani powinni dawać wiernym przekonanie, że są dla nich. Ważne jest tworzenie przyjaznej, ciepłej, otwierającej „atmosfery”, między innymi przez gotowość do spotkania. Otwarty i życzliwy ksiądz zdecydowanie łatwiej gromadzi wspólnotę. Kulturalna, ludzka postawa kapłana, szczególnie w drażliwych sytuacjach, jest niesłychanie istotna przy angażowaniu świeckich. Ważne cechy do wypracowania to: cierpliwość (nie oczekiwanie szybkich owoców), której nie należy mylić z przeczekiwaniem, wytrwałość, zaufanie (do Boga i do ludzi). W kontekście ufności Bogu i ludziom zwrócono też uwagę, że proboszczowie oczekują, że im także będzie okazywane zaufanie ze strony osób postawionych wyżej w kościelnej hierarchii.
- W sprawozdaniach z wielu grup podkreślano wagę nawiązywania relacji z ludźmi. Wskazywano, że dopiero osobiste poznanie się i budowanie więzi jest drogą do zaangażowania świeckich. Jednocześnie wzajemne poznanie się to źródło zaufania księży do świeckich (świadomość, jakie ich wierni mają kompetencje, możliwości) oraz świeckich do księży. Także formacja wiernych może dokonywać się właśnie przez bycie księdza z parafianami, szczególnie w sytuacjach trudnych. Zauważono, że spotkania ze świeckimi mogą wymagać od księży pokonania lęku przed tym, by dać się poznać swoim wiernym. Jednak to konieczne, aby zaangażować świeckich w misję ewangelizacji.
- Trzeba przyjąć postawę rozeznawania. Oznacza to kilka rzeczy. Przede wszystkim trzeba nie szkodzić, czyli nie gasić ducha, ale zaczynać od wsłuchiwania się w potrzeby wspólnoty parafialnej. Inicjatywy duszpasterskie nie powinny być wymyślane za biurkiem, ale być odpowiedzią na potrzeby i oczekiwania parafian. W przypadku nowych dla danej parafii proboszczów warto, by najpierw okazali szacunek dla tego, co zostało wypracowane w czasie posługi ich poprzedników, aby uświadamiać wiernych, że to oni stanowią parafię, a proboszcz jest tylko na jakiś czas. Jednocześnie wchodząc w dane środowisko powinni je dogłębnie poznać i rozeznać, jakie są zasoby danej parafii, jakie dzieła są godne kontynuacji, jakich brakuje, ale także, co należy zmienić, czasem mimo oporu ze strony wiernych (podano przykład cyklu 3-letnich przygotowań do bierzmowania, który spotkał się z oporem, ale jest właściwym rozwiązaniem). Nie chodzi o to, by uszczęśliwić wszystkich („tańczyć na żyrandolu”). Trzeba czasem stawiać granice (był przykład granic w upiększaniu liturgii, by „nie była nudna”). A innym razem trzeba pozwolić świeckim, by to oni wychowywali księży w przełamywaniu klerykalizmu. To rozeznawanie nie dotyczy jedynie ogółu parafii. Stwierdzono, że księża powinni zindywidualizować podejście do parafian odczytując specyficzne potrzeby poszczególnych osób związane z uwarunkowaniami ich życia. Trzeba więc „uczyć się ludzi”. Podano tu przykłady spraw trudnych: świeckich działających na własną rękę, po swojemu. W takich przypadkach potrzeba rozmowy i próby zrozumienia perspektywy osoby, z którą rozmawiam. Kluczowe jest pytanie o uzasadnienie takiego, a nie innego postępowania.
- Ważne jest budzenie wiary w ludziach w to, że mają zdolności i talenty, że każdy świecki ma jakiś dar do ofiarowania wspólnocie, a ksiądz nie musi się znać na wszystkim. Trzeba też o tym pamiętać przy tworzeniu wspólnot / grup parafialnych: w ich członkach należy budować poczucie odpowiedzialności za parafię, a ta powinna stać się nie instytucją lecz domem. Bezpośredni kontakt (nastawienie na jak najlepsze poznanie parafii i poszczególnych wiernych) ma pomóc w zobaczeniu specyficznych darów, jakie ma lokalna społeczność. Umożliwia on też wyszukanie osób świeckich, którym można powierzyć odpowiedzialność za konkretne dzieła (np. asystę, kawiarenkę parafialną, różnego rodzaju „akcje”). Trzeba też doceniać świeckich zaangażowanych w drobne sprawy (podano przykład pielgrzymki zorganizowanej specjalnie dla osób regularnie sprzątających kościół).
