Autor: ks. Paweł Kłys
Wyświetleń: 2837
30. rocznica wizyty Jana Pawła II w Łodzi - Papież poczuł się dzieckiem
Udostępnij

Kiedy z góry dochodzi pierwszy warkot silnika, lotnisko zamiera w idealnej ciszy. Już jest! Biały helikopter z Papieżem! Na oczach wszystkich maszyna spokojnie, a nawet majestatycznie  ląduje nieopodal ołtarza. Za chwilę jednak ukazuje się na niebie następny śmigłowiec, a potem trzeci i czwarty! Jest ich na lądowisku 6 albo 7. W którym z nich znajduje się Papież? Wszystkie wyglądają niemal identycznie. Tylko niektórzy, lepiej zorientowani w szczegółach polskiej pielgrzymki Jana Pawła II wiedzą, że papieski helikopter ma numer 620. Istotnie, przed tym helikopterem rozkładany jest po chwili chodnik w kolorze czerwonym; znak, że Papież jest już w  Łodzi.

Po chwilowym uniesieniu tłumów nastaje ponownie cisza. Oczy najbliżej stojących utkwione są w drzwiach białego śmigłowca. Wychodzi najpierw pilot, później kilka osób z ochrony osobistej Papieża i wreszcie w drzwiach staje OJCIEC ŚWIĘTY JAN PAWEŁ II!

Burza oklasków, które niesione są jakby z sektora na sektor i po chwili obejmują wszystkich zgromadzonych.

Dostojnego Gościa wita najpierw bardzo serdecznie biskup Władysław Ziółek, ordynariusz łódzki, później podchodzą przedstawiciele władz miasta: prezydent Jarosław Pietrzyk i przewodniczący Miejskiej Rady Narodowej profesor Mieczysław Serwiński. Ustawia się następnie kolejka osób zdążających do powitania Ojca Świętego. Idą w niej najpierw miejscowi księża biskupi: biskup Józef Rozwadowski, biskup Jan Kulik i biskup Bohdan Bejze.

Teraz zgodnie z ustalonym protokołem podchodzą dzieci pierwszokomunijne i bez słowa, ale radosne, wręczają Ojcu Świętemu kwiaty.

Podchodzą i całują rękę Papieża księża znajdujący się w pobliżu. Widzimy też nadchodzących kardynałów-gości. Są to kardynał Agostino Casarolli, sekretarz stanu Stolicy Apostolskiej; kardynał Franciszek Macharski, metropolita krakowski; kardynał Henryk Gulbinowicz, metropolita wrocławski.

W tym momencie orkiestra wykonuje hymn papieski. Wcześniej mówiło się, że będzie to drugie w Polsce wykonanie hymnu papieskiego (po powitaniu w Warszawie). Ojciec Święty natomiast wraz z  Biskupem Ordynariuszem zajmuje miejsce w  papamobilu   i udaje się między sektory. Tam Go wszyscy oczekują z wielką nie- cierpliwością. Tuż za nieodłączną czajką i samochodem z ochroną podąża papamobil, na jego stopniach stoi czterech funkcjonariuszy z watykańskiej ochrony osobistej. Choć jest to służba strzegąca bezpieczeństwa Ojca Świętego, to jednak jej znaczna liczba i wszechobecność budzi niepokój oraz natrętne pytanie: dlaczego tak musi być?

Ogromny aplauz nieustannie rośnie. Skandowane okrzyki wydobywają się z kilku sektorów jednocześnie. Nie można zrozumieć słów, ale radość jest wielka. Jest coraz głośniej. On przecież jest z nami!

To wielkie, bardzo kolorowe zgromadzenie ludzi drgnęło w tym momencie i poczęło żyć jakąś nową i bardzo wymowną aktywnością. Klaszczące dłonie, migoczące chorągiewkami i okrzyki, które często przechodzą w serdeczne śpiewy.

Z chwilą lądowania helikopterów, w zakrystii zbudowanej pod podium ołtarzowym, do mszy świętej ubierają się koncelebransi, biskupi i kapłani, którzy potem już prywatnie udają się na miejsce w pobliżu ołtarza. Kiedy po kilku minutach Ojciec Święty wejdzie  do swojej zakrystii, po objeździe sektorów, komentator liturgiczny  ks. kanonik Bogdan Dziwosz podaje nazwiska wszystkich koncelebransów. Jest to przedstawianie ich zgromadzonym uczestnikom Eucharystii, dlatego wierni witają każdego z nich gromkimi oklaskami. Oto kardynałowie, biskupi i kapłani koncelebrujący z Papieżem mszę świętą na łódzkim lotnisku: kardynał Agostino Casaroli, watykański sekretarz stanu; kardynał Franciszek Macharski, kardy- nał Henryk Gulbinowicz, kardynał Ugo Poletti, wikariusz Rzymu, biskup Władysław Ziółek, biskup Bohdan Bejze, biskup Zygmunt Kamiński, biskup Jan Kulik, biskup Edward Materski, biskup Jan Mazur, biskup Edward Piszcz, biskup Józef Rozwadowski, biskup Jan Śrutwa, ks. prałat Janusz Bolonek 15, ks. prałat Stefan Ciesielski, ks. prałat Stanisław Dziwisz, ks. kanonik Andrzej Dąbrowski, ks. Bolesław Dziurdzia, ks. prałat Stanisław Grad, ks. prałat Emery Ka- bongo, ks. prałat Józef Kowalczyk 16, ks. prałat Adam Lepa, ks. Stefan Miecznikowski TJ, ks. prałat Tadeusz Rakoczy, ks. Bartłomiej Rurarz.

Papamobil zatrzymuje się przed wejściem do zakrystii papieskiej. Ojciec Święty wita kapłanów, którzy tu stoją. Bardzo serdecznie wita ks. prałata Janusza Bolonka, całując go po ojcowsku w czoło, wita ks. Alojzego Orszulika SAC, dyrektora Biura Prasowego Episkopatu Polski i kilku jeszcze kapłanów diecezji łódzkiej, którzy znaleźli się w tym miejscu z racji pełnionych funkcji, m.in. ks. Zdzisława Wujaka, opiekującego się zakrystią, ks. Andrzeja Świątczaka, sprawującego opiekę nad koncelebransami i nad sektorem gości oficjalnych, oraz ks. Stanisława Łągwę, odpowiadającego na Lublinku za kościelną pomoc  sanitarną.

Z obowiązku kronikarskiego należy odnotować pewien incydent, który przeżyliśmy jako bardzo niemiły zgrzyt, a który rozegrał się już po przybyciu Ojca Świętego. Oto mimo wcześniejszych rozmów, zapewnień i gwarancji, kiedy ubrani do mszy świętej udajemy się w kierunku ołtarza papieskiego, dowiadujemy się, że został zatrzymany przez funkcjonariusza BOR-u dr Jerzy Kropiwnicki, łódzki działacz solidarnościowy, który był jedną z sześciu osób mających wypowiedzieć wezwania modlitwy powszechnej. Cała szóstka miała być właśnie doprowadzona przez ceremoniarza na wyznaczone miejsce w pobliżu ołtarza. Widocznie obawiano się, że dostęp pana Kropiwnickiego do mikrofonu w obecności Papieża może być wykorzystany do wygłoszenia politycznej tyrady. Tylko takie tłumaczenie jest do przyjęcia, jeżeli wykluczyć zwyczajną ludzką złośliwość.

