Autor:
Wyświetleń: 589
Benedykt XVI podsumował swą podróż do Francji
Udostępnij

Oto polski tekst rozważań papieskich:

Drodzy bracia i siostry!
Dzisiejsze spotkanie jest dla mnie miłą okazją do przypomnienia różnych momentów wizyty duszpasterskiej, jaką złożyłem w minionych dniach we Francji; wizyty zakończonej, jak wiadomo, pielgrzymką do Lourdes z okazji 150. rocznicy ukazania się Matki Bożej świętej Bernadecie. Gorąco dziękując Panu, że dał mi tak opatrznościową możliwość, wyrażam raz jeszcze serdeczną wdzięczność arcybiskupowi Paryża, biskupowi Tarbes i Lourdes, ich współpracownikom i tym wszystkim, którzy na różne sposoby współdziałali dla powodzenia mojej pielgrzymki. Serdecznie dziękuję też prezydentowi Republiki i innym władzom, które przyjęły mnie tak uprzejmie.

Wizyta zaczęła się w Paryżu, gdzie symbolicznie spotkałem się z całym narodem francuskim, składając w ten sposób hołd umiłowanemu krajowi, w którym Kościół, już od II wieku, odegrał podstawową rolę cywilizacyjną. Znamienne, że właśnie w tym kontekście dojrzała potrzeba zdrowego rozróżnienia między dziedziną publiczną i religijną, zgodnie ze słynnymi słowami Jezusa: „Oddajcie więc Cezarowi to, co należy do Cezara, a Bogu to, co należy do Boga” (Mk 12,17). Jeśli na monetach rzymskich wybita była podobizna Cezara i dlatego należało jemu je oddać, to w sercu człowieka odciśnięty jest obraz Stwórcy, jedynego Pana naszego życia. Prawdziwa świeckość oznacza zatem nie pomijanie wymiaru duchowego, lecz uznanie, że to on właśnie, w sposób radykalny, jest gwarantem naszej wolności i autonomii rzeczywistości ziemskiej, dzięki przykazaniom stwórczej Mądrości, którą ludzkie sumienie potrafi odczytać i realizować.

W tej perspektywie mieści się szeroka refleksja na temat: „Początki zachodniej teologii a korzenie kultury europejskiej”, który rozwinąłem w czasie spotkania ze światem kultury w miejscu wybranym ze względu na swoją symboliczną wymowę. Chodzi o Collège des Bernardins, które zmarły kardynał Jean-Marie Lustiger pragnął dowartościować jako ośrodek dialogu kulturowego. Jest to budynek z XII w., wzniesiony przez cystersów, w którym studiowała młodzież. A zatem właśnie obecność tej teologii monastycznej dała początek naszej kulturze zachodniej. Punktem wyjścia mojego przemówienia była refleksja nad monastycyzmem, którego celem było poszukiwanie Boga, quaerere Deum. W czasach głębokiego kryzysu cywilizacji starożytnej mnisi, kierując się światłem wiary, wybrali główną drogę: drogę słuchania Słowa Bożego. Byli więc wielkimi miłośnikami Pisma Świętego, klasztory zaś stały się szkołami mądrości i szkołami „dominici servitii”, służby Panu, jak nazywał je św. Benedykt. Tak oto poszukiwanie Boga prowadziło mnichów, ze swej istoty, do kultury słowa. Quaerere Deum, poszukiwać Boga – szukali Go na szlaku Jego Słowa, musieli zatem coraz bardziej zgłębiać to Słowo. Należało wnikać w tajemnicę języka, rozumieć go w jego strukturze. Dla poszukiwania Boga, który objawił się nam w Piśmie Świętym, ważne stawały się zatem nauki świeckie, zmierzające do zgłębienia tajemnic języków. W efekcie rozwinęła się w klasztorach owa eruditio, która miała umożliwić ukształtowanie się kultury. Właśnie dlatego quaerere Deum – poszukiwanie Boga, podążanie ku Bogu – pozostaje dziś, jak dawniej, główną drogą i fundamentem każdej prawdziwej kultury.

Artystycznym wyrazem poszukiwania Boga jest również architektura i nie ulega wątpliwości, że katedra Notre-Dame w Paryżu stanowi tego przykład o uniwersalnej wartości. Wewnątrz tej wspaniałej świątyni, gdzie miałem radość przewodniczyć Nieszporom ku czci Najświętszej Panny Maryi, zachęcałem kapłanów, diakonów, zakonników, zakonnice i seminarzystów przybyłych ze wszystkich stron Francji, by na pierwszym miejscu postawili religijne wsłuchiwanie się w Słowo Boże, spoglądając na Maryję Pannę jako na wspaniały wzór.

Na placu przed Notre-Dame pozdrowiłem następnie licznie przybyłych i rozentuzjazmowanych młodych ludzi. Im, przygotowującym się do rozpoczęcia długiego czuwania modlitewnego, pozostawiłem dwa skarby chrześcijańskiej wiary: Ducha Świętego i Krzyż. Duch otwiera umysł człowieka na przerastające go horyzonty i pozwala mu zrozumieć piękno i prawdę miłości Bożej, objawionej właśnie w Krzyżu. Miłości, od której nic nigdy nas nie rozdzieli i której doświadcza się, ofiarowując swe życie za przykładem Chrystusa.

