O niespodziewanej decyzji Ojca Świętego Franciszka dotyczącej arcybiskupa łódzkiego, reakcji rodziny i najbliższych, historii kolegium kardynalskiego, bliskiej współpracy z Papieżem Franciszkiem, oraz o nowych obowiązkach opowiada w wywiadzie udzielonym portalowi Archidiecezji Łódzkiej kardynał nominat Grzegorz Ryś metropolita łódzki.
zobacz także: Abp Grzegorz Ryś ogłoszony przez Papieża Franciszka Kardynałem Kościoła Rzymskokatolickiego
Ja nie oglądałem niedzielnej modlitwy Anioł Pański, gdyż byłem umówiony, w takim wąskim gronie na zebranie na temat 600-lecia Łodzi, które przypada 29 lipca. Przyszły do mnie dwie osoby i zajęliśmy się tym tematem. Jakieś 10 czy 15 minut po godzinie dwunastej zaczęły się jakieś dziwne wiadomości i telefony, z których nic nie rozumiałem. W końcu ktoś mi tak wyraźnie napisał czy powiedział, że Ojciec Święty mianował mnie kardynałem, to był moment w którym – mój brat lekarz mówi, że serce nie boli, ale mnie rozbolało i siadłem tak dość mocno w fotelu.
Ja się cieszę z racji na Łódź. To jest jeszcze ciągle w takim dalekim echu 100-lecia diecezji. Ten rok jest również szczególny dla miasta, bo wiąże się to z 600-leciem lokacji miasta Łodzi. Dobrze, że w Kościele powszechnym ludzie dowiedzą się, że jest taki Kościół w Łodzi. Ja uważam, że ten Kościół ma do zaproponowania coś w Kościele powszechnym, ma czym się dzielić. Jak ta nominacja posłuży temu żeby Kościół Łódzki gdzieś szerzej zaistniał w świadomości eklezjalnej to chwała Bogu!