Dziś wieczorem - w liturgiczne wspomnienie bł. Guido z Montepellier - w Bazylice Mariackiej w Krakowie celebrowana była uroczysta Msza Święta dziękczynna za beatyfikację założyciela Zakonu Ducha Świętego: Duchaków i Duchaczek. Liturgii przewodniczył i homilię wygłosił metropolita łódzki - kardynał Grzegorz Ryś.
Odwołując się do Listu do Hebrajczyków metropolita łódzki apelował - Niech trwa miłość braterska! Kochajcie braci, ale również kochajcie obcych! To, co jest trudne w miłości braterskiej to jest to, żeby ona trwała. Siostry coś wiedzom na ten temat? Wasza miłość siostrzana, wasza miłość braterska - bo są tutaj także duchacy - trwa osiem wieków. Nie zawsze jest prosto wytrwać w miłości braterskiej - wystarczy Biblię poczytać - zobaczyć co się dzieje miedzy braćmi i siostrami. To jest trudna miłość, ona wymaga miłosierdzia. Wytrwała miłość braterska wymaga miłosierdzia! Jest ona nie możliwa bez miłosierdzia! - podkreślił kaznodzieja.
Kardynał Grzegorz odwołał się do rozmowy z siostrą Klarą - krakowską duchaczką i wspominał - kiedyś kardynał książę Sapieha chodził po klasztorach w Krakowie i przyszedł do duchaczek przebrany za "dziada". Kiedy krakowski biskup przyszedł przebrany za "dziada", toście przyjęły do domu Boga. Dzisiaj przyjmiecie kilku biskupów, kilkudziesięciu księży - nie ma pewności, że na to samo wychodzi. Boga przyjmuje się wtedy, kiedy przyjmujesz obcego. Kochajcie braci, kochajcie obcych. - tłumaczył hierarcha.
Kaznodzieja przywołał postać Ojca Świętego Innocentego III, który komentował Ewangelię z Kanny Galilejskiej - dziś odczytaną podczas liturgii - we włoskim kościele pw. Santo Spirito in Sassia. - Dlaczego Papież się tam pojawił? Przyszedł tam w niedzielę po Objawieniu Pańskim i zaprosił do tego kościoła wszystkich mieszkańców Rzymu. Aby to zaproszenie było atrakcyjne, to ogłosił, że w tej procesji - pielgrzymce - do tego kościoła przy szpitalu Ducha Świętego przyniesie relikwię chusty św. Weroniki, przechowywanej na Watykanie. Gdy zgromadził się tłum, wtedy Papież pokazał im najstarsze okno życia, które mamy w Kościele i w Europie, jakie jest przy szpitalu Ducha Świętego w Rzymie. Wtedy Papież mówił wielkie kazanie o miłosierdziu i jestem przekonany, że bł. Guidon słuchał tego kazania, bo jeszcze żył, a wiemy, że umarł w Rzymie. - dodał hierarcha.
- Papież Innocenty III mówi tak: sześć stągwi kamiennych, to sześć czynów miłosierdzia. Stągwie były do oczyszczenia - co cię może oczyścić? Woda? Biblia mówi wyraźnie - woda gasi ogień, ale grzechy gładzi jałmużna. Jezus mówi wyraźnie: dajcie co macie na jałmużnę, a wtedy wszystko będzie dla was czyste. Tym, co oczyszcza, to jest miłosierdzie, to są czyny miłosierdzia. Sześć czynów miłosierdzia wziętych z tekstów, które Gwidon umieścił w samym środku swojej reguły - byłem głodny, a daliście mi jeść. Byłem spragniony, a daliście mi pić. Byłem nagi, a przyodzialiście mnie. Byłem przybyszem, a przyjęliście mnie. Byłem chory, a odwiedziliście mnie. Byłem w więzieniu i przyszliście do mnie. Czyny miłosierdzia mogą mieć dwie lub trzy miary. Możesz kogoś nakarmić dając mu chleb, ale możesz go nakarmić sakramentalnie - dając mu Ciało Chrystusa, ale możesz nakarmić go także intelektualnie dając mu słowo pouczenia i dając mu wodę, którą jest Duch Święty, by rozumiał Słowo. - tłumaczył kardynał.
W Eucharystii, która była dziękczynieniem za beatyfikację bł. Guidona uczestniczyli duchowi synowie i córki Założyciela, których domy zakonne znajdują się w Polsce.
Założyciel Zakonu Ducha Świętego został wyniesiony do chwały ołtarzy przez Ojca Świętego Franciszka, który dnia 18 maja 2024 oficjalnie zaliczył go do grona błogosławionych (przez tzw. zatwierdzenie kultu) i wyznaczył dzień jego wspomnienia liturgicznego na 7 lutego.
Jak czytamy na oficjalnej stronie Zakonu założonego przez błogosławionego - Gwidon urodził się drugiej połowie XII wieku. Według nowożytnej, niepotwierdzonej źródłowo tradycji, pochodził z zamożnej rodziny Guillemów, w posiadaniu której od dwóch wieków było miasto Montpellier.
Odznaczał się wielką pobożnością oraz wrażliwością na cierpienia bliźnich. Około 1180-1190 r., na przedmieściu rodzinnego miasta założył średniowieczny szpital dla ubogich i potrzebujących, któremu nadał wezwanie Ducha Świętego. Gromadził w nim porzucone dzieci, ubogich, chorych i sam osobiście im posługiwał. „Tak kochał ubogich – pisze o nim historyk Piotr Saulnier – że czcił ich jak panów, szanował jak przełożonych, miłował jak braci, opiekował się nimi jak dziećmi, poważał jak żywe wizerunki Pana naszego Jezusa Chrystusa”.
Przykład Gwidona, przenikniętego duchem ewangelicznej miłości, pociągnął innych, zarówno mężczyzn jak i kobiety, które szczególnie były potrzebne sierotom, by im zastąpić matki. Tak powstał szpitalniczy Zakon Ducha Świętego, jego gałąź męska i żeńska, oddany służbie chorym, ubogim i dzieciom.
Założyciel oddał swe dzieło pod szczególny patronat Ducha Świętego. Pragnął, aby Duch Pocieszyciel, którego Kościół w swej liturgii nazywa Ojcem ubogich, był dla jego nieszczęśliwych źródłem pokoju i radości.