Autor: ks. Paweł Kłys
Wyświetleń: 2999
Abp Ryś: Stanisława Leszczyńska swoim życiem uczy nas modlitwy Ojcze nasz!
Udostępnij

- Stanisława Leszczyńska swoim życiem uczy nas modlitwy Ojcze nasz. Modlitwy uczy się w ten sposób, że się do niej kogoś zaprasza. Myślę, że głos Jezusa na dzisiejszej liturgii jest taki – Jezus mówi: dajcie się zaprosić Stanisławie Leszczyńskiej do modlitwy Ojcze nasz i nauczcie się mówić tę modlitwę razem z Nią! – tłumaczył abp Grzegorz Ryś.

Już po raz drugi w kościele Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny w Łodzi na Placu Kościelnym odbyła się wspólna modlitwa Kościoła Łódzkiego o wyniesienie do chwały ołtarzy – położnej, matki i więźniarki obozu zagłady Auschwitz - Sługi Bożej Stanisławy Leszczyńskiej.

Eucharystii - która zgromadziła delegacje Izb Pielęgniarek i Położnych z Łodzi i regionu - przewodniczył pasterz Kościoła Łódzkiego – ksiądz arcybiskup Grzegorz Ryś. Wraz z nim liturgię koncelebrowali ksiądz arcybiskup senior Władysław Ziółek, ksiądz biskup Marek Marczak oraz kapłani diecezjalni i zakonni.

Wyjątkową relikwią, która została przyniesiona przez arcybiskupa Grzegorza i położona na ołtarzu obok krzyża, była opaska obozowa Sługi Bożej Stanisławy Leszczyńskiej z numerem obozowym 41335.

- Pani Stanisława była człowiekiem modlitwy! – mówił w homilii arcybiskup Grzegorz. - Ile jest o niej świadectw, a muszę wam powiedzieć, że w ostatnim czasie przeczytałem wszystkie, te świadectwa - one wszystkie - podkreślają jej modlitwę. Ona żyła i pracowała z różańcem w ręku. Ona była człowiekiem modlitwy i to, że na tę liturgię otrzymujemy ewangelię o modlitwie – to nie jest rzecz przypadkowa. – zauważył kaznodzieja.

- Niemal we wszystkich świadectwach o pani Stanisławie pojawia się określenie „mama”. Mama jest osobą, która buduje wspólnotę. Od matki zależy kształt domu rodzinnego. Myślę, że warto pamiętać, że tak określano Sługę Bożą Stanisławę nie tylko w obozie. 10 lat po jej śmieci pięknie napisał o niej ks. bp Kulik i tam przypomina, że jak poszedł do fryzjera na Julianowie i pyta się fryzjera czy znał Stanisławę Leszczyńską, a fryzjer odpowiada  - wszyscy ją tu znali.  Myśmy ją tu nazywali „Matką Julianowa”. To określenie „mama”, „matka” odnoszono do niej całe życie. To jej macierzyństwo rozszerzało się bardzo szeroko i nie dotyczyło tylko osób najbliższych. Są świadectwa o bliskości jaką Stanisława Leszczyńska przeżywała z sąsiadami Żydami, a potem współwięźniarkami Żydówkami w obozie. – podkreślił metropolita łódzki.

Hierarcha przywołując raz jeszcze księdza biskup Kulika, który był spowiednikiem i kierownikiem duchowym Stanisławy Leszczyńskiej powiedział - jego świadectwo o jej życiu wiary jest przejmujące. To biskup Kulik wiedział o tym, że przystępowała codziennie do Komunii Świętej, że się spowiadała – to znaczy, że była osobą, dla której Bóg był na pierwszym miejscu. To jest także wpisane w to postępowanie i regułę, że pierwsze co robiła z nowonarodzonym dzieckiem, to je chrzciła z wody. To jest to wyczucie – tak to dziecko ma ojca i matkę, ale musi się odnaleźć w innej rodzinie, w takiej rodzinie, gdzie Ojcem jest Bóg a Matką jest Kościół. – zaznaczył arcybiskup.

Przed błogosławieństwem metropolita łódzki odmówił modlitwę o beatyfikację Sługi Bożej Stanisławy Leszczyńskiej, a następnie uczestniczy liturgii udali się w procesji do krypty, gdzie spoczywają doczesne szczątki „Matki Julianowa” – Sługi Bożej Stanisławy Leszczyńskiej.

zobacz także:

Udostępnij
Galeria zdjęć