- Jak Bóg ma ręce nie tylko usta, to znaczy, że nie tylko gada, ale także coś robi. Bóg ma dłonie, którymi nas chroni. On trzyma nas w swoich dłoniach! – mówił arcybiskup Grzegorz Ryś podczas porannej Mszy świętej w swojej domowej kaplicy, która była połączona z sakramentem bierzmowania.
W homilii łódki pasterz odwołując się do liturgii słowa powiedział między innymi - Kiedy my w Kościele okazujemy słabi, to Duch Święty czuje się wezwany, by być mocniejszym. Jak my ukazujemy swoją słabość, to otwieramy się bardziej na to, by Bóg dział. Są takie sytuacje, kiedy w naszej posłudze w kościele zderzamy się z naszą słabością bezradnością, i to nie jest moment do załamania, ale to jest moment otarcia się na działanie Boga. Mogę powiedzieć Bogu, że ja już nic nie jestem w stanie zrobić, to jest przestrzeń dla ciebie. To Ty musisz działać! – podkreślił kaznodzieja.
- Może dlatego czasem jest mało owoców w Kościele, bo my się tak strasznie pchamy z naszym działaniem i jest nas za dużo. Za dużo jest naszej krzątaniny, gadaniny, naszych struktur, organizacji, norm. Im więcej jest nas i tego szumu wokół nas, to człowiek nie ma możliwości spotkania z Bogiem któremu to wszystko służy. Jeśli my – jak to pierwsze grono uczniów Chrystusa – doznajemy słabości i rzeczywistość nas obnaży, kiedy się robi trudno i jesteśmy uciśnieni. To jest przestrzeń do mocnej ręki Boga dzięki której wszystko owocuje – powstaje wielki Kościół w Antiochii. A wszystko to zrodziło się z prześladowania, z ucisku. – zaznaczył celebrans.
Podczas liturgii sakrament bierzmowania przyjęła Julia z parafii pw. Matki Boskiej Zwycięskiej w Łodzi, której towarzyszyli rodzice wraz z księdzem prałatem Tadeuszem Weberem - proboszczem łódzkiej parafii.