Autor: ks. Paweł Kłys
Wyświetleń: 1696
Abp Ryś na jubileuszu 750-lecia parafii w Jeżowie: Nie róbcie w Kościele nic, co by się nie zrodziło na modlitwie!
Udostępnij

- Nie róbcie w Kościele nic, co by się nie zrodziło na modlitwie. Kościół nie jest naszą własnością! Kościół nie jest naszym biznesem! My Kościół zrobimy po swojemu! Ile razy robimy coś po swojemu, tyle razy Kościół niszczymy!  Módl się i pracuj - a nie najpierw rób, a potem się módl, by Pan Bóg ponaprawiał to, co ty zepsułeś! - mówił abp Grzegorz Ryś.

W tym roku mija dokładnie 750 lat od powstania parafii – najpierw pw. św. Andrzeja Apostoła, a dziś pw. św. Józefa Oblubieńca NMP w Jeżowie. Z tej okazji w jeżowskiej świątyni odbyły się uroczystości, którym przewodniczył arcybiskup Grzegorz Ryś – metropolita łódzki.

We wprowadzeniu do Mszy świętej proboszcz ks. Krzysztof Nalepa zaprezentował historię parafii, oraz wskazał na długoletnie duszpasterstwo, które w tym miejscu prowadzili Ojcowie Benedyktyni, którzy przybyli do Jeżowa i założyli najpierw klasztor, kościół, szkołę, szpital, a z czasem uczyli mieszkańców Jeżowa modlitwy i pracy na roli.

O benedyktyńskich zasadach, które mogą zostać zastosowane w funkcjonowaniu parafii mówił w homilii jubileuszowej metropolita Łodzi – po Soborze Watykańskim II parafię definiuje się jako wspólnotę wspólnot. Bardzo ważnym jest, by w każdej parafii było doświadczenie wiary i modlitwy w małej wspólnocie. Poddajcie się Duchowi Świętemu, który wzbudza w nas takie pragnienia i daje nam takie możliwości. Nie jest najważniejsze co dana wspólnota robi, ale ostatecznie najważniejsze jest to, że wewnątrz tej wspólnoty wszyscy uczą się przykazania miłości . To jest istota chrześcijańska – żyć przykazaniem miłości. – podkreślił arcybiskup łódzki.

 - Wspólnota powinna być samowystarczająca, tzn. że każdy z członków wspólnoty jest zaangażowany, każdy jest odpowiedzialny, bo każdy ma coś do zaofiarowania tej wspólnocie. Praca jest przestrzenią zaangażowania i nie może być tak, że we wspólnocie są ci, którzy robią wszystko, i tacy którzy nie robią nic. Każda wspólnota jest jak ciało - każdy członek jest potrzebny: oczy - które widzą, uszy - które słyszą, nogi - które cię niosą. Kiedy któryś z członków przestaje funkcjonować, to cała wspólnota staje się niepełnosprawna. Każdy z was ma swoje predyspozycje obok naturalnych są jeszcze takie, które są złożone w każdym z nas. Są to charyzmaty i są to działania- jak się przyjrzycie sobie, to na pewno je odkryjecie. Każdy angażuje się tak, jak potrafi. Każdy posługuje tym, co potrafi do jednego momentu, do momentu, kiedy stwierdzi, że beze mnie ta wspólnota się zawali.-  zauważył duchowny.

- Zanim święty Benedykt zaczął budować wspólnoty to 3 lata był pustelnikiem - był człowiekiem modlitwy. Najpierw samotna modlitwa – indywidualna, a potem modlitwa wspólnotowa w czasie liturgii.  Jak tego u nas nie ma, i nie mamy tego doświadczenia sam na sam z Bogiem i razem z braćmi, to nie bierzcie się za robotę w Kościele. Nie róbcie w Kościele nic, co by się nie zrodziło na modlitwie. Kościół nie jest naszą własnością! Kościół nie jest naszym biznesem! My Kościół zrobimy po swojemu! Ile razy robimy coś po swojemu, tyle razy Kościół niszczymy!  Módl się i pracuj - a nie najpierw rób, a potem się módl, by Pan Bóg ponaprawiał to, co ty zepsułeś!- zaznaczył hierarcha.

