„Uważajmy i czuwajmy nad naszym sumieniem, by były one prawe, bo to ostatecznie zaowocuje zbawieniem”- mówił Ksiądz Biskup Ireneusz Pękalski podczas Mszy Św. upamiętniającej pomordowane dzieci w obozie koncentracyjnym na „Przemysłowej”.
Już po raz 9 uczniowie szkół podstawowych i średnich wraz ze swoimi wychowawcami, siostry zakonne, klerycy i księża, władze miasta i województwa, a przede wszystkich świadkowie tamtych wydarzeń – wzięli udział we Mszy Świętej i marszu pamięci pod pomnik Pękniętego Serca, który został wzniesiony w miejscu dawnego nazistowskiego obozu dla Dzieci Polskich.
Mszy Świętej celebrowanej w kościele pw. Opatrzności Bożej - który znajduje się nieopodal dawnego obozu przy ul. Przemysłowej – przewodniczył i kazanie wygłosił Ksiądz Biskup Ireneusz Pękalski – biskup pomocniczy Archidiecezji Łódzkiej.
W swojej homilii duchowny mówił o tym, że o człowieku zbawionym mówimy ze czuwał na straży sumienia. Każdy z nas uważa się za człowieka sumienia tylko wiele zależy od tego czy nasze sumienie jest dobrze ukształtowane, czy jest prawe.
Ksiądz Biskup podkreślił ze historia jest w życiu bardzo ważna bo uczy nas nie popełniać błędów naszych przodków, uczy nas poznawać wielkich Polaków, uczy nas również o postawach ludzi bez sumienia . Takich ludzi wspominamy dzisiaj którzy nieśli ogrom cierpienia dzieciom w obozie przy ulicy Przemysłowej w Łodzi.
W swoich rozważaniach Bp Pękalski zwrócił uwagę na to, że ten obóz to przykład działań ludzi bez sumienia, którzy dręczyli niewinne dzieci, a później wracali do swoich domów i żyli jak gdyby nigdy nic.
Na zakończenie kaznodzieja przestrzegał, abyśmy uważali i czuwali nad naszym sumieniem, by były one prawe, bo to ostatecznie zaowocuje zbawieniem.
Po Mszy świętej ulicami Bałut przeszedł Marsz Pamięci pod Pomnik Pękniętego Serca, w którym uczniowie łódzkich szkół nieśli portrety swoich rówieśników - więźniów obozu. Pod pomnikiem złożono kwiaty, a ks. Andrzej Partyka poprowadził modlitwę.
„Obóz na Przemysłowej" usytuowany został w łódzkim, odciętym od świata getcie i działał przez 25 miesięcy II Wojny Światowej. Dziennie przebywało w nim średnio tysiąc dzieci; w dniu wyzwolenia miasta (styczeń 1945) w zmarzniętych, drewnianych barakach znaleziono około 900 maluchów na skraju życia i śmierci. Był jedynym takim tworem na terenach zagarniętych przez III Rzeszę. Przywożono tu polskie dzieci – sieroty wojny, młodocianych łączników AK, dzieci działaczy podziemia antyhitlerowskiego i rodziców odmawiających podpisania Volkslisty. Były tu dzieci w wieku od niemowlęctwa do lat 16. Nazwa wzięła się od nazwy ulicy, którą dzieci spod plandek ciężarówek widziały po raz ostatni – Przemysłową wjeżdżały za bramy obozu.
Decyzją byłego Metropolity Łódzkiego (obecnie krakowskiego) ks. prof. Marka Jędraszewskiego rokrocznie każdy pierwszy czwartek w oktawie Wszystkich Świętych poświęcony jest utrwalaniu pamięci o małoletnich ofiarach łódzkiego obozu.