Ostra interwencja ks. kanclerza Andrzeja Dąbrowskiego, udającego się w tym momencie w ornacie do ołtarza, sprawiła, że zaprzestano przykrych czynności wobec Jerzego Kropiwnickiego, który wrócił na wyznaczone wcześniej miejsce.

Rozpoczyna się msza święta. Papież poprzedzany asystą liturgiczną, w towarzystwie przybyłych kardynałów oraz Biskupa Ordynariusza udaje się do ołtarza kongresowego. Podczas przejścia znakiem krzyża dokonuje poświęcenia przygotowanych wcześniej przedmiotów.

Chór śpiewa podniosłe Tu es Petrus, a potem Gaude Mater Polonia. Na widok Papieża aplauz zgromadzonych rzesz dochodzi do zenitu. Ojciec Święty przechodzi całą szerokość podium i serdecznym gestem ręki odpowiada na owacje. Gdy potem dochodzi do ołtarza, cały lud śpiewa Hymn II Krajowego Kongresu Eucharystycznego .

Po liturgicznym pozdrowieniu wyśpiewanym przez Celebransa, słowa powitania wygłasza Pasterz Kościoła łódzkiego biskup Władysław Ziółek.07

Umiłowany Ojcze Święty!

Łódź – to krótka nazwa, która oznacza obfitą treść. Była Łódź ziemią obiecaną dla tułaczy i poszukujących chleba. Znaczyły ją tysiące kominów fabrycznych i jak dawniej, tak również obecnie słychać    w niej, jak w żadnym innym mieście w Polsce, miarowe odgłosy ma- szyn i warsztatów, wśród których krosno stało się symbolem wielkiego trudu człowieka, a zwłaszcza pracującej  kobiety.

Ale od kilku dziesięcioleci Łódź, to także wielkie centrum myśli i wszelkiego rodzaju szkół.

Dziś wita Waszą Świątobliwość cała, wielorako zróżnicowana Łódź, cały diecezjalny Kościół  łódzki.

A ponieważ są w Łodzi serca gorące, witamy Cię z miłością i radujemy się wielce, że jesteś z  nami.

Niech mi wolno będzie wyrazić Waszej Świątobliwości naszą głęboką wdzięczność za umieszczenie na swoim pielgrzymim szlaku naszego włókniarskiego i akademickiego miasta, które od dziś będzie miało dumną odwagę uważać się za Łódź Piotrową, wszak Następca Świętego Piotra przewodniczy łódzkiej stacji Kongresu, sprawuje Najświętszą Eucharystię, błogosławi zgromadzonym rzeszom, nakarmi Chlebem Życia małe dzieci, spotka się z przedstawicielami wspólnoty diecezjalnej w katedrze i w zakładzie pracy. I będzie nauczał tych, którzy w tym mieście gromadzą się tak licznie, jak i wszystkich, którzy w tych historycznych dniach uwielbiają na polskiej ziemi Tego, który  do końca ich umiłował (J 13,  1).

Ojcze Święty!

Dzisiejsza Twoja obecność w naszym mieście pozwala nam jeszcze wspomnieć z głęboką wdzięcznością Twój szczodry dar, którym ubogaciłeś Kościół łódzki: przed kilku laty otrzymaliśmy od Ciebie mozaikowy obraz Matki Boskiej z Dzieciątkiem, który przedtem zdobił polską kaplicę w grotach Bazyliki św.  Piotra na  Watykanie.

Przekazując nam ten czcigodny Wizerunek, wyraziłeś, Ojcze Święty, słowa: „...gorąco pragnę, aby ten święty Znak umacniał i poszerzał  tę głęboką więź, jaka łączy Diecezję Łódzką ze Stolicą Apostolską”. Pod wpływem tych zobowiązujących  słów  przynieśliśmy  podarowany nam Obraz Madonny na miejsce Eucharystycznej celebry. Jest tu obecny.

Pragniemy dziś, Ojcze Święty, żywić te uczucia i wyrazić te postawy, które przejawiał wobec Księcia Apostołów Korneliusz z Dziejów Apostolskich. Gdy Święty Piotr przybył do domu Korneliusza, usłyszał takie słowa: „dobrze zrobiłeś, żeś przyszedł. Teraz my wszyscy stoimy przed Bogiem, aby wysłuchać wszystkiego, co Pan tobie polecił” (Dz 10, 33).

Piotrze naszych czasów! Dobrze, że tu jesteś! Spójrz! Wszyscy, których tu widzisz, stoimy przed Bogiem, aby wysłuchać wszystkiego, co Pan Tobie poleci.

Przemówienie Biskupa Ordynariusza nagrodzone zostaje przez zgromadzonych długotrwałymi oklaskami. Wszak mówił do Papieża w imieniu Kościoła łódzkiego, a więc także i w ich imieniu.

Potem wszyscy wsłuchują się w głębokie treści zawarte w liturgii słowa .

Pierwszy tekst czyta chłopiec, który tego dnia przyjmie po raz pierwszy Komunię świętą. Drugie czytanie przeczyta kleryk. Uroczyste Alleluja wykonuje pięknie Schola Kongresowa.

W sektorze mieszczącym liczną grupę głuchoniemych, ich dusz- pasterz niezmordowanie tłumaczy na język migowy każde wypowiedziane słowo. Ta troska, aby nie uronić nawet słowa jest wzruszająca.

Czekamy na homilię Papieża, bardzo ciekawi jej treści. Wprawdzie wszystko będzie ważne, co znajdzie się w wygłoszonej homilii papieskiej, to jednak najważniejsze będzie to, w czym dotknie Oj- ciec Święty problemów i sytuacji Kościoła łódzkiego. Wiemy, że Jan Paweł II ma charyzmat ujmowania najistotniejszych spraw, którymi żyją na co dzień jego słuchacze. Wiemy też, że to, co powie tego dnia, będzie jego przesłaniem dla Kościoła łódzkiego. Wszak przybył tu, aby nas umocnić w wierze.

Bezpośrednim przygotowaniem uczestników celebry do poprawnego przyjęcia papieskiej homilii, były w przemówieniu Biskupa Ordynariusza słowa Korneliusza, wypowiedziane przed dwoma tysiącami lat do św. Piotra: „stoimy przed Bogiem, aby wysłuchać wszystkiego, co Pan tobie polecił” (Dz 10, 33).

Oto słowa, które Pan polecił wygłosić w Łodzi słudze sług swoich Janowi Pawłowi II.

  • Kto spożywa ten chleb, będzie żył na wieki (J 6, 51, 58). Dziś dane mi jest stanąć w pośrodku Kościoła, który znajduje się w wielkim mieście Łodzi. W imię Eucharystii, która jest Chlebem żywo- ta, pozdrawiam ten Kościół, Miasto i Diecezję. Pozdrawiam Was wszystkich, drodzy Bracia i Siostry, którzy przy tylu warsztatach pracy przemysłowej zarabiacie na chleb powszedni. Pozdrawiam również pracowników naukowych i dydaktycznych wszystkich wyż- szych  uczelni,  szkół  wraz  z  całą  rzeszą  młodzieży  akademickiej i szkolnej. Was, wszystkich Synów i Córki Kościoła, którzy przyjmujecie Chrystusa jako Chleb życia wiecznego.