Metropolita łódzki zauważył, że - mała wspólnota, gdzie jest miłość, współodpowiedzialność wszystkich i modlitwa, to wszystko to kryje się w stałości. Bóg jest stały, bo Jego przyjście jest pewne jak poranek. Bóg jest pewny, Bóg jest stały w bliskości z tobą.  Na Bogu można się oprzeć, na Bogu można polegać, bo w Bogu jest taka miłość do człowieka. Chodzi o to, byś i ty był stały, i nie był jak rosa, która zniknie. Szatan nam wmawia,  że mógłbyś być wierny ale… w Jeżowie się nie da, tam się uda, ale tu nie!. Jak tu i z tymi ludźmi się nie da, to nigdzie się nie da!  Bądź stały w swojej miłości, modlitwie i odpowiedzialności  - zakończył duchowny.

Przed błogosławieństwem metropolita łódzki odczytał dekret ustanawiający ks. Krzysztofa Nalepę  – proboszcza parafii w Jeżowie kanonikiem honorowym Kapituły Kolegiackiej w Wolborzu.

Z okazji jubileuszu 750-lecia parafii w Jeżowie Ojciec Święty udzielił odpustu zupełnego uczestniczącym w jubileuszowej liturgii, a metropolita łódzki udzielił zgromadzonym błogosławieństwa papieskiego .


Więcej o historii Parafii w Jeżowie:

Jak dzisiejszy kościół parafialny św. Józefa łączy się z dawnym, pobenedyktyńskim kościołem św. Andrzeja, tak obecna parafia prowadzona przez księży diecezjalnych, ma nierozerwalny związek z działalnością Ojców Benedyktynów, którzy przybyli do Jeżowa w 1108 roku obejmując pracę duszpasterską przy kaplicy książęcej a potem przy kościele klasztornym. Pierwszym przełożonym klasztoru jeżowskiego (od 1113 roku) był znany polski kronikarz Gall Anonim.

Jeżowski klasztor w okresie swej świetności gościł koronowane głowy. 4 czerwca 1513 r. krótko przebywał w nim Zygmunt I Stary a 10 maja 1552 r. zaszczycił go swoją obecnością Zygmunt August. Podczas uroczystości kościelnych w dniu 28 marca 1596 r. Ojca świętego reprezentował tutaj legat papieski kard. Henryk Gaetano.

Gdy w 1272 roku książę mazowiecki Bolesław II nadał Jeżowowi prawa miejskie, zaistniała potrzeba utworzenia samodzielnej placówki parafialnej. Wychodząc naprzeciw potęgującym się powinnościom duszpasterskim miasta, arcybiskup gnieźnieński Marcin II erygował w 1273 roku ośrodek parafialny przy istniejącym tu klasztorze benedyktyńskim. Pieczę nad parafią sprawowali opaci lubińscy i książęta mazowieccy. Kościół przyklasztorny spełniał od XIII wieku także rolę świątyni parafialnej, prowadząc działalność duszpasterską pod kierownictwem Prepozyta zależnego od Opata i Księdza Arcybiskupa. Proboszczem parafii był każdorazowy Prepozyt, czyli przełożony klasztoru (zatwierdzany przez Arcybiskupa Gnieźnieńskiego), od którego też otrzymywał nominację kanoniczną na urząd proboszczowski.