Z kolei krótki postój w Institut de France – siedzibie pięciu Akademii narodowych: ponieważ jestem członkiem jednej z nich, z wielką radością spotkałem się tu z mymi kolegami. Uwieńczeniem mojej wizyty była celebra eucharystyczną na Esplanade des Invalides. Powtarzając słowa apostoła Pawła do Koryntian, zachęciłem wiernych Paryża i całej Francji do poszukiwania Boga żywego, który ukazał nam swoje prawdziwe oblicze w Jezusie, obecnym w Eucharystii, każąc nam miłować naszych braci, jak On nas umiłował.

Udałem się następnie do Lourdes, gdzie mogłem od razu dołączyć do wiernych na „Drodze Jubileuszu”, która przemierza miejsca życia św. Bernadety: kościół parafialny z chrzcielnicą, przy której została ochrzczona; „Cachot” (Ciemnica), gdzie mieszkała jako dziecko w wielkim ubóstwie; Grotę Massabielską, gdzie Dziewica ukazała się jej aż osiemnaście razy. Wieczorem wziąłem udział w tradycyjnej Procesji „aux flambeaux” (ze świecami), wspaniałym przejawie wiary w Boga oraz pobożności do Jego i naszej Matki. Lourdes prawdziwie jest miejscem światła, modlitwy, nadziei i nawrócenia, opartych na skale miłości Boga, której kulminacyjne objawienie dokonało się na chwalebnym Krzyżu Chrystusa.

Szczęśliwym zbiegiem okoliczności w ubiegłą niedzielę liturgia wspominała Podniesienie Krzyża Świętego, znaku nadziei w pełnym tego słowa znaczeniu, stanowi on bowiem najwyższe świadectwo miłości. W Lourdes, w szkole Maryi, pierwszej i doskonałej uczennicy Ukrzyżowanego, pielgrzymi uczą się uważać krzyże własnego życia właśnie za światło chwalebnego Krzyża Chrystusa. Ukazując się Bernadecie w Grocie Massabielskiej, pierwszym gestem, jaki Maryja uczyniła, był właśnie Znak Krzyża, w ciszy i bez słów. I Bernadeta naśladowała Ją, robiąc swój Znak Krzyża, choć trzęsły się jej ręce. I tak Matka Boża po raz pierwszy wprowadziła w istotę chrześcijaństwa: Znak Krzyża jest summą naszej wiary, a czyniąc go z uważnym sercem wkraczamy w pełnię tajemnicy naszego zbawienia. W tym geście Matki Bożej jest całe przesłanie Lourdes! Bóg tak nas umiłował, że dał samego siebie za nas: oto przesłanie Krzyża, „tajemnica śmierci i chwały”. Krzyż przypomina nam, że nie ma prawdziwej miłości bez cierpienia, nie ma daru życia bez bólu. Wielu uczy się tej prawdy w Lourdes, które jest szkołą wiary i nadziei, ponieważ jest również szkołą miłości i służby braciom. To w tym kontekście wiary i modlitwy odbyło się ważne spotkanie z episkopatem Francji: była to chwila intensywnej komunii duchowej, w której zawierzyliśmy razem Maryi wspólne oczekiwania i troski duszpasterskie.

Następnym etapem była procesja eucharystyczna z tysiącami wiernych, wśród których, jak zawsze, było wielu chorych. Przed Najświętszym Sakramentem nasza jedność duchowa z Maryją stała się jeszcze intensywniejsza i głębsza, ponieważ to Ona daje nam oczy i serce zdolne kontemplować Jej Boskiego Syna w świętej Eucharystii. Wzruszająca była cisza tych tysięcy osób w obliczu Pana; nie pusta cisza, lecz pełna modlitwy i świadomości obecności Pana, który nas umiłował aż po wejście za nas na krzyż.

I wreszcie poniedziałek 15 września, liturgiczne wspomnienie Matki Bożej Bolesnej, zadedykowany został w szczególny sposób chorym. Po krótkiej wizycie w kaplicy szpitala, gdzie Bernadeta przyjęła Pierwszą Komunię, przed Bazyliką Różańca przewodniczyłem Mszy świętej, podczas której udzieliłem sakramentu namaszczenia chorych. Wraz z chorymi i tymi, którzy się nimi opiekują, pragnąłem rozmyślać nad łzami wylanymi przez Maryję pod Krzyżem i o Jej uśmiechu, który rozjaśnia poranek Paschy.

Drodzy bracia i siostry, dziękujmy razem Panu za tę podróż apostolską, bogatą w tak wiele darów duchowych. W szczególności wysławiajmy Go za to, że Maryja, ukazując się Bernadecie, otworzyła na świecie uprzywilejowaną przestrzeń spotkania z Bożą miłością, która uzdrawia i zbawia. W Lourdes Najświętsza Panna wzywa wszystkich, by uważali ziemię za miejsce naszego pielgrzymowania ku ostatecznej ojczyźnie, którą jest Niebo. W rzeczywistości wszyscy jesteśmy pielgrzymami i potrzebujemy Matki, która nas prowadzi; w Lourdes zaś Jej uśmiech zachęca nas, byśmy szli naprzód z wielką ufnością w przekonaniu, że Bóg jest dobry, Bóg jest miłością.

Udostępnij