SŁOWO ARCYBISKUPA METROPOLITY ŁÓDZKIEGO
PODCZAS SPOTKANIA OPŁATKOWEGO
Z NAUCZYCIELAMI SZKÓŁ PODSTAWOWYCH I PONADPODSTAWOWYCH
W WYŻSZYM SEMINARIUM DUCHOWNYM W ŁODZI

(środa, 4 stycznia 2006 roku)

1. Ilekroć bierzemy do ręki opłatek, aby się nim połamać - co za chwilę uczynimy - uświadamiamy sobie, że naszym powołaniem jest dzielić się z innymi.
Dlaczego Jezus przyszedł na świat? Sięgam do prostych, ale przejmujących swą głębią słów bł. Matki Teresy z Kalkuty: Jezus przyszedł na świat w jednym celu. Przyszedł, by zwiastować nam Dobrą Nowinę, że Bóg jest miłością, że kocha was i kocha mnie. [...] Jak Ojciec ukochał Jezusa? Dał Go nam. Jak Jezus ukochał was i mnie? [...] Oddał wszystko, co posiadał - własne życie - za was i za mnie. [...] Jezus przyszedł, aby nas nauczyć czułej miłości Boga. [...] W jaki sposób mamy kochać Jezusa dzisiaj? Przez miłość do Niego w swoim mężu, żonie, w swoich dzieciach, braciach i siostrach, rodzicach, sąsiadach i ubogich. Pójdźmy do ubogiej stajenki betlejemskiej i obiecajmy Jezusowi, że będziemy Go kochać we wszystkich, których codziennie spotykamy. Naszym powołaniem jest dzielić się z innymi. Mając dzisiaj przed sobą nauczycieli i wychowawców ośmielam się powiedzieć, że Waszym powołaniem, Drodzy Państwo, jest dzielić się zwłaszcza z Waszymi uczniami i wychowankami. Dzielić się swoją wiedzą i mądrością, doświadczeniem życiowym i miłością. Dzielić się po prostu - sobą. Łamanie się opłatkiem kształtuje w każdym z nas tę ludzką i chrześcijańską postawę.
 
2. Słowo, które było na początku, przyszło do swojej własności, a swoi Go nie przyjęli [J 1, 11]. Często przywołujemy te słowa Janowej Ewangelii w tym świątecznym czasie, które ukazują niejako na początku misji Jezusa pośród ludzi. Kiedy później powróci do swego rodzinnego miasta, gdzie się wychował, gdzie dorastał, gdzie dojrzewał do wypełnienia swego posłannictwa, kiedy uda się w szabat do synagogi, aby nauczać i objawić całą prawdę o sobie, kiedy obwieści spełnienie się słów Pisma wielu będzie Mu przyświadczać i dziwić się pełnym wdzięku słowom, które płynęły z ust Jego [por. Łk 4, 21-22], ale... ostatecznie Go nie przyjmie.
Chrześcijanin musi się liczyć z tym, że i on może doświadczyć odrzucenia. Ewangelia ze swoim myśleniem i systemem wartości zawsze jest jakimś ryzykiem, zawsze jest prowokacją. I taką pozostać musi, gdyż inaczej - uładzona i bez wymagań - przestaje być Bożą propozycją, stając się ludzką ofertą, podobną do wielu innych.
 
3. W tym kontekście myślę dzisiaj o misji nauczyciela. Powinien on w swojej postawie zachować coś z ducha ewangelicznej prowokacji, która nie pozwala przejść obojętnie obok człowieka oraz obok sytuacji, które kłócą się z jego sumieniem, ukształtowanym przez Jezusa i Jego Ewangelię. Nauczyciel to przecież chrześcijanin w szkole, który - jak Chrystus w Nazarecie - powinien czytelnie, określić siebie w środowisku pracy, ryzykując nawet odrzucenie. Taka na wskroś ewangeliczna, chrześcijańska postawa nauczycieli i wychowawców może doprowadzić do prawdziwego sukcesu wychowawczego, jakim jest odkrycie przez uczniów aktualności Ewangelii i Jej wymagań. W ten sposób nauczyciel i wychowawca kontynuuje misję Jezusa, stając się głosicielem i świadkiem Jego Dobrej Nowiny.
Słowo przyszło do swojej własności. Jezus przyszedł do wszystkich ludzi jako do swoich. Czyż nie należy analogicznie określić misji wierzącego nauczyciela w szkole? To przecież wyraża się w wielkiej trosce, która nikogo nie wyłącza z zakresu swego zainteresowania, a zwłaszcza nie czyni tego w odniesieniu do uczniów zaniedbanych i zagubionych. Obecna sytuacja w szkole - ciągle trudna, ciągle daleka od normalności - stawia przed nauczycielami bardzo odpowiedzialne zadanie ocalenia swej chrześcijańskiej i zawodowej misji. Nikomu nie można dyspensować się od odpowiedzialności wychowawczej, nikomu nie można ograniczyć swej roli tylko i wyłącznie do przekazywania wiedzy. Co trzeba zrobić, aby za problemy występujące w całym środowisku szkolnym nie musiał płacić uczeń i wychowanek? Trzeba wielkiej mądrości i wrażliwości, żeby w tak niesprzyjających warunkach próbować dać z siebie wszystko to, co w nas najlepsze.
 
4. Naszym powołaniem jest dzielić się z innymi.
Dlatego życzę dzisiaj wszystkim nauczycielom i wychowawcom, aby przyjmując narodzonego w Betlejem Jezusa, przyjęli od Niego tę moc, która towarzyszyła Jego ziemskiej misji. Jesteśmy Jego braćmi i siostrami, ale trzeba nam stawać się również Jego świadkami - świadkami Słowa, które stało się Ciałem i zamieszkało wśród nas.
Życzę, aby to świadectwo chrześcijanina w szkole odbywało się w mocy Ducha [Łk 4, 14], który dodaje słowom mocy, który może nas ochronić przed zniechęceniem i który umacniać nas będzie w chwilach pozornej porażki. Niech ta moc Ducha będzie - jak pisze św. Bazyli - nieodłącznym towarzyszem w powierzonej każdemu misji.
Pójdźmy do ubogiej stajenki betlejemskiej i obiecajmy Jezusowi, że będziemy Go kochać we wszystkich, których codziennie spotykamy [bł. Matka Teresa].
 

projekt, wykonanie: Maciej Wojciechowski
uwagi techniczne:
maciekw@mnc.pl
nadzór merytoryczny
ks. Marek Pluta
logo Duszpasterstwa zaprojektowane i wykonane przez
Marzenę i Michała Faflik