Patronem parafii był św. Andrzej Apostoł, którego imię nosił kościół klasztorny i parafialny. Uroczystość odpustową świętowano w dniu 30 listopada. Parafia św. Andrzeja w Jeżowie obejmowała swym zasięgiem bardzo rozległe terytorium. Poza miastem Jeżowem, prężnie rozwijającym się majątkiem w Popieniu i licznymi wioskami - z których najdalsza (wieś Długie) znajdowała się ponad 15 km od kościoła parafialnego - należały do niej dzisiejsze parafie w Rogowie, Świnach a nawet w Koluszkach. Na terenie nowego ośrodka duszpasterskiego zamieszkiwali nade wszystko pańszczyźniani chłopi. Szlachta popieńska i mieszczaństwo jeżowskie stanowili tu mniejszość. Administracyjnie parafia Jeżów należała do Dekanatu Skierniewickiego, który wchodził w skład Archidekanatu Łowickiego. Poziom religijny parafii był zadawalający, gdyż Ojcowie Prepozyci nie tylko potrafili przekonać swych podwładnych do surowych praktyk chrześcijańskich, ale też sami dawali budujący przykład życia oddanego Bogu. Spośród wielu wybitnych proboszczów tej parafii, na szczególną uwagę zasługuje Ojciec Franciszek Starzeński (1747-1752), który odbudował miejscowy Kościół moralnie a parafię gospodarczo. To właśnie za jego kadencji gościł w Jeżowie Opat z Lubinia, który podjął się renowacji kościoła cmentarnego pod wezwaniem św. Leonarda. Ogromna terytorialnie parafia posiadała w tym czasie tylko dwa kościoły: parafialny - św. Andrzeja (wchodzący w skład budynków klasztornych) i mały modrzewiowy kościółek św. Leonarda - znajdujący się na cmentarzu grzebalnym.

Po pierwszym rozbiorze Polski klasztor w Jeżowie został odcięty granicą pruską od macierzystego klasztoru w Lubiniu i od stolicy Prymasowskiej w Gnieźnie. Wkrótce potem, w 1798 r., została utworzona Diecezja Warszawska i Jeżów został włączony w jej granice. Trudności finansowe Kościoła na terenie Król. Polskiego sprawiły, że car Aleksander I interweniował w tej sprawie u Ojca Świętego Piusa VIII, który - specjalną konstytucją z roku 1818 - zezwolił arcybiskupowi Malczewskiemu dokonać zniesienia niektórych kolegiat, klasztorów i opactw, by wesprzeć finansowo katedry biskupie. W myśl tego dekretu (z 17 kwietnia 1819 r.) kasacji podlegał też klasztor w Jeżowie. Tak więc początek XIX wieku zamyka siedmiowiekową historię klasztoru Ojców Benedyktynów w naszym mieście. Od 1824 roku otwiera się nowy etap dziejów jeżowskiej parafii. Przyłączona do Archidiecezji Warszawskiej i kierowana przez księży diecezjalnych została przypisana do Dekanatu Brzezińskiego. Liczba zamieszkałej na jej obszarze ludności (od 5 do 7 tysięcy mieszkańców) i zasięg terytorialny (ponad trzydzieści miejscowości) znacznie się powiększyły. Jeżów należał wówczas do największych parafii Dekanatu Brzezińskiego. Zajmował trzecie miejsce po Tomaszowie i Brzezinach. Tylko te trzy parafie posiadały wtedy wikariuszy.

Granice parafii w Jeżowie zmieniły się z początkiem XX wieku, gdy arcybiskup warszawski Chościelak-Popiel w 1904 roku erygował parafię w Koluszkach. Ale nawet powołanie kolejnego ośrodka filialnego w pobliskich Świnach nie zmieniło faktu, że dotychczasowy, niewielki kościół św. Andrzeja nie był w stanie sprostać ciągle niemałym potrzebom duszpasterskim. Zaistniała zatem potrzeba budowy nowego, dużego kościoła parafialnego. Wysiłek ten, wraz ze wspólnotą wierzących, podjął w latach 1907-1914 ks. kanonik Bolesław Raźmo. Poświęcona w lipcu 1914 r. świątynia otrzymała tytuł św. Józefa, Oblubieńca NMP. Od 1914 roku kolejnym patronem kościoła i parafii jest więc św. Józef, a parafialne odpusty zostały wyznaczone na 19 marca (św. Józefa) i 26 lipca (św. Anny).

Udostępnij
Galeria zdjęć