- Należy inwestować w ludzi i nie bać się ponoszenia kosztów, a więc nie żałować czasu, pieniędzy i nie bać się powierzania odpowiedzialności (promować liderów). Dostrzeganie kompetencji świeckich umożliwia delegowanie zadań. Proboszczowie powinni więcej czasu „inwestować” w osoby zainteresowane niż w te bierne. Może to być zaczynem do wzrostu innych, a dla Proboszcza współpraca z osobami chętnymi jest motywująca, a nie przygnębiająca. Trzeba też doceniać zaangażowanie świeckich w „ewangelizację rodzinną” i wszelkie zaangażowanie w świecie. Jednocześnie warto mieć wdzięczność wobec świeckich, którzy angażują się w życie parafii, dostrzec wartość tego zaangażowania, hojność parafian, wrażliwość na potrzeby innych.
Proboszczowie podawali wiele przykładów skutecznych praktyk budowania wspólnoty. Przyjęcie wcześniej opisanych postaw to podstawa, poniższe punkty to uszczegółowienie podanych wcześniej myśli i uzupełnienie ich o szereg rad praktycznych.
- Wcześniej pisano o konieczności gotowości do spotkania, rozmowy z wiernymi, ale uczestnicy prac w grupach poszli dalej niż to określenie. Stwierdzili oni, że o spotkanie trzeba zadbać. Należy stworzyć przestrzeń do spotkania kapłanów z wiernymi nie tylko na Eucharystii, ale też na nieformalnych spotkaniach umożliwiających poznanie potrzeb każdej ze stron w sprawach dotyczących funkcjonowania parafii. Należy też tworzyć przestrzeń do spotkania ze sobą wiernych z poszczególnych grup, np. poprzez wspólne pielgrzymki, spotkania wspólnoty wychowawczo-duszpasterskiej, Rad Parafialnych. Trzeba więc działać na rzecz poprawy komunikacji między różnymi grupami i zwiększenia integracji osób zaangażowanych. Regularne spotkania z wiernymi zdecydowanie ułatwiają kontakt, choć czasem zorganizowanie takiego spotkania jest trudne i zderza się z brakiem odpowiedzi ze strony wiernych. W takim przypadku jeden z księży po prostu stanął w drzwiach kościoła po mszy i osobiście zapraszał, dopiero wtedy udało się spotkać, potem takie spotkania stały się tradycją w jego parafii. Któraś grupa zapisała, że „świeccy muszą ukochać miejsce spotkania”. To oznacza, że należy dać możliwość poszczególnym grupom w parafii, żeby mogły przygotować miejsce swoich spotkań i powierzyć im odpowiedzialność za to miejsce.
- Podkreślano konieczność wykorzystywania różnych okazji do rozmowy ze świeckimi (podawano przykłady wychodzenia do ludzi po mszy świętej). Opowiadano o przeprowadzaniu realnej wizyty duszpasterskiej zamiast typowej kolędy, co oznacza spokojną rozmowę i wspólną modlitwę. Taka rozmowa to nie tylko okazja do ewangelizacji, gdy mamy do czynienia z ludźmi niewierzącymi lub słabo wierzącymi, ale też do poznania bliżej rodzin i potencjału poszczególnych osób do zaangażowania w parafii. Rozmawiano również o różnicach w zaangażowaniu świeckich (w ilości i jakości) w różne typy działań. Wierni chętniej angażują się w rzeczy namacalne, materialne (np. w trakcie budowy kościoła). Warto na tym też budować, a więc informować, co jest robione w parafii i zapraszać świeckich do zaangażowania nie tylko w dzieła pobożne (jak pielgrzymki), ale też te gospodarcze (sprzątanie, koszenie). Ważna jest przy tym wspólna praca kapłana z wiernymi. W działalności duszpasterskiej trzeba zachować równowagę dbając o to, aby nie przesycić wszystkiego duchowością, bo życie codzienne parafian to nie tylko duchowość. Ważny jest więc osobisty kontakt z parafianami poza „przestrzenią kościelną”. Wspólne działanie jednoczy wiernych, pozwala im się poznać i tworzyć wspólnotę gotową na następne wyzwania. W ożywieniu relacji może też pomóc organizowanie pielgrzymek, wycieczek lub festynów, które wymagają zaangażowania wielu osób z parafii. Wiąże się to z szukaniem „otwartych” form życia parafialnego, to znaczy takich, w których mogą uczestniczyć osoby na co dzień nie związane z kościołem (rajdy rowerowe, konferencje, spotkania z interesującymi osobami, koncerty) i zachęcania wiernych do inicjowania takich form, które im wydają się atrakcyjne. Czasem udaje się też angażować osoby, które przyszły ponarzekać lub zwrócić uwagę na braki (np. niedomyty pomnik papieża) – można zachęcać ich do zajęcia się zgłaszanymi sprawami. Stwierdzono też, że trzeba wykorzystywać media społecznościowe jako rzeczywisty nośnik informacji i zadbać o dobrą stronę internetową parafii.Powiedziano też o odwiedzinach proboszcza u osób starszych.