Oto On, Chrystus, ,jako arcykapłan dóbr przyszłych ... przez swoją własną krew wszedł raz na zawsze do Miejsca Świętego, zdobywszy wieczne odkupienie (por. Hbr 9, 11–12). Eucharystia jest sakramentem naszego Odkupienia. Pozdrawiam Was w imię Eucharystii, z której buduje się Kościół jako Ciało Chrystusa; wspólnota odkupionych w Chrystusie.

Pozdrawiam Pasterza Waszego Kościoła wraz z Biskupami Pomocniczymi. Pozdrawiam Biskupa Seniora, Kapitułę Katedralną, duchowieństwo diecezjalne i zakonne, wszystkie żeńskie wspólnoty zakonne, Seminarium Duchowne, Seminarium Ojców Franciszka- nów Konwentualnych wraz z kardynałami i biskupami z całej Polski. Pozdrawiam także duchowieństwo i wiernych przybyłych z archidiecezji wrocławskiej, z diecezji kieleckiej, płockiej, sandomiersko-radomskiej i włocławskiej. W sposób szczególny pozdrawiam kapłanów,  którzy są szafarzami Eucharystii pośród Was.

  • A teraz moje najszczególniejsze pozdrowienia kieruję do łódzkich rodzin: z  tego   miasta i  z  całej diecezji. Nasze  dzisiejsze spotkanie, związane z I Komunią świętą Waszych dzieci, jest wielkim świętem chrześcijańskich rodzin. Zawsze tak było w naszej polskiej tradycji, która od tysiąca lat ukształtowała się na tej ziemi jako tradycja chrześcijańska. Rodzina zawsze była i nadal pozostaje tym ludzkim środowiskiem, pierwszym i podstawowym, do którego Bóg przychodzi przez wielkie sakramenty naszej wiary, poczynając od chrztu świętego. Małżonkowie, którzy dają ludzkie życie swoim dzieciom tu na ziemi, zapraszają do ich serc, do całej swojej wspólnoty,  Dawcę życia wiecznego.

W ten sposób coraz nowe pokolenia wędrują poprzez tę ziemię do Domu Ojca, podobnie jak niegdyś wędrował Lud Starego Przymierza poprzez pustynię do ziemi obiecanej. A Bóg karmił ich manną z  nieba, bo pustynia nie mogła ich wyżywić.

Na tej drodze pokoleń – na drodze każdej rodziny – do Domu Ojca, Pierwsza Komunia święta jest dniem szczególnym. Wyrażam serdeczną radość, że na szlaku Kongresu Eucharystycznego w Polsce mogę dzień taki przeżyć wraz z Wami, w Łodzi.

  • Teraz zwracam  się   do  Was,   drogie  Dzieci,   Dziewczynki i Chłopcy, którzy dziś po raz pierwszy macie przyjąć do Waszych  serc Pana Jezusa jako Pokarm wiecznego zbawienia.

Dzisiaj, gdy Wasze dziecięce usta rozchylą się, aby przyjąć białą postać chleba, kapłan wypowie  słowa:  „Ciało Chrystusa”, a  każdy  i każda z Was odpowie: „Amen”. Amen – to znaczy: wierzę, przyjmuję z wiarą.

Sprawując Eucharystię, sprawujemy wielką tajemnicę wiary. I  oto Wy – mali chrześcijanie, dojrzeliście już do tego, aby w tej tajemnicy uczestniczyć w pełni. Komunia święta – to właśnie pełne uczestniczenie w Eucharystii, w Ofierze Chrystusa i  Kościoła.

Ta Ofiara została ustanowiona przez Pana Jezusa w tym także celu, aby być naszym duchowym pokarmem.

Pamiętacie, jak Pan Jezus powiedział do Apostołów podczas Ostatniej Wieczerzy; powiedział – naprzód nad chlebem: „To jest Ciało moje, które za was będzie wydane” (Łk 22, 19). A później, nad kielichem pełnym wina powiedział: „To jest Krew moja, która za  was (i za wielu) będzie przelana” (por. tamże,  w.  20).

Kiedy to mówił, miał przed oczyma swoją  śmierć  na  Krzyżu. To właśnie na Krzyżu wypełniły się te słowa – raz jeden i na całą wieczność:  ciało  Chrystusa  zostało  wydane  na  ofiarę,  a   była  to ofiara krwawa: Krew została przelana dla nas i dla naszego wiecznego zbawienia.

  • To stało się raz jeden jedyny na  Kalwarii, w  Wielki  Piątek. W Wieczerniku jednakże to, co miało się  dokonać w Wielki  Piątek na Kalwarii, Pan Jezus ustanowił Sakramentem Kościoła, Najświętszym Sakramentem Kościoła pod postacią chleba i  wina.

Gdy więc krwawa Ofiara na Krzyżu dokonała się raz i na zawsze, Sakrament tejże Ofiary pod postacią chleba i wina ma się spełniać w Kościele stale, z dnia na dzień i z pokolenia na pokolenie. Pan Jezus powiedział do Apostołów w Wieczerniku: „to czyńcie na moją pamiątkę!” (Łk 22, 19). To czyńcie – to znaczy: powtarzajcie i  odnawiajcie Ofiarę mego Ciała i  Krwi pod postaciami chleba   i wina.

Dlaczego zaś chleb i wino? Ażeby Ciało i Krew Chrystusa mogły być naszym pokarmem. Chleb służy człowiekowi za pokarm, a wino jest napojem (zwłaszcza w krajach południowych – tam, gdzie Pan Jezus żył i  ustanowił Sakrament swojej Ofiary).

Co więc jest naszym pokarmem? Pod postacią chleba i wina – Ciało i Krew Chrystusa. Pod postacią chleba i wina – jest naszym pokarmem Jego  Ofiara.  Zbawcza  ofiara,  przez  którą  nas  odkupił z  grzechów. Zbawcza ofiara, która daje życie wieczne,  objawione  w  zmartwychwstaniu Pana Jezusa.

  • Człowiek potrzebuje pokarmu i napoju, aby mógł żyć. Potrzebuje pokarmu i napoju ludzkie ciało, organizm, aby mógł żyć, rosnąć, rozwijać się, pracować. Jest to pokarm życia doczesnego, życia przemijającego, które kończy się śmiercią.

Potrzebuje też pokarmu i napoju ludzka dusza, aby mogła wy- trwać w wędrówce do Życia wiecznego. Człowiek potrzebuje Eucharystii, aby mógł żyć na wieki tym Życiem, które jest z Boga samego.

„Oto chleb żywy, który zstąpił z nieba, jeśli kto spożywa ten chleb, będzie żył na wieki”. Tak mówi Pan Jezus,  a  mówi te  słowa po cudownym rozmnożeniu chleba, o czym przypomniała nam dzisiejsza Ewangelia: „Ja jestem chleb życia. Kto do Mnie przychodzi, nie będzie łaknął, a kto we Mnie wierzy, nigdy pragnąć nie będzie”  (J 6, 35).

Oto dzisiaj Wy, drogie Dzieci, Chłopcy i Dziewczynki, po raz pierwszy przychodzicie do Pana Jezusa w Eucharystii. Jakaż to radość dla Waszych rodziców i rodzin, dla Waszych parafii, dla całego łódzkiego Kościoła. Jakaż to radość dla mnie, że mogę, pielgrzymując szlakiem Kongresu Eucharystycznego po ziemi polskiej, udzielić Wam  I Komunii świętej w dniu dzisiejszym.

  • „Mądrość zbudowała sobie dom ... i stół zastawiła” (Prz 9, 1.2). Te słowa odczytał w dzisiejszej liturgii bardzo pięknie Wasz kolega i rówieśnik.

Od dwóch tysięcy lat Mądrość Boża zastawia przed nami stół: dwoisty stół: stół Eucharystii i  stół Słowa Bożego.

Tę prawdę o dwóch stołach, wyrażoną w pismach Ojców Kościoła, przypominał ostatni Sobór. Oddaje ona i uwydatnia ów związek organiczny, jaki istnieje pomiędzy Eucharystią, życiem sakramentalnym Kościoła – a słowem Bożym, w szczególności: katechezą i katechizacją.

W pierwotnej tradycji Kościoła związek ów nabierał szczególnej intensywności w czasie przygotowania do chrztu dorosłych katechu- menów, a także ich bierzmowania. Dziś, gdy od czterech pokoleń ustaliła się tradycja chrztu wkrótce po narodzeniu dziecka w rodzinie chrześcijańskiej, związek ów nabiera szczególnej intensywności właśnie w czasie przygotowania do I Komunii świętej dzieci, gdy już są zdolne pojąć tę wielką tajemnicę  wiary.

  • Katecheza bowiem – zarówno bezpośrednio przygotowująca do I Komunii, jak i po niej następująca – ma na celu nie tylko pozna- nie Jezusa, ale przede wszystkim zmierza do umiłowania Go, i do jak najgłębszego zespolenia z  Nim. Komunia święta jest tej miłości  i tego zespolenia znakiem i żywym świadectwem. W Komunii Chrystus prowadzi nas do miłości Ojca w Duchu Świętym i daje nam udział w życiu Trójcy Świętej, tak iż stajemy się uczestnikami Boskiej natury, czyli dziećmi Bożymi (2 P 1,  4).

Katecheza to także zbiorowy obowiązek całego Kościoła. Kościoła katechizowanego i katechizującego. We wspólnocie wiary i miłości jesteśmy równocześnie i katechetami, i katechizowanymi(por. Catechesi tradendae, 45). Toteż  katecheza winna  obejmować zarówno dzieci   i  młodzież,  jak  i  duszpasterzy,  nauczycieli  religii,  seminarzystów i osoby sposobiące się do życia zakonnego, zarówno rodziców przekazujących wiarę swym dzieciom, jak i ludzi apostołujących we własnym środowisku. Zarówno najmłodszych, jak i najstarszych – jednym słowem: wszystkich, bo wszyscy w Kościele Chrystusowym są wezwani do autoewangelizacji, naturalnie w jedności z nauczycielską posługą Pasterza. Wiarygodnie i skutecznie ewangelizują świat jedynie ci, którzy najpierw ewangelizują samych siebie poprzez ciągłe zgłębianie prawd wiary i  życie w  Miłości Boga i  bliźniego (por. Evangelii nuntiandi, 15).

Może się Wam nasuwa takie pytanie: czy to znaczy, że i Papież także wciąż jest katechizowany, jak my, dzieci przed I Komunią. Oczywiście, jest nie tylko w Kościele rzec można, pierwszym katechetą, ale jak każdy dobry katecheta stara się wciąż być katechizowany. Wciąż się uczy. Uczy się niejako od Kościoła tego wszystkie- go, co ma Kościołowi przekazywać. Uczy się przede wszystkim na modlitwie, na słuchaniu Słowa Bożego, uczy się od Ducha Świętego, któremu pragnie być jak najwierniejszy, jak najposłuszniejszy, żeby mógł głosić Ewangelię, żeby mógł katechizować. Tak się też dobrze wyjaśnia to trudne słowo, aż się zląkłem, jak je przeczytałem, to słowo na pół greckie autoewangelizacja, autokatechizacja. Zląkłem się, że dzieci tego nie rozumieją. Więc wyjaśniam: to właśnie znaczy to słowo, z tym słowem tutaj przybywam i temu słowu tutaj także podlegam, bo Pan Jezus powiedział Piotrowi: „Paś baranki moje” (J 21, 17). Moje – jesteśmy wszyscy  Jego!

Jesteśmy wszyscy odkupieni Jego krwią,  jesteśmy  wszyscy przez Niego prowadzeni do Ojca w Duchu Świętym. Wszyscy. Paś baranki, paś owieczki moje! Cieszę się, że mogę spełniać tę posługę, a spełniam ją zawsze z wewnętrznym drżeniem, ażebym spełnił dobrze. I  dlatego też wszystkich proszę o  to, aby wstawiali się  za mną i wspierali mnie modlitwą, bym spełnił dobrze moją posługę Piotrową wszędzie, gdzie wypada mi ją spełniać w Kościele na całym świecie. Żebym ją też dobrze spełniał w  mojej Ojczyźnie. I  proszę   o to w szczególny sposób was, dzieci pierwszokomunijne, bo wasza modlitwa bardzo dużo znaczy.

  • W dziedzinie ewangelizacji, rozumianej jako powinność osobista i zbiorowa, mamy wspaniałych Przewodników.

Tu w Łodzi i w pobliskich Pabianicach wzrastał w robotniczej rodzinie – pośród głęboko wierzących rodziców i rodzeństwa – mały Rajmund Kolbe, późniejszy świadek wielkiej miłości, święty męczennik, Ojciec Maksymilian Maria. Pierwszy polski święty drugie- go tysiąclecia. Będąc jeszcze chłopcem, odkrył w sobie powołanie do życia w zakonie świętego Franciszka i, wierny Bożemu wezwaniu, jako kapłan i misjonarz rozwinął  wieloraką  działalność apostolską. Z niespożytą energią oddawał się dziełu ewangelizacji, używając do tego dostępnych sobie środków społecznego przekazu, aby mówić ludziom o  Chrystusie i  Jego Niepokalanej Matce w  Italii,  w  Polsce  i w Japonii. Czyż nie takich katechetów oczekuje od nas, chrześcijan,  świat współczesny?

Również z Łodzią jest mocno związana działalność błogosławionej Urszuli Ledóchowskiej, założycielki Zgromadzenia Szarych Urszulanek. W tym właśnie ogromnym skupisku fabryk, w tym skupisku świata pracy, jakim było to miasto w dwudziestoleciu między- wojennym, katechizowały pierwsze siostry urszulanki, przybyłe do Łodzi na prośbę pierwszego biskupa tej diecezji księdza Wincentego Tymienieckiego. W skromnym domu przy ulicy Czerwonej 6 prowadziły, organizowały i koordynowały, rozwijaną w państwowych szkołach powszechnych w Łodzi i w niektórych okolicznych miasteczkach, pracę katechetyczną.

Matka Urszula często odwiedzała Łódź, a będąc sama znakomitą wychowawczynią i katechetką, interesowała się żywo problemami związanymi z nauczaniem religii. Zabiegała też gorąco o rozwój dziecięcej Krucjaty Eucharystycznej. Kiedyś pisała do swoich szarych sióstr, że „Dzieło to najbardziej rozrasta się w Łodzi –  stamtąd też najwięcej nadeszło listów. Listów od małych rycerzy »Krucjaty« do Papieża Piusa XI na jego złoty jubileusz kapłański. Dzieci łódzkie pisały wtedy, że kochają Ojca Świętego taką samą miłością, jak kochają własnych rodziców. Niektóre mówiły też, że już przystąpiły do I Komunii świętej, że adorują Pana Jezusa w Najświętszym Sakramencie, że pragną być Jego apostołami i misjonarzami. Jedno z dzieci pisało tak: »Byłbym bardzo szczęśliwy, gdybym mógł zobaczyć Ojca Świętego! Jak dobrze by było, gdyby Ojciec Święty przyjechał do Polski«” (zob. Wybór pism błogosławionej Urszuli Ledóchowskiej, w: Polscy święci, t. 4, Warszawa 1984, s. 347–349).

Tak napisał jeden mały łodzianin do Piusa XI, a to było 60 lat temu. Może  ten mały łodzianin, który tak wtedy  napisał, jest tu, w tym zgromadzeniu jako już starszy pan. W każdym razie ja bardzo się  raduję, iż mogę po 60 latach spełnić pragnienie owego chłopca,  że mogę dzisiaj być, jako Papież, pośród łódzkich dzieci.

Błogosławiona Urszula ogromnie ceniła w życiu rodziny rolę matki i wychowawczyni dziecka przystępującego do I Komunii świętej. Oto jej słowa: „Jeżeli zrozumiemy nasze zadanie, zadanie matki, zadanie wychowawczyni, które każe czuwać nad duszami przez Boga powierzonych nam dzieci, każe im dać Boga, to przede wszystkim wyrabiamy w sobie silną, głęboką wiarę [...]. Z  miłości  dla dzieci naszych pracujemy nad nabywaniem wiary  głębokiej,  żywej, która by opromieniała życie nasze i dzieci naszych, a z serca matki ta wiara przejdzie do duszy dziecka (Wybór pism, s. 299–300). Bardzo trafne słowa. Najlepiej wiedzą o tym właśnie matki, jak bardzo te słowa są prawdziwe.

Nie mogę też nie wspomnieć innej wybitnej chrześcijanki, jaką była sługa Boża Wanda Malczewska, zmarła w opinii świętości pod koniec zeszłego wieku, Jej grób znajduje się na terenie diecezji łódzkiej w kościele parafialnym w Parznie koło Bełchatowa. Są w toku starania o jej beatyfikację. Wanda urodziła się w Radomiu i tam spędziła dzieciństwo. Przystąpiła do I Komunii świętej w wieku ośmiu lat – jak na owe czasy – bardzo wcześnie. Powodem tak wczesnej Komunii było gorące pragnienie przyjęcia Pana Jezusa, a także dobre rozumienie tajemnic wiary. Przez całe życie odznaczała się głęboką czcią do Najświętszego Sakramentu. Równocześnie, w duchu ewangelicznej miłości, spieszyła z pomocą biednym dzieciom wiejskim, ludziom potrzebującym opieki i chorym. Wiele wysiłku i serca wkładała w szerzenie oświaty wśród chłopów, uczyła czytać i pisać oraz rozprowadzała wśród nich książki. Z własnej inicjatywy uczyła dzieci religii. W tej działalności społeczno-charytatywnej. Wanda, będąc osobą świecką,  gorliwie współpracowała  z  duchowieństwem, a także wciągała do apostolstwa starszych i  młodzież. Apostołowała w czasach szczególnie trudnych, gdy Naród i Kościół, gnębiony przez zaborców, był jeszcze na drodze do  uzyskania niepodległości, (por. m.in. Słowo biskupów z diecezji łódzkiej do duchowieństwa i wiernych o Wandzie Malczewskiej i Stanisławie Leszczyńskiej, 28 maja 1986 r.).

  • Mówi Mądrość: „Chodźcie, nasyćcie się moim chlebem, pijcie wino, które zmieszałem” (Prz 9, 5).

A Chrystus Pan, kapłan nowego i wiecznego Przymierza, wypełnia  proroczą  zapowiedź  tych  słów,  gdy  mówi  w Wieczerniku:

„Bierzcie i pożywajcie: to jest Ciało moje ... Bierzcie i pijcie: to jest moja Krew” (por. Mt 26,  26.28).

Ciało moje: Chleb eucharystyczny – kto spożywa ten chleb, będzie żył na wieki (J 6,  51).

Oto dziś dzień wielkiego spożywania Chleba żywota. Dzień I Komunii świętej.

Kościół więc woła w uniesieniu: „Chwal, Jerozolimo, Pana, wysławiaj Boga twego, Syjonie!” (Ps  147, 12).

Syjon – Jerozolima – Wieczernik – jest wszędzie tam, gdzie powtarza się sakramentalny cud Eucharystii. Gdzie Chrystus staje się pokarmem dusz. Dzisiaj jest wśród was, w tym wielkim przemysłowym mieście, w tym Kościele  łódzkim.

Jest w was wszystkich, którzy Go przyjmujecie w Komunii świętej. W was: w waszych sercach, drogie Dzieci, Dziewczynki i Chłopcy, którzy Go dzisiaj przyjmujecie po raz pierwszy...

  • aby już odtąd stale przyjmować, przez całe życie,
  • by nie zabrakło wam sil w wędrówce poprzez tę ziemię do Domu Ojca. Amen.

Pragnę jeszcze dołączyć pozdrowienia dla pielgrzymów spoza naszego kraju, a w szczególności  z  Czechosłowacji (pozdrowienia w języku czeskim). Również dla pielgrzymów z NRD (pozdrowienia w języku niemieckim).

Niemilknące oklaski były symbolicznym wyrazem głębokiej wdzięczności rzesz ludzkich za duchowy pokarm otrzymany w homilii papieskiej.

Po odmówieniu Wyznania wiary przez obecnych na lotnisku oraz przez wielu katolików zgromadzonych przed telewizorami, ponieważ celebra papieska była transmitowana w programie lokalnym Łodzi, Ojciec Święty rozpoczął modlitwę wiernych. Jej wstęp jeszcze raz przypomniał zebranym, że uczestniczą w Kongresie Eucharystycznym. Ojciec Święty mówił:

Bracia i siostry, na kolejnej stacji II Krajowego Kongresu Eucharystycznego zgromadził nas przy swym ołtarzu Jezus Chrystus, który w Najświętszym Sakramencie objawia nam swoją bezgraniczną miłość. Wznieśmy przeto serca i korne błagania do naszego Ojca w niebie, który jest bogaty w miłosierdzie.

Następnie sześć osób reprezentujących Kościół łódzki wygłasza przygotowane wcześniej modlitewne wezwania: za Kościół Święty, za obecnego papieża Jana Pawła II, w intencji dzieci pierwszokomunijnych, za ludzi pracy, za twórców nauki i kultury i „za nas tutaj zebranych, aby udział w tej wyjątkowej Uczcie eucharystycznej pogłębił nasze przymierze z Bogiem i umocnił naszą przynależność do Chrystusowego Kościoła”.

Po części recytowanej, druga część każdej modlitwy jest śpiewana przez kantora i lud.

Następuje teraz szczególnie wymowny moment liturgii: procesja z darami.

Uformowano 11 delegacji, tworzących grupę 40 osób. Były one od dłuższego czasu przygotowywane do tej  uroczystości.  Opiekę nad tym przygotowaniem sprawowała utworzona w sekcji liturgicznej podsekcja do spraw darów ołtarza. Pracą tej podsekcji kierował ks. kanonik Grzegorz Kudrzycki przy współudziale ks. Henryka Majchrzaka i matki Krystyny Farion, bernardynki.

Do każdej delegacji Ojciec Święty wypowiada kilka słów. Niektóre wypowiedzi Papieża cytuję, opierając się na fragmentarycznych relacjach uczestników tych krótkich rozmów. Wielu z nich mówiło potem, że z powodu ogromnego wzruszenia nie byli w stanie albo wypowiedzieć wtedy jakiegoś słowa, albo też zapamiętać dokładnie, co do nich powiedział Ojciec Święty. Każda z osób otrzymuje z ręki Papieża piękny różaniec.

Do Ojca Świętego podchodzą najpierw dzieci pierwszokomunijne. Jest ich troje. Wszystkie urodziły się 16 października 1978 r. W specjalnie wykonanym koszu niosą bieliznę kielichową, a więc korporały, puryfikaterze i palki z przeznaczeniem na misje katolic- kie. Miały się na początku przedstawić Ojcu Świętemu, podkreślając datę swoich urodzin. Niestety, tak głęboko przeżywały swoje spotkanie z zastępcą Pana Jezusa na ziemi, że nie były w stanie wywiązać się z przyjętego  zadania.

Dzieci składają ponadto dar symboliczny: hostie i komunikanty do mszy świętej, wypieczone z ziaren pszenicy, które były zapobiegliwie i  wytrwale zbierane przez dzieci pierwszokomunijne w całej diecezji jako symbole dobrych uczynków. Była to żywa ilustracja popularnej pieśni eucharystycznej, która wiernym przypomina: „Jeden chleb, co zmienia się w Chrystusa Ciało, z wielu ziaren pszenicznych się rodzi”, a następnie: „Jak ten chleb, co złączył złote ziarna, tak niech miłość złączy nas ofiarna”.

Zbliża się do Papieża młodzież, która reprezentuje studentów,  młodzież szkół średnich oraz młodzież pracującą. Składają Ojcu Świętemu w darze Księgę Dzieł Kongresowych, naczynia liturgiczne do wody i wina oraz wazon kryształowy. Gdy podeszli bliżej, usłyszeli z ust Papieża: „Idzie nasza kochana młodzież i akademicy!” Po czym, gdy odebrał dary, mówił: „Łódź akademicka nie ma swojej bogatej tradycji. Pozdrówcie od Papieża całą młodzież, wszystkich studentów, waszych nauczycieli akademickich i wychowawców. Powiedzcie, że Papież wszystkim błogosławi”.

Przedstawiciele nauczycieli i rodzin łódzkich wręczają Ojcu Świętemu kilka darów: książkę Macierzyńska miłość życia o Stanisławie Leszczyńskiej, płaskorzeźbę w kształcie krzyża z herbami miast, które podczas III pielgrzymki miał Papież nawiedzić, oraz linoryt Ostatnia Wieczerza według Albrechta Dürera, wykonany przez profesora Stanisława Fijałkowskiego. Ta delegacja klęczała pewnie najdłużej przed Papieżem. Gdy zaś komentator ogłosił, że w delegacji obecny jest m.in. syn Stanisławy Leszczyńskiej, bohaterskiej położnej z Oświęcimia, dało się słyszeć głośne i długie oklaski.

Ojciec Święty powiedział wtedy do doktora Bronisława Leszczyńskiego: „Wasz zawód jest trudny i bardzo odpowiedzialny. Udzielam błogosławieństwa. Stanisława Leszczyńska  jest  głęboko  zapisana  w mojej pamięci. Dzisiaj będę o niej mówił na spotkaniu z łódzkimi włókniarkami”. Potem do przedstawicieli nauczycieli powiedział:

„Błogosławię wszystkim nauczycielom w ich pracy!”. Patrząc zaś na profesora Fijałkowskiego, Ojciec Święty mówił: „Bądźcie odważni, wytrwajcie, bądźcie sobą!”.

Z kolei delegacja wielkiej rzeszy włókniarek łódzkich przekazuje Ojcu Świętemu na potrzeby misji tkaniny umieszczone w koszach i udrapowane na kształt kominów fabrycznych. Kiedy zbliżały się, Papież wyciągnął w ich kierunku ręce i powiedział: „Moje kochane włókniarki!”. A kiedy całowały dłonie Ojca Świętego, usłyszały:

„Pozdrówcie ode mnie swoich współpracowników, wasze koleżanki z pracy i wszystkie łódzkie kobiety!”

Świat pracy w procesji z darami reprezentowany jest przez górnika i energetyka, obaj z Bełchatowa, oraz przez hutnika z Piotrkowa Trybunalskiego. Wręczają Ojcu Świętemu płaskorzeźbę przedstawiającą św. Józefa, patrona robotników, wykonaną przez górników z kopalni bełchatowskiej oraz ampułki mszalne wykonane w piotrkowskiej hucie szkła.

Kolejną delegacją z darami ołtarza są ogrodnicy. Przekazują Ojcu Świętemu kosz kwiatów oraz kielich mszalny. Papież zwrócił się do nich słowami: „Łódź jest nie tylko włókiennicza, ale i ogrodnicza. Błogosławię ogrodnikom i ich rodzinom. Szczęść Boże!”.

Byli więźniowie obozów koncentracyjnych i przedstawiciele kombatantów składają Ojcu Świętemu w darze obraz przedstawiają- cy św. Maksymiliana oraz obraz z obliczem Matki Bożej z Wykusu (punkt zborny AK na Kielecczyźnie). Biorąc ich za ręce, Papież po- wiedział: „Dużo przecierpieliście, ale przeżyliście. Polska też dużo przecierpiała, ale nie zginęła i nie zginie! Błogosławię Polakom, którzy walczyli na wszystkich frontach, i młodzieży pełniącej służbę dla Boga i Ojczyzny”.

W materiałach przygotowanych dla dziennikarzy znalazła się m.in. informacja o siostrach zakonnych pracujących w diecezji łódzkiej. Na terenie diecezji znajdują się 83 domy zakonne, w których mieszkają 842 siostry. Większość związana jest z katechizacją. I one są reprezentowane w procesji z darami. Trzy siostry zakonne wręcza- ją Ojcu Świętemu w darze 10 sztuk tzw. alboornatów wraz ze stuła- mi z prośbą o przekazanie na misje. Gdy klęczały przed Papieżem, powiedział spontanicznie do siostry Ancilli Kujawskiej: „Miała dziś matka Urszula Ledóchowska komentarz w Łodzi, miała!”.

Jest też delegacja prezbiterium łódzkiego, reprezentująca duchowieństwo diecezjalne i zakonne. Wedle aktualnych danych statystycznych w diecezji łódzkiej Anno Domini 1987 pracowało – 593 kapłanów, w tym 139 zakonnych.

Wręczają Ojcu Świętemu z przeznaczeniem na misje pięć kielichów mszalnych i dwie  puszki  do  udzielania  Komunii  świętej. W efektownym futerale na specjalnej tabliczce  widnieje  dedykacja: „Jego  Świątobliwości  Ojcu  Świętemu  Janowi  Pawłowi  II  w hołdzie i dziękczynieniu za uroczystą celebrację Kongresu Eucharystycznego z synowskim oddaniem składają kapłani diecezji łódzkiej”. Jeden z kielichów był specjalnym darem od parafii św. Mateusza w Pabianicach.

Jednym ze składających dary jest ks. prałat Lucjan Jaroszka. Gdy tylko  Ojciec  Święty  spostrzegł  go,  zawołał  z uśmiechem: „Australia, pamiętam!”, dowodząc tymi słowami, że zapamiętał spotkanie z nim    w Melbourne w 1973 r., gdzie jeszcze jako kardynał Karol Wojtyła uczestniczył w Międzynarodowym Kongresie Eucharystycznym. Ksiądz prałat organizował wtedy pobyt polskiego Kardynała w Australii.

Twórcy kultury i przedstawiciele Uniwersytetu Łódzkiego składają w darze Ojcu Świętemu obraz wykonany w technice akrylowej, przedstawiający okrągły chleb, rozkrojony na pięć części, ułożony w kształcie krzyża, oraz najnowsze publikacje naukowe. Papież w odpowiedzi na zapewnienie o modlitwach w intencji zdrowia, dziękując, mówił: „Jestem wdzięczny Państwu za osobiste przybycie, i za te dary wszystkim serdeczne składam podziękowanie. Proszę pozdrowić ode mnie wszystkich znajomych”.

Rolnicy występują w strojach ludowych. Składają Ojcu Świętemu w darze chleb, gobelin przedstawiający polską wieś oraz wazon  z kłosami zbóż i z napisem: „Ojcu Świętemu rolnicy”. Gdy całują pierścień Rybaka, następca Piotra mówi do nich:

Pozdrówcie wszystkich rolników! Kochani, myślą jestem z wami, wiem, że jest wam bardzo ciężko, współczuję wam w waszym trudzie. Pamiętajcie, że na was spoczywa ciężar przetrwania naszej Ojczyzny, ale zwyciężycie! Przekażcie moje błogosławieństwo dla wszystkich rolników!

  • Ojcze Święty, korzystając z okazji, chcemy przekazać pozdrowienia od profesora Góralczyka z Opola.
  • Ach Józio! Kolega szkolny; skakało się po ławkach! To wy się znacie z profesorem?
  • Tak, Ojcze Święty. My go zapraszamy na nasze skupienia w diecezjalnym duszpasterstwie rolników. Daje nam piękne i pożyteczne wykłady.
  • To dobrze! Słuchajcie go, bo to mądry człowiek. Życzę wam owocnej pracy w duszpasterstwie, rozwoju i umocnienia polskiej wsi. Zwyciężycie i rolnicy uzyskają należne im prawa.

Jedna delegacja jest spoza diecezji łódzkiej, reprezentuje diecezję sandomiersko-radomską. Wręczają Ojcu Świętemu obraz mozaikowy z płytek ceramicznych, przedstawiający wizerunek Matki Bożej Częstochowskiej oraz kilim opoczyński.

Ostatnia „trójka” w procesji to rzemieślnicy. Składają w darze Ojcu Świętemu gobelin z wizerunkiem Matki Bożej Ostrobramskiej Matki Miłosierdzia oraz unikatowy wazon z  glinki krzemieniowej    z wplecioną srebrną nitką. Delegaci występują w strojach cechowych. Gdy zbliżyli się, Papież zapytał ich: „Jesteście rzemieślnikami i te dary są wytworem pracy rąk rzemieślniczych?”. Gdy potwierdzili, Papież kontynuował: „Błogosławię was i wasze rodziny oraz całe rzemiosło w waszej pracy i w życiu”.

Udział w procesji z darami to dla jej uczestników niepowtarzalna sposobność spotkania się z Ojcem Świętym „twarzą w twarz” i zamiany choćby tylko kilku słów. Jak dobrze, że liturgia mszalna stwarza obecnie takie możliwości! Jedna z uczestniczek procesji tak później pisała, wspominając swoje przeżycia na Lublinku:

Pobłogosławił nam, robiąc znak krzyża na każdym czole, podarował różaniec i to był znak, że trzeba było już odejść. Trwało to wszystko tak krótko! Była to przecież tylko chwila; ale pamiętać ją będę przez całe życie, wzruszając się za każdym razem tak samo.

Procesję z darami ołtarza zamyka wielka grupa kapłanów niosących w puszkach komunikanty, które w ich rękach, w momencie Przeistoczenia staną się Chlebem Życia. Kapłani w liczbie pięciuset, ubrani w jednakowe komże i stuły udadzą się później do poszczególnych sektorów i udzielać będą wiernym Komunii świętej.

W przeżywanej wspólnie liturgii mszalnej na Lublinku zwraca uwagę śpiew ludu. Jest donośny, w miarę równy, wykonywany przez tysiące. Jest tak m.in. dlatego, że udającym się do sektorów wiernym rozdano 200 tys. egzemplarzy broszurki, w której zawarty jest komplet tekstów pieśni, jakie miały być wykonane podczas mszy świętej papieskiej. Walory tego śpiewu dostrzegł przede wszystkim Ojciec Święty, skoro w drugim swoim przemówieniu wypowiedział wyraźną pochwałę, podkreślając rozśpiewanie Kościoła łódzkiego.

Trwa msza święta. W wielkiej ciszy gigantyczne zgromadzenie ludzi przeżywa chwilę Przeistoczenia. Potem pod przewodnictwem Papieża wszyscy śpiewamy Modlitwę Pańską, prosząc Boga m.in.    o łaskę „chleba powszedniego” a więc o te dobra, które niezbędne są do godziwej egzystencji każdej rodziny, miasta i całej ojczyzny.

Zgodnie ze „scenariuszem” liturgicznym, księża będący na lotnisku szafarzami Komunii świętej podczas śpiewu Baranku Boży..., udają się do wyznaczonych sektorów. Tylko dzieci pierwszokomunijne będą na Komunię świętą podchodzić do ołtarza. Wszyscy pozostali przyjmą Eucharystię w swoich sektorach .

Widzimy jak siostry katechetki prowadzą dzieci do ołtarza. Ojciec Święty udziela Eucharystii na najwyższej kondygnacji ołtarzowego podium. Koncelebransi zaś w liczbie 15 udzielają Komunii świętej niżej. Wszyscy szafarze, nie wyłączając Papieża, udzielają Komunii świętej tylko stu dzieciom. Szafarzami są współodprawiający z Ojcem Świętym kardynałowie, biskupi oraz ks. prałat Janusz Bolonek, urodzony i wychowany w diecezji łódzkiej, a pracujący w watykańskim Sekretariacie Stanu.

Ledwie rozpoczęto udzielanie Komunii świętej, gdy komentator liturgiczny ks. Bogdan Dziwosz podał przez mikrofon wiadomość, która stała się wielką i bardzo miłą niespodzianką. Powiedział oto, że Ojciec Święty zapragnął zrobić sobie z dziećmi wspólne zdjęcie, aby nawiązać w ten sposób do starego zwyczaju parafialnego, kiedy to   w dniu I Komunii świętej proboszcz fotografuje się razem z dziećmi pierwszokomunijnymi. W odpowiedzi słychać długie oklaski, wyrażające radość z tej zaskakującej propozycji.

Dzieci podchodzą do Komunii świętej parami. Prowadzą je siostry. Panuje wzorowy porządek. Jest to jedna z najpiękniejszych i najbardziej wzruszających scen w całej liturgii na Lublinku. Jeden z ojców tak wspomina owe przeżycia.

Kiedy patrzyliśmy na naszych dwóch synów idących do stopni ołtarza papie- skiego na łódzkim Lublinku, kiedy czuliśmy, że jednemu z nich Jan Paweł II ofia- rowuje Ciało naszego Pana, nic do siebie nie mówiliśmy. Przytuliliśmy się tylko i mocno zacisnęliśmy swoje dłonie. Czy były łzy szczęścia? Chyba nie! Zresztą już nie pamiętam. Ale na pewno czuliśmy dziwne ciśnienie w okolicy serca i gardła. Duma, że nasi synowie dostępują tej ogromnej tajemnicy bycia z Chrystusem Eucharystycznym, bycia z Nim i w Nim, tak jak my sami do tej pory. Świadomość, że jednego z nich komunikował sam Ojciec Święty przyszła później, kiedy inni gratulowali nam tej drugiej, jakże wielkiej radości.

W czasie Komunii świętej wykonywane są śpiewy na przemian: przez wiernych i przez chór.  Dzieci nie wracają na swoje miejsca w sektorach, lecz ze względu na zapowiedzianą wspólną fotografię, zatrzymują się i ustawiają w odpowiednim szyku na schodach przed ołtarzem.

Chór wykonuje piękne i podniosłe Laudate Dominum i po chwili następuje uroczyste błogosławieństwo apostolskie.

W tym momencie widzimy, że ks. B. Dziwosz daje znaki, aby  nie rozpoczynać kolejnego śpiewu („na wyjście”). Pewnie przemówi jeszcze raz Ojciec Święty. Tak! Papież nie schodzi z miejsca przewodniczenia, pozostaje też kleryk z mikrofonem. Za chwilę usłyszymy drugie papieskie przemówienie w dniu dzisiejszym! Potrzeba serca dyktuje Ojcu Świętemu wypowiedzenie wielu bardzo ciepłych i bez- pośrednich myśli. Przemawiając, Papież spogląda przede wszystkim na dzieci pierwszokomunijne, które stoją tuż przed ołtarzem w miejscu najbardziej „uprzywilejowanym”.

Wiecie dobrze, moi drodzy Bracia i Siostry, że Święty Piotr miał łódź, nie miasto Łódź, prawdziwą łódź rybacką i do tej łodzi zabierał nieraz Pana Jezusa i z tej łodzi Pan Jezus nauczał. Raz też po wyjątkowo cudownym połowie ryb powiedział Pan Jezus Piotrowi: „Nie bój  się, bo Piotr się aż zląkł takiego wielkiego połowu, nie bój się, odtąd   już będziesz ludzi łowił”. Na pewno bardzo zadziwił się Szymon Piotr, rybak prosty, znający na czym polega łowienie ryb, ale ludzi?... I potem się wszystko stopniowo wyjaśniło, i wiedział Piotr, i wiedzą jego następcy, następcy Apostołów, wszyscy biskupi, kapłani, że łowić dusze, to znaczy dawać tym ludzkim duszom Ciało i Krew Pana Jezusa,  to znaczy doprowadzać je do uczty eucharystycznej, która jest zapowiedzią uczty niebiańskiej, to znaczy doprowadzać do Komunii świętej. Chcę Ci powiedzieć, miasto, które nosisz imię Łódź, że wielką sprawiłoś radość następcy Piotra Rybaka i Apostoła przez to dzisiejsze spotkanie. Wszystko się tak pięknie ułożyło. Wiemy, jak ważne na jeziorze czy na morzu, przy połowie ryb, jak ważne są także warunki klimatyczne, pogoda, a tu pogoda wprost wymarzona i to olbrzymie zgromadzenie ludu Bożego, miasta i Kościoła, diecezji, a także gości    z różnych stron i ta I Komunia święta dzieci. Ogromną radość sprawi- łoś miasto, które nosisz nazwę Łódź i Kościele łódzki, ogromną radość sprawiłoś Następcy Świętego Piotra, który jest waszym Rodakiem. I jeszcze ten śpiew, ten śpiew, który tutaj, na tych rozległych błoniach   tak się wspaniale niósł, z jednej strony ku drugiej i cały Kościół łódzki śpiewał, śpiewał swojemu Panu, tak, jak wzywa do tego psalmista, zwracając  się do  Jeruzalem: „Jeruzalem,  chwal swojego Pana”.

A przede wszystkim te dzieci. Te czyste dzieci, a wśród nich jedno, a może i więcej takich, co mają tyle samo lat, co i Papież, to bardzo, bardzo wielka łaska, bo i Papież poczuł się dzieckiem. Bardzo jest potrzebne Papieżowi poczuć się dzieckiem, bo przecież pamiętacie jak Pan Jezus powiedział właśnie do Piotra, do Apostołów: „Jeśli  się nie staniecie jako dzieci, nie wnijdziecie do Królestwa Niebieskiego”. Tak powiedział. Więc bardzo dobrze, że dzisiaj przez was, dzieci łódzkie od I Komunii świętej, Papież mógł stać się dzieckiem, bardziej dzieckiem.

Wielką dobroć okazałyście Papieżowi przez to, żeście się przy- gotowały do I Komunii świętej z Jego rąk. To  wielka radość. Dzielę tę radość z całym Kościołem łódzkim i waszym biskupem, jego współpracownikami urzędu biskupiego, z waszymi kapłanami, z waszymi siostrami, z wszystkimi katechetami, katechetkami, duchownymi i świeckimi. Dzielę tę radość z waszymi rodzinami, z waszymi ojcami i matkami, na pewno wiele z nich spotkam dziś po południu, odwiedzając fabrykę i spotykając się z łódzkimi włókniarkami. Będzie mi tam łatwiej pójść po tej I Komunii świętej łódzkich dzieci. Dzielę tę radość z wami wszystkimi, dzieci i dorośli, dzielę ją z Kościołem łódzkim i z całym Kościołem polskim. Bo to jest na szlaku Kongresu Eucharystycznego, który się w całej Polsce odbywa, szczególny moment eucharystyczny I Komunia  święta.

Co jeszcze mamy więcej zrobić? Każdy kapłan po I Komunii świętej dzieci zbiera je wszystkie razem i robi z nimi fotografię.

Tak  jest. Bardzo ładnie. Jak tylko powiedziałem o fotografii,  zaraz „niech żyje”. Ja bym zawołał, niech żyje Pan Jezus, tak jak to śpiewają dzieci w Polsce. „Niech żyje Jezus w sercu mym”. Pięknie, nie wiem czy to jeszcze teraz śpiewają. Na pewno śpiewają. Więc zrobimy tę fotografię na pamiątkę, że Pan Jezus zaczął żyć przez Komunię świętą  w sercach tylu łódzkich dzieci. Jak ci nasi artyści fotografowie obejmą nas wszystkich, to ja już nie wiem, ale to ich zmartwienie. Niech  oni się martwią, od tego są fotografami, żeby zrobili nam porządną fotografię.

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus. Idziemy robić fotografię.

Aplauz zgromadzonych tłumów, a przede wszystkim najbliżej stojących dzieci jest podziękowaniem za bardzo serdeczne słowo papieskie.

Zgodnie z życzeniem Ojca Świętego odbywa się teraz wspólna fotografia. Wiele osób, w tym również biskupi i kapłani, wypowiadało się później, że były zbudowane wzorowym zachowaniem się dzieci  w czasie pozowania do fotografii.


Źródło: bp Adam Lepa, Papież Jan Paweł II w Łodzi, 13 czerwca 1987 r.

Udostępnij
Galeria zdjęć