Opłatek Duszpasterstwa
2001 2002 2003 2004 2005 2006 2007 2008 2009 2010 2011 2012 2013 2015 2016 2017

SPOTKANIE OPŁATKOWE ŁÓDZKIEGO ŚRODOWISKA OŚWIATOWEGO
WYŻSZE SEMINARIUM DUCHOWNE W ŁODZI
czwartek, 04 stycznia 2007 roku.

 Program |  Goście |  Słowo Duszpasterza |  Słowo Biskupa |  Relacja Fotograficzna
SPOTKANIE OPŁATKOWE
ARCYBISKUPA METROPOLITY ŁÓDZKIEGO
Z NAUCZYCIELAMI SZKÓŁ PODSTAWOWYCH,
GIMNAZJALNYCH I ŚREDNICH
w Wyższym Seminarium Duchownym w Łodzi
(czwartek, 3 stycznia 2008 roku)


  1. W tym świątecznym czasie, w którym wspominamy Boże Narodzenie, wszystko zdaje się być skierowane ku dziecku. Anioł budzący pasterzy w środku nocy, opowiada o narodzonym w ubóstwie Panu wszego stworzenia; a ci bieżeli do Betlejem skwapliwie i znaleźli Dziecię w żłobie. Ku temu wyjątkowemu Dziecięciu śpiesznie dążą Trzej Królowie - przed Nim biją czołem i składają ofiary. Szczególnie zaś Maryja i Józef wiedzą, że wszystko co zaszło w ich życiu, stało się ze względu na to Dziecko. I wiedzą także, że nie będzie to Dziecko łatwe - owszem, będzie im poddane i posłuszne, ale równocześnie to Dziecko wie, kim jest i po co przyszło na ziemię, i że nic Go od tego nie odwiedzie. To dla wychowawców Jezusa będzie niejednokrotnie oznaczać cierpienie: Oto ojciec Twój i ja z bólem serca szukaliśmy Ciebie - powie Maryja, odnajdując swego Syna w jerozolimskiej świątyni po trzech dniach poszukiwań. Matka Jezusa ciągle przypominać będzie sobie słowa Symeona o mieczu, który przeniknie Jej duszę. Przeżyje na pewno i gorycz rozstania, kiedy Jezus opuści rodzinny dom i pójdzie za głosem powołania, trzymając matkę niejako na uboczu. Ale choć Maryja z Józefem nie zawsze rozumieli własnego Syna, to zawsze sercem byli przy Nim. Są wzorem rodziców i wychowawców do końca kochających, do końca obecnych przy swym dziecku, do końca wiernych.
  2. W życiu świadków obecnych przy nowonarodzonym w Betlejem Dziecięciu wszystko było skierowane ku dziecku. Kiedy pytamy o współczesny model wychowania, zaczynamy mieć chyba wątpliwości: czy dzisiaj w centrum zainteresowania rodziny i szkoły także stoi dziecko? Czy jest dzisiaj dla dziecka czas; czy jest dla niego serce; czy może liczyć, że ktoś zainteresuje się jego sprawami i problemami; czy może się czuć potrzebne i kochane; czy może się czuć bezpiecznie? Nie mamy wątpliwości, że trzeba czynić wszystko, co się da, aby znowu skierować dzisiaj nasz wzrok na dziecko, aby zastanowić się, jak mądrze mu towarzyszyć na wszystkich jego drogach; aby przede wszystkim znowu je pokochać - nawet wtedy, gdy chodzi nienajlepszymi drogami, gdy swym rodzicom i wychowawcom sprawia zawód i ból.
  3. Podczas opłatkowego spotkania z nauczycielami dzieliłem się już kiedyś refleksją, którą osnułem wokół pytania nurtującego Maryję i Józefa: cóż to będzie za Dziecię? Do tego pytania pragnę dzisiaj jeszcze raz powrócić, ponieważ głęboko wierzę, że poszukiwanie na nie odpowiedzi łączy zgromadzonych tu dzisiaj nauczycieli i wychowawców. Stajecie Państwo wobec tego pytania ilekroć próbujecie ogarnąć wzrokiem współczesne młode pokolenie, powierzone Waszej pieczy. To pytanie zapewne Was niepokoi i zmusza niejako do poszukiwania najpierw powodów nieskuteczności współczesnych metod wychowania, a następnie sposobów wyjścia z widocznego kryzysu. Cóż to będzie za dziecię? To pytanie nabiera ostrości po całej serii dramatycznych wydarzeń, jakie miały miejsce w ostatnich latach . Usłyszeliśmy krzyk ofiar, z samobójstwem włącznie, który obnażył twardą rzeczywistość polskiej szkoły. Wśród wielu ocen tej rzeczywistości, w której Państwo żyjecie na co dzień, zwraca