- Krzyż jest tronem łaski, krzyż jest tronem Boga, do którego człowiek nie boi się podejść! A kiedy podchodzimy do krzyża, to otrzymujemy z niego miłosierdzie, bo to, co nas od Boga oddzielało, to co nie pozwalało nam się do niego zbliżyć, to zostało na krzyżu zabite. Nasz grzech został przygwożdżony do krzyża! – mówił metropolita łódzki.
Liturgia na część Męki Pańskiej rozpoczyna się w ciszy. Ksiądz arcybiskup Grzegorz Ryś po dojściu do ołtarza wykonał gest leżenia krzyżem, który wyraża postawę największego uniżenia przed Panem, smutek i ból Kościoła.
W czasie liturgii wyśpiewana została Męka Pańska wg relacji św. Jana, a wiec naocznego świadka wydarzeń z Golgoty.
Krzyż, który stoi w samym centrum liturgii wielkopiątkowej, był głównym tematem homilii wygłoszonej przez arcybiskupa łódzkiego. - To co dzisiaj czyni Kościół, kiedy podwyższa krzyż, tak żebyśmy wszyscy go zobaczyli to, jest to tak naprawdę dzieło Boga. Kościół tylko użycza rąk Bogu Ojcu, który bierze krzyż swojego Syna i wywyższa. Stawia nam Go przed oczy. Dlatego czytamy dziś ewangelię Janową, gdyż ona mówi o wywyższonym Jezusie na Krzyżu, nie zabitym, ale wywyższonym i podniesionym. – podkreślił.
Celebrans zwrócił uwagę na to, że - my bardzo często przychodzimy do Boga i krzyczymy do Niego o pomoc! Szukamy u Niego pomocy i słusznie, bo gdzie mamy jej szukać? On nam tej pomocy udziela w ten sposób, że zabija nasz grzech! Tak naprawdę źródłem naszych problemów jest nasz grzech! Bóg chce zejść do przyczyny – do źródła naszego grzechu, a tym źródłem jest grzech. – zauważył arcybiskup.
- Szukasz pomocy od Boga, zmierz się ze swoim grzechem! Zobacz, że twój grzech jest zabity na krzyżu. Bóg rozwiązał twój problem tylko się otwórz na to rozwiązanie, na tę łaskę, która jest ku pomocy. Twój problem jest rozwiązany u źródła. Pan Bóg w Jezusie Chrystusie nie załatwia naszych problemów po wierzchu! Jezus rozwiązuje problemy do samego dna. Tam gdzie one się rodzą, tam gdzie one mają swoje źródło, tam gdzie jest mój grzech. – tłumaczył łódzki pasterz.
Ksiądz arcybiskup zachęcił zgromadzonych w świątyni, aby podchodząc dziś do adoracji krzyża uczynili to na inny, nowy sposób. - Podejdź dziś do krzyża, aby zmierzyć się z tym, co jest we mnie grzechem w którym mam upodobanie, z którym się nie chcę za żadne skarby się rozstać! Nie wyobrażam sobie bez niego życia. Wszystko inne tak, ale nie ten grzech. Ten grzech, to jest to czego potrzebuję, czym jestem zafascynowany, w czym mam upodobanie. Żyję w tym, brnę w to, a potem przychodzę do Boga i krzyczę: pomocy, pomocy, pomocy! Kiedy pomoc jest mi dana, kiedy jest pod ręką. Kiedy ten mój grzech jest zabity, przygwożdżony do krzyża, ja go wydzieram, bo muszę go mieć go z powrotem dla siebie, muszę go ożywić, muszę go wskrzesić, bo ja sobie nie wyobrażam żyć bez niego. A potem wołam ratunku! – dodał kaznodzieja.
- Bóg Ojciec mówi do Ciebie: nie bój się! Nie bój się szczerze mi mówić o tym, kim jesteś. Nie bój się, podejdź. To wszystko co cię oddziela ode mnie, już dawno jest usunięte, zabite! Odkryj miłosierdzie i odkryj źródło swoich problemów i zobacz, że są już rozstrzygnięte! – zaznaczył pasterz.
Kolejnym etapem Liturgii była modlitwa powszechna najbardziej uroczysta w ciągu całego roku. – Wywodzi się ona ze starożytności chrześcijańskiej i składa się z dziesięciu intencji odnoszących się potrzeb całego świata. - informował komentator podczas celebracji.
Po modlitwie powszechnej rozpoczęła się uroczysta Adoracja Krzyża. Wprowadzenie krzyża odbyło się w trzech etapach. Wierni bardzo licznie, z czcią i pobożnością adorowali Drzewo Krzyża przez kilkadziesiąt minut.
Na zakończenie wielkopiątkowej Liturgii Męki Pańskiej ksiądz arcybiskup przeniósł Eucharystyczne Ciało Jezusa do grobu Bożego. Od tego momentu jest to miejsce realnej obecności Zbawiciela w Najświętszym Sakramencie.