- Księże Kazimierzu dziękujemy za to, co ksiądz robi i kim ksiądz jest w naszym Kościele Łódzkim. – mówił abp Ryś.
W Wyższym Seminarium Duchownym w Łodzi odbyło się okolicznościowe spotkanie z okazji 30-lecia pracy ks. kan. Kazimierza Dąbrowskiego w Archiwum Archidiecezjalnym w Łodzi.
Mówiąc o jubilacie – metropolita łódzki zauważył, że - ksiądz Kazimierz jest ewidentnie zainteresowany ludźmi! Zasadniczo pisze o ludziach – począwszy od doktoratu o biskupie Jasińskim, przez prace o Wandzie Malczewskiej, czy zbieranie dokumentacji o Stanisławie Leszczyńskiej. Te są najważniejsze. Mniej pisze historię instytucji, a jeśli już pisze historię instytucji, to przez osoby – na przykład o męczennikach z czasów II Wojny Światowej. Archiwum nie zamknęło księdza Kazimierza w sobie. Archiwum ma taką zdolność wchłonięcia człowieka ze wszystkimi jego siłami – a gdy jeszcze człowiek ma w sobie pasję historyczną – to jest naprawdę wciągające zadanie i życie. Ksiądz Kazimierz po za archiwum widzi ludzi żyjących, a nie tylko tych, którzy są bohaterami jego opracowań – a ci ludzie żyjący, to są zazwyczaj słabsi, chorzy, i ci którymi się nikt nie zajmuje – to jest to wielka chluba i największe wzruszenie. Księże Kazimierzu dziękujemy za to, co ksiądz robi i kim ksiądz jest w naszym Kościele Łódzkim. – mówił abp Ryś.
O historii, dniu dzisiejszym i przyszłości Archiwum Archidiecezjalnego w Łodzi mówił w swoim przedłożeniu ksiądz profesor Waldemar Gliński. Wskazał on na zaangażowanie księdza Dąbrowskiego w dbałość o archiwalia oraz pieczołowitość w gromadzeniu wszelkich dokumentów związanych z życiem i historią ponad 100-letniej historii Diecezji Łódzkiej.
Dziękując za obecność wszystkim przybyłym ksiądz jubilat podzielił się również refleksją na temat swojej pracy i posługi w diecezjalnym Archiwum. - 30 lat w dziejach Kościoła to nie wiele, ale 30 lat w życiu jednostki, to bardzo dużo. Dzisiaj, kiedy przeżywam 30-lecie mojej pracy, to nasuwają mi się takie dwie myśli – pierwsza to myśl z dokumentu Stolicy Apostolskiej (7 lipca 1997 r.) w którym archiwa nazwano tabernakulami pamięci. Natomiast druga myśl przedstawiona została na VI powszechnym zjeździe archiwistów polskich (Wrocław 2012 roku) tam podkreślano, że zawód archiwisty to powołanie i misja. – zauważył jubilat.
- Pragnę podziękować arcybiskupowi Grzegorzowi Rysiowi za to, że zapoznał się z moją działalnością. Dziękuję również arcybiskupowi Władysławowi Ziółkowi za to, że w 1992 roku – na gwiazdkę – mianował minie dyrektorem archiwum i tak jest dotąd. Chyba udało mi się spełnić swoją rolę, ale może inni spełniliby to jeszcze lepiej. Dziękuję również biskupowi Ireneuszowi Pękalskiemu, który chce wraz ze mną dzielić moją radość. – mówił ksiądz kanonik.