się uwagę na zależność sytuacji w szkole i tego, co dzieje się w całym społeczeństwie, co dominuje obecnie w kulturze oraz w środkach masowego przekazu. Nie są to - niestety - oceny najlepsze. Na pierwszym miejscu wskazuje się na rodzinę, która staje się powodem cierpienia - dziewczęta i chłopcy najpierw doświadczają mało miłości ze strony rodziców i innych bliskich im osób, a następnie - nie wierząc w miłość - sami nie potrafią kochać i obojętnieją coraz bardziej na swój los. Młodzi ludzie zdają się coraz lepiej rozumieć otaczający ich świat, ale coraz mniej rozumieją samych siebie. To przejawia się w subiektywnym podchodzeniu do życia i świata - uważają, że obiektywna prawda o człowieku nie jest im potrzebna. Błędną hierarchię wartości przejmują często od dorosłych, którzy proponują dzieciom i młodzieży wartości drugorzędne w miejsce wartości podstawowych - owa błędna filozofia życia stawia chwilę przyjemności ponad wszystko: ponad normy moralne, ponad sumienie, ponad zdrowie, a nawet życie. Kryzys dotknął także środowisko szkolne, jakże ważne w procesie wychowawczym. Wspomniane dramatyczne wydarzenia z ostatnich lat, uświadomiły nam boleśnie, że szkoła jakby zrezygnowała z wychowywania, ograniczając się jedynie do interwencji w sytuacjach trudnych. Coraz trudniej jest stawiać dziś wychowankom jakiekolwiek wymagania - nie zawsze do końca przemyślane koncepcje wychowawcze wmówiły nauczycielom, że uczniom nie wolno niczego narzucać ani proponować, że sami sobie nie wyrządzą krzywdy, że wolno im się kierować subiektywnymi przekonaniami. Stworzono nowy mit o wychowaniu bez wychowania. Stworzono nowy mit o nauczycielu, który powinien być prorokiem łatwego szczęścia - szczęścia osiągniętego bez zasad moralnych, bez pracy nad sobą, bez wewnętrznej i zewnętrznej dyscypliny.
  4. Kiedy gromadzimy się wokół betlejemskiej szopki, widzimy, jak wszystko skierowane jest ku Dziecięciu. Dla nauczycieli oznacza to przypomnienie sobie ich najważniejszego powołania do szlachetnego wychowania dzieci i młodzieży, tak abyśmy wszyscy mogli z nadzieją spoglądać w przyszłość. Dla nauczycieli spojrzenie na to święte Dziecię oznacza uświadomienie sobie, że trzeba koniecznie obronić w powierzonych sobie wychowankach to, co dobre i wartościowe. Ubogie środki jakie mieli Wychowawcy Jezusa przypominają, że wychowanie jest procesem, że tu nic nie da się osiągnąć łatwo i natychmiast. Dlatego pragnę obecnym tu pedagogom złożyć życzenia, aby byli dobrymi i mądrymi wychowawcami. Takich dzisiaj jak najwięcej potrzeba w polskiej szkole - takich, którzy nie tylko potrafią przekazać wiedzę, ale również pomagają zrozumieć wychowankom samych siebie oraz sens ich życia. Dobry wychowawca potrafi uczynić ze szkoły miejsce prawdziwego rozwoju całego człowieka, ukazując cierpliwie prawdę, że być przyjacielem samego siebie, to umieć postawić sobie mądre i trudne wymagania. Mądry wychowawca, to ktoś, kto fascynuje miłością; ktoś, kto zrozumiał, że wychowywać to uczyć kochać; że wychowywać to mieć odwagę zaproponować drogę życia w miłości i prawdzie, w dobru i pięknie. Wszystkim przybyłym na dzisiejsze spotkanie opłatkowe nauczycielom i wychowawcom życzę więc zapału i jednocześnie wiele odwagi w wypełnianiu tego trudnego, odpowiedzialnego, ale jakże potrzebnego i ostatecznie pięknego powołania. W rozpoczynającym się nowym roku życzę prawdziwego pomnożenia wiary, nadziei i miłości.


 
 

projekt, wykonanie: Maciej Wojciechowski
uwagi techniczne:
maciekw@mnc.pl
nadzór merytoryczny
ks. Marek Pluta
logo Duszpasterstwa zaprojektowane i wykonane przez
Marzenę i Michała Faflik