"Przyjdzie czas, kiedy z tego, na co patrzycie, nie zostanie kamień na kamieniu, który by nie był zwalony"
„Cel człowiek w każdym pokoleniu nie jest zredukowany do tego co tu i teraz. Człowiek potrzebuje znaków, które pokazują jak tu i teraz jest niewystarczające, ograniczone, przejściowe”- mówił podczas porannej Eucharystii sprawowanej w domowej kaplicy Ksiądz Arcybiskup Grzegorz Ryś.
W swojej homilii Metropolita Łódzki mówił, że dziś w Ewangelii Pan Jezus mówi o znakach, które będą poprzedzać Jego przyjście: naród przeciwko narodowi, głód, zaraza. Pan Jezus pokazuje takie znaki, które są zawsze obecne i nie ma pokolenia, które nie byłoby konfrontowane z tymi znakami.
Dalej Ksiądz Arcybiskup zwrócił uwagę na to, że najważniejsze pytanie jakie pojawia się w świetle tych znaków to czy my te znaki oswoiliśmy czy one do nas przemawiają. „Znak rozwalonej świątyni w Jerozolimie komuś jeszcze coś mówi czy może jest to atrakcja turystyczna? Głód na świecie komuś coś mówi? My jesteśmy oswojeni z każdym podziałem i z każdą wojną.”
„Jezus nam daje takie znaki, które daje w każdym pokoleniu i wtedy zaczynamy rozumieć, że ta eschatologia to nie jest rodzaj zgaduj zgaduli, które pokalanie zostanie dopadnięte. Eschatologia to jest perspektywa dla każdego pokolenia. W każdym pokoleniu człowiek dostaje znaki od Boga, które pytają się o cel”- wyjaśniał dalej w swoich rozważaniach Abp Ryś.
„Cel człowiek w każdym pokoleniu nie jest zredukowany do tego co tu i teraz. Człowiek potrzebuje znaków, które pokazują jak tu i teraz jest niewystarczające, ograniczone, przejściowe”- zauważył duchowny.
"Tu nie chodzi o rodzaj strachu. Nie chodzi o to żeby się bać. Chodzi o to, żeby się zapytać czy nie dałem się zamknąć w tym tu i teraz tak ograniczonym i nieraz bardzo bolesnym? Czyny ludzkie mają większy sen. W czynach ludzkich jest coś, co jest trwalsze niż tu i teraz. W każdym pokoleniu jesteśmy konfrontowani z takimi znakami, które mówią: jesteś większy niż doczesność"- mówił Metropolita Łódzki.