Droga Krzyżowa
droga krzyżowa 2002 droga krzyżowa 2003 droga krzyżowa 2004 droga krzyżowa 2006
Droga Krzyżowa 2006
Droga Krzyżowa przygotowana przez nauczycieli Szkoły Katolickiej w Łodzi
na podstawie tekstu Pani Anety Wilczyńskiej
Łódź 9 kwietnia 2006

Stacja I - Pan Jezus skazany na śmierć.

Kłaniamy Ci się Panie Jezu Chryste...
Prokurator Piłat, namiestnik cezara dla Palestyny, wyszedł powoli i spokojnie na balkon twierdzy. Za nim idzie kilku żołnierzy, a pomiędzy nimi więzień - Jezus z Nazaretu. Za chwilę okaże się, co z nim zrobią. Plac uciszył się, chcąc poznać decyzję prokuratora. Piłat natomiast usiadł na swoim miejscu i ze spokojem głośno powiedział: Oto człowiek. To zabrzmiało jak wyrok, bo w końcu to był wyrok śmierci krzyżowej. Ten wyrok oznacza moje zbawienie.

16. października 1978 r o 18:44 kardynał Felici wyszedł na balkon Bazyliki Watykańskiej, by oznajmić światu: "Zwiastuję wam radość wielką - mamy papieża: Najdostojniejszego i Najprzewielebniejszego Pana Świętego Kościoła Rzymskiego, Kardynała Karola Wojtyłę, który przybrał sobie imię Jan Paweł II." Dwadzieścia cztery lata później polski Papież wybór na następcę św. Piotra nazwał "wyrokiem konklawe". To nie był łatwy wybór. Ale Jan Paweł II, wpatrzony był zawsze w Jezusa - Syna posłusznego Swemu Ojcu.
Sługo Boży, Janie Pawle II, wyproś nam łaskę posłuszeństwa Bogu, abyśmy umieli zgadzać się z Jego wolą.
Czytały: A. Stasiak i p.A. Domagała

Stacja II: Pan Jezus bierze krzyż na swoje ramiona

Kłaniamy Ci się Panie Jezu Chryste...
Dwóch żołnierzy z mozołem wyciąga masywną belkę. Skazaniec musi sam ją zanieść na miejsce kaźni. To początek widowiska. Droga wprawdzie nie była długa, ale dla człowieka już umęczonego rozpoczynała się straszliwa męka. Jezus nie sprzeciwił się. Nie skarżył się, że krwawi. Nie narzekał, że rany po biczowaniu pieką go i nie może unieść belki krzyża. Podjął nieludzki wysiłek. Dla mojego zbawienia.

Sykstyńska polichromia przemówi wówczas Słowem Pana:
Tu es Petrus - usłyszał Szymon syn Jony.
ŤTobie dam klucze Królestwať.
16. października 1978. roku kardynał prowadzący wybory konklawe pyta kardynała Karola Wojtyłę: "Czy przyjmujesz ? Kardynał odpowiada: "W posłuszeństwie wiary wobec Chrystusa, mojego Pana zawierzając Matce Chrystusa i Kościoła - świadom wszelkich trudności - przyjmuję". Polski kardynał usłyszał słowa Boga: "Tu es Petrus". Przyjął krzyż odpowiedzialności za Kościół na świecie. I temu krzyżowi był wierny do końca. Trudno zatrzeć w pamięci obraz z ostatniej Drogi Krzyżowej w rzymskim Koloseum, kiedy Jan Paweł II łącząc się z wiernymi za pośrednictwem telewizji chwyta krzyż w słabe ręce i przytula go do siebie.
Sługo Boży, Janie Pawle II, stawiaj się za mną u Boga, bym miał siłę zgadzać się i dźwigać moje codzienne krzyże.
Czytały: A. Stasiak i p M. Pilasik

Stacja III: Pan Jezus pierwszy raz upada pod ciężarem krzyża.

Kłaniamy Ci się Panie Jezu Chryste...
Na zakurzonej i brudnej drodze, na oczach ciekawego i obojętnego tłumu Jezus upada. Nikt nie podszedł by mu pomóc, nikt nie podał Mu ręki. Tylko żołnierze z krzykiem szarpnęli Go i kazali iść dalej. Powstał i z trudem szedł dalej. Bo wiedział, że musi wejść na szczyt. A szczytem jest Jego Miłość, która kazała Mu podjąć wysiłek. Uczynił to dla mojego zbawienia.

Wszyscy znamy datę 13. maja 1981 r. Do dziś jesteśmy poruszeni próbą zabójstwa Jana Pawła II. A On? Mógłby się wycofać. Mógłby nie wchodzić w tłum. Mógłby nie wyjeżdżać poza Watykan. Zamknąć się w murach pałacu papieskiego, otoczyć szczelnym kordonem ochrony. Ale Jan Paweł II przekraczał wszelkie bariery. Wszedł do więzienia, aby rozmawiać z zamachowcem. Brał na ręce dzieci, ufnie wchodził między ludzi. Wiedział, że musi wstać i iść dalej z Chrystusem. Musi Go zanieść w każdy zakątek świata.
Sługo Boży, Janie Pawle II. wyproś mi łaskę odważnego powstawania, aby innym mówić o Jezusie.
Czytały: J.Gajda i p.A.Wróbel

Stacja IV: Pan Jezus spotyka swoją Matkę.

Kłaniamy Ci się Panie Jezu Chryste...
Po jerozolimskiej ulicy, za Jezusem kroczyła grupa ludzi.. W pewnym momencie, z tej grupy zaczęła się przeciskać do przodu jakaś kobieta. Było tam bardzo ciasno, ale udało się jej dopchać. Podbiegła do Nazarejczyka i przez chwilę patrzyła mu prosto w oczy. Niby zwykła wymiana spojrzeń, ale jednak była to wymiana pełna czułości i serdeczności. To była Jego Matka... Spełniło się proroctwo Symeona - miecz boleści przeniknął Jej serce. Jej Najdroższy Syn prowadzony jest jak złoczyńca i jest wydany na straszliwą śmierć. Ona stoi i ogarnia Swego Syna miłością i jeszcze raz powtarza: "Niech się stanie według woli Bożej."

Karol Wojtyła stracił swoją mamę, kiedy miał 9 lat. Ale już wtedy poszedł wraz z ojcem do Kalwarii Zebrzydowskiej, aby Matce całego świata powierzyć swoje życie. Był jeszcze młodym człowiekiem, kiedy przeczytał słowa: "Cały Twój jestem i wszystko co moje do Ciebie należy. Daj mi serce Twoje, Maryjo". I to zawierzenie towarzyszyło Mu całe życie. Do końca był oddanym dzieckiem Matki Bożej. W Niej widział swoje ocalenie od śmierci w czasie zamachu. I pozostał wierny Matce do końca. To właśnie Ona, Matka Chrystusa - tak jak kiedyś Synowi w Drodze na Golgotę, tak i Ojcu Świętemu pomogła samą swoją obecnością.
Sługo Boży, Janie Pawle II, wyproś mi u Jezusa łaskę zawierzenia Matce Bożej. Pomóż mi przez całe życie powtarzać jak Ty - TOTUS TUUS - Cały Twój.
Czytały: J.Gajda i p.E.Woźniak

Stacja V: Szymon Cyrenejczyk pomaga Jezusowi nieść krzyż.

Kłaniamy Ci się Panie Jezu Chryste...
Jezus szedł do przodu, ale było do przewidzenia, że nie dojdzie na Golgotę dźwigając taki ciężar. Belka po prostu wyleciała mu z dłoni i z hukiem przetoczyła się kilka metrów po bruku. Dowódca egzekucji chwycił nagle jakiegoś człowieka, który zaskoczony tym "wyróżnieniem" nawet nie protestował, że żołnierz kazał mu nieść belkę za więźnia. Nazywał się Szymon i pochodził z Cyreny. Niósł, bo musiał. Pomógł jednak Jezusowi, abym był zbawiony.

Jan Paweł II też miał swojego Cyrenejczyