Autor:
Wyświetleń: 705
Trwa pożegnanie biskupa Mieczysława Cieślara
Udostępnij

"Pamiętamy go jako człowieka niezwykle ciepłego, który nigdy nie wynosił się ponad innych i zawsze pochylającego się nad cierpieniem i problemami innych ludzi" - mówił w kazaniu biskup Kościoła ewangelicko-augsburskiego Jerzy Samiec. Podkreślał, że bp Cieślar był człowiekiem pojednania. "Pojednanie z Bogiem oznacza szukanie dróg pojednania z ludźmi. Dlatego nikogo nie odrzucał, ale poszukiwał nici relacji między zwaśnionymi" - podkreślał bp Samiec.

W imieniu Konferencji Biskupów żegnał bpa Cieślara bp Ryszard Bogusz. "Na konferencjach biskupów zawsze siedziałem koło Ciebie. Byłeś zawsze uśmiechnięty i nas tym uśmiechem rozbrajałeś. Wtedy łatwiej nam było z sobą rozmawiać i podejmować decyzje" - wspominał. "Bardzo przeżywałeś wszystko, co dotykało nasz Kościół. Ale przyjmowałeś to z wielką pokorą i odpowiedzialnością. Twój charakter pozwalał do każdego wyciągać pojednawczą dłoń" - podkreślał. Wspominał też, że już w czasach studiów właśnie do Mieczysława Cieślara wszyscy przychodzili z prośbą o pomoc przed egzaminami z greki. "Byłeś koleżeński, otwarty, serdeczny, traktujący wszystkich po partnersku. Już wtedy upatrywaliśmy w Tobie biskupa Kościoła. Ceniliśmy cię bardzo i ta ocena przez całe lata Twojej służby nie zmieniła się" - mówił bp Bogusz.

Ks. prof. Bogusław Milerski, prorektor Chrześcijańskiej Akademii Teologicznej, żegnał biskupa Cieślara zarówno jako współpracownik z uczelni, jak i z parafii. "Praca na uczelni była dla niego czymś bardzo ważnym. W tym, co robił i co mówił, nigdy nie krył się za fasadą naukowości, pobożności czy kościelności" - podkreślał ks. Milerski. Wspominał także swoje lata pracy w Łodzi. "To właśnie z nim i pod jego kierunkiem mogłem pełnić służbę w tej właśnie parafii. To dzięki niemu relacje międzyludzkie nie miały tutaj charakteru jednie służbowego" - mówił duchowny. "Przypominam sobie, jak przed 10 laty posadziliśmy dąb i nazwaliśmy go między sobą Mieczysław. Gdy przed tygodniem rozmawialiśmy, z dumą mówił, że to duże drzewo" - mówił ks. Milerski.

Ks. prof. Marcin Hintz, przemawiając w imieniu Komitetu Krajowego Światowej Federacji Luterańskiej, podkreślając uśmiech, poczucie humoru i wspaniałą postawę duszpasterską biskupa Cieślara, mówił także o jego postawie teologicznej. "Był on wspaniały partnerem teologicznych debat i rozmów. Znakomicie wyczuwał teologiczne niuanse, których ja często nie byłem w stanie wyczuć" - wspominał.

W imieniu Polskiej Rady Ekumenicznej bpa Cieślara żegnał bp Marek Izdebski. "Czy ta śmierć i inne śmierci, które ostatnio nas dotknęły, miały sens? Obawiam się, że moja odpowiedź nie będzie do końca poprawna teologicznie. Może tak musiało się stać, ponieważ Bóg w swoim królestwie potrzebuje duszpasterzy, a z nich najlepszy był Mietek" - mówił bp Izdebski.

"Żegnając dziś księdza biskupa Mieczysława Cieślara, zachowuję go w mej pamięci jako gorliwego sługę, który ma przepasane biodra i zapalone pochodnie; sługę, który jest podobny do ludzi z Jezusowego nauczania - oczekujących na swego pana, kiedy z uczty weselnej powróci, aby mu zaraz otworzyć, gdy nadejdzie i zakołacze" - podkreślał z kolei metropolita łódzki, abp Władysław Ziółek. "Odkąd tylko dane mi było go poznać - a więc od dnia, w którym został wprowadzony w urząd biskupa diecezji warszawskiej - był przykładem ewangelicznego sługi czuwającego, sługi zapracowanego i zatroskanego. W swoim sposobie bycia ujmował swoją wielką kulturą, która bez wątpienia miała swoje źródło w umiłowaniu słowa Bożego, w zainteresowaniu się kulturą antyczną i wrażliwości na piękno, zwłaszcza literatury i muzyki" - mówił hierarcha.
Abp Ziółek przypomniał też o roli biskupa Cieślara w Ekumenicznej Drodze Krzyżowej. "Ksiądz biskup był nie tylko jednym z idących za krzyżem Pana, ale zawsze ubogacał nas w drodze swoimi głębokimi rozważaniami" - podkreślał metropolita łódzki.

Udostępnij