Rok ŚwiętyRok Święty
Autor:
Wyświetleń: 5278
„Wrócić do siebie” - ksiądz Piotr Pawlukiewicz do małżeństw
Udostępnij

Rekolekcjonista rozpoczął spotkanie od wyjaśnienia ról, jakie ludzie przyjmują w swoim życiu. - „Ludzie zardzewieli. Stoją w swoich rolach. Wszystko wchodzi nam na stałe w odruchy. Ciężko jest określić co jest moim „ja”, a co nim nie jest. Dużo łatwiej tkwić nam w przyzwyczajeniach, nawykach, które wynieśliśmy jeszcze z dzieciństwa. Tu wśród nas siedzi wiele „małych dziewczynek” i wielu „małych chłopców”. Trzeba wrócić do siebie! – apelował kaznodzieja.

– „W Kościele wcale nie jest nam łatwo oduczyć się złych nawyków, porzucić to fałszywe „ja”. Wiele kobiet zostało „zdradzonych” przez mężów z pracą, a wielu mężczyzn zostało „zdradzonych” przez ciągłe przebywanie ich żon w kościele. Na wszystko jest czas. Chrystus każe nam się poprawić w tych dziedzinach życia, w których jesteśmy słabi. Musimy pokazać swoje słabości, swoje prawdziwe „ja” innym i się go nie bać. Czasem przychodzą do mnie pary, małżeństwa. Zaczynamy rozmawiać, szukać rozwiązania. Na początku siedzą na rogu kanapy, skuleni. Ze spotkania na spotkanie podnoszą się, prostują i coraz jaśniej patrzą na swoje życie” – opowiada ks. Pawlukiewicz.

- „Człowiek żyje naprawdę, gdy ktoś go zna do końca, a mimo to kocha! My często nie mówimy tego co myślimy, tylko to co inni chcą usłyszeć. Obudźmy się i pokażmy światu siebie. Odpowiedzmy sobie na pytanie „kim ja jestem?”. Pan Jezus mówi „macie stać się jak dzieci”. Dzieci zawsze robią to co chcą, to co myślą. Kiedyś w kościele podczas Mszy św. chłopczyk chodził, rozmawiał, interesował się zupełnie innymi rzeczami. Nawet podczas podniesienia przeszkadzał. W końcu ojciec wziął go za rękę i wyprowadził z kościoła. W drzwiach chłopczyk obrócił się i krzyknął: „Ludzie, módlcie się za mnie!”. Dzieci nie boją się swoich emocji, dorośli je kryją. Niejednemu z nas przydałoby się, żeby zawołał „ludzie, módlcie się za mnie”, bo mam problemy, bo mi się życie wali, bo żona odchodzi, bo mam raka… Musimy oczyścić się i stanąć sami przed sobą” – przekonywał gość.

W dalszej części wypowiedzi ks. Pawlukiewicz nawiązał do tematu gender i problemu poszukiwania swojej tożsamości. „My dziś doskonale wiemy jaka ma być kobieta i jaki ma być mężczyzna. Często nasze cechy są wspólne, uzupełniamy się. Odpowiedź na wszystkie pytania znajdziemy w pierwszych trzech rozdziałach Księgi Rodzaju. Tam jest wszystko napisane co dzieje się w naszych domach, klasztorach, miejscach pracy. Kaznodzieja wskazał też na priorytety w życiu kobiety i mężczyzny. „Dla kobiety najważniejszą osobą jest ta, która wysłuchuje. Oczekuje wysłuchania i wsparcia. Dla mężczyzny najważniejsza jest siła walki i porównywania się. To są konkrety. Dumą jest rana, blizna, którą ma z dzieciństwa. To świadczy o jego doświadczeniu (….) Kobiety mają bardzo duże problemy z pochwaleniem mężczyzny. Pytają „za co ja mam go chwalić, jak zawsze robi wszystko tak samo?” Właśnie, robi to i robi to dobrze, a kobiety tego nie widzą (…) Równie ważne w relacjach małżeńskich jest piękno. Adam w Biblii oddzywa się po raz pierwszy, gdy zobaczył Ewę. Mężczyzna jest jak bomba, a kobieta to jego zapalnik. Dla pięknej kobiety, mężczyzna jest w stanie zrobić wszystko (….) Bardzo ważny jest również przykład, wzór do naśladowania. Jeśli w niewierzącej rodzinie nawróci się kobieta, to jest 13 % szans, że za nią pójdą dzieci. Jeśli nawróci się mężczyzna, to pójdzie za nim 92% dzieci! Jeśli ojciec wieczorem klęka do pacierza, to w większości przypadków, można być spokojnym o religijność jego synów. Oni widzą przykład i tym przykładem żyją (…) jeśli chcecie pomóc swojej rodzinie, najpierw pomóżcie sami sobie. Gdy dzieci widzą dobry przykład, też tak chcą postępować. I tego Wam życzę!” – zakończył ks. Pawlukiewicz.

Piotr Drzewiecki

Udostępnij
Galeria zdjęć