- W kilku grupach zachęcano, by zapraszać świeckich do współpracy osobiście, twarzą w twarz, mimo iż czasem może to oznaczać doświadczenie odrzucenia zaproszenia. Warto prosić o pomoc, o udział w jakiejś akcji lub zapraszać do którejś ze wspólnot nie z ambony lecz w indywidualnej rozmowie nawet jeśli na dziesięciu zapytanych dziewięciu odmówi. Ogólne ogłoszenia parafialne też uznano za wartościowe, ale trzeba przekazywać w nich gotowość do spotkania.
- Dobrą praktyką jest transparentność w finansach i przekazywanie informacji o ekonomicznym stanie parafii przez wiernych należących do rady ekonomicznej.
- W którejś z grup stwierdzono, że podstawową przestrzenią zaangażowania świeckich jest liturgia. Proboszczowie powinni włączać świeckich w przygotowanie adoracji, nabożeństw, w przygotowania liturgii niedzielnej Mszy Świętej.
- Uznano też wartość działania różnych grup parafialnych jako metody uaktywniania świeckich. Trzeba wykorzystać potencjał, jaki mamy: grupy różańcowe, ministranckie, katechiści, szafarze to dobrzy kandydaci, od których można usłyszeć dobre propozycje lub którym można zaproponować prowadzenie grup i różnych akcji. Jedna z grup uczestników spotkania zaznaczyła, że nadzieję dają też grupy synodalne.
- W tym punkcie opisujemy szereg dobrych praktyk dotyczących formowania wiernych świeckich. Członkowie grup zwrócili uwagę na konieczność formacji liturgicznej, która może pomóc zmniejszyć poczucie "nudy" w trakcie Mszy dzięki głębszemu zrozumieniu, co faktycznie się dzieje. Należy przy tym zadbać o czytelność znaków liturgicznych, podano tu przykład sprawowania obrzędów chrzcielnych wg rytuału (z przywitaniem przy drzwiach kościoła), które nie wszędzie ma miejsce, a powinno mieć. Warto wprowadzać wszystkich parafian w przeżywanie tych znaków (w przypadku chrztu na koniec prosić rodziców, by stanęli na środku i pokazali innym nowoochrzczone dziecko, zachęcić parafian do wyrażenia radości z faktu, że mamy nowego członka Kościoła). Trzeba prowadzić wiernych do głębszego poznania Boga i katechizmu, bo to nie tylko ułatwia świeckim „przyprowadzanie innych do kościoła”, ale też pomaga nie ulec dezinformacji. Zwrócono uwagę na konieczność obecności księdza w grupach formacyjnych / modlitewnych, które pozostawione bez opieki mogą odejść od nauczania Kościoła. Jednocześnie podkreślono ważność jak najpełniejszego wykorzystywania możliwości dokształcania świeckich oferowanych na poziomie Archidiecezji, aby mieć katechistów (ale także osoby, które ukończą Szkołę Liturgii lub Ekumeniczną Szkołę Biblijną), których wiedzę będzie można potem wykorzystać w parafii, by to świeccy formowali świeckich. Zadaniem księdza wobec zaangażowanych świeckich jest duchowe prowadzenie poszczególnych osób, przykładowo osoba bardzo mocno zaangażowana w parafii może tak naprawdę uciekać od obowiązków rodzinnych – trzeba to rozeznać i postarać się jej pomóc. Ponadto zgromadzeni proboszczowie zalecili dbałość o współpracę z katechetami ze szkół w parafii – by ich prowadzić w lokalnych akcjach i wspólnie działać na terenie parafii. Zwrócono przy tym uwagę, że współpraca proboszcza z katechetami jest obecnie inna na wsiach niż w miastach. Podkreślono też, że należy rozbudzać w świeckich troskę o nowe powołania kapłańskie w swoich parafianach. Trzeba dbać o pogłębianie życia duchowego poprzez regularne adoracje Najświętszego Sakramentu i modlitwę o żywą wiarę, o życie parafii.
- Proboszczowie dzielili się też pozytywnymi przykładami zaangażowanych osób świeckich organizujących pielgrzymki, różnego typu spotkania w parafii lub służących jako nadzwyczajni szafarze. Gdy takie osoby mamy ważne jest pozytywne informowanie parafian o zaangażowaniu innych świeckich (pokazywanie wzorców).
Wspomniana wcześniej formacja i zaangażowanie świeckich ma prowadzić do ożywienia misyjności parafii, poniższe punkty dotyczą właśnie tych kwestii.
- „Bez świeckich nie da się obecnie ewangelizować”. Wielkim zadaniem świeckich jest docierać z Ewangelią do tych, którzy są daleko od Kościoła, do których ksiądz nie ma dostępu. Skoro znane nam metody ewangelizacji nie działają, to musimy otworzyć się na nowe rozwiązania, przełamać swoje stereotypy. Postawiono więc pytanie o potrzebę założenia grupy studyjnej prowadzonej przez świeckich wypracowującej metody pomocne w ewangelizacji niewierzących. Ważnym pytaniem jest, czy ludzie potrzebują Boga – jeśli zauważą, że tak – przyjdą do kościoła. Ale jak im pomóc to zauważyć?
- Rodzina jest miejscem przekazywania wiary dzieciom więc należy poświęcić większą uwagę katechizacji rodziców przy okazji przygotowywania dzieci do sakramentów.
- Ewangelizacja musi iść w parze z budowaniem relacji. Podano pomysł wręczania podczas przeprowadzania wizyt duszpasterskich (kolędy) listu do parafian wyrażającego troskę – szczególnie tym parafianom, którzy nie wpuszczają kapłana do domu. Mówiono też o wykorzystaniu takich okazji jak kursy przedmałżeńskie, spotkania dla rodziców dzieci pierwszokomunijnych lub młodych do bierzmowania dla realnego spotkania z wiernymi. Wspomniano tu o indywidualnych spotkaniach takich osób z księdzem proboszczem albo ze świeckimi zaangażowanymi w życie parafii.
- Dla ewangelizacji trzeba wykorzystywać wszelkie okazje, podczas których mamy do czynienia z ludźmi na co dzień nieobecnymi w kościele. A więc święta i pogrzeby to okazje do ewangelizacji zamiast do wypominania słabej wiary lub niskiej frekwencji. Należy przestawiać swój sposób przekazywania wiary z katechizowania na głoszenie kerygmatu.
- Parafialne spotkania integracyjne, takie jak piknik lub festyn parafialny, mogą ściągnąć osoby „słabo wierzące”, warto to wykorzystać, aby przez indywidualne rozmowy prowadzić takie osoby do pełniejszego włączenia się do wspólnoty.
- W przypadku organizowania specjalnych akcji ewangelizacyjnych należy się starannie do nich przygotować, zarówno przez modlitwę, jak i przez dobre przygotowanie świeckich ewangelizatorów, świadomych własnej chrześcijańskiej tożsamości.
- Trzeba ożywić wolontariat codziennej służby człowiekowi wykluczonemu, wolontariat na rzecz ubogich. Trzeba przejść od akcyjności do służby. Wolontariat na rzecz ubogich trzeba ukazywać jako istotny wymiar powołania w Kościele.
Na koniec zostawiono uwagi, które należy uznać za kluczowe, bo nie ma możliwości zachęcania proboszczów do walczenia o parafie będące wspólnotami misyjnymi, jeśli oni sami nie będą doświadczali wsparcia od innych duchownych.
- W niektórych grupach mówiono o zjawisku anty-ewangelizacji, która w postaci nagonki w mediach oraz szerzenia fałszywych informacji i wyolbrzymiania rzeczy nieistotnych powoduje duże zniechęcenie wśród księży. Anty-ewangelizacja zaszczepiła też myślenie, że w Kościele jest nudno, a chodzenie tam jest niemodne. Nawet nowoczesne formy ewangelizacji nie są atrakcyjne – ludzi „to” nie obchodzi. Stwierdzono więc potrzebę zbudowania i podtrzymywania więzi wsparcia między kapłanami. To pragnienie jest dodatkowo wzmacniane przez rzadkie i niskiej wartości spotkania w dekanatach oraz przepaść międzypokoleniową pomiędzy starszymi i młodszymi prezbiterami. Dostrzeżono naglącą potrzebę spotkań pomiędzy księżmi – dzielenia się czasem, opowiadania zarówno o rzeczach dobrych, jak i o bezradności, która może budzić różne emocje, nawet złość. Pytaniem otwartym jest, w jakim gronie takie dzielenie jest możliwe, na ile powinno być organizowane odgórnie i jak popierać spontaniczne / oddolne inicjatywy.
- Powyższy punkt uzupełnia pomysł promowania współpracy w różnych dziełach podejmowanej przez kilka parafii (np. w organizacji kursów przedmałżeńskich, czy w umożliwieniu spotkań wspólnotom osób o specyficznych rodzajach duchowości). Stwierdzono, że takiej współpracy między parafiami na co dzień jest zbyt mało, a parafia w sensie terytorialnym nie musi być najważniejsza, ważne jest żeby ludzie spotykali Boga.
- Dobra jakość wspólnoty kapłańskiej w parafii / w dekanacie to też impuls dla wiernych do zaangażowania w misję Kościoła.
- Postawiono pytanie: Czy brak powołań jest początkiem naszych problemów czy końcem?
[1] Całość tekstu: https://www.vatican.va/content/francesco/pl/letters/2024/documents/20240502-lettera-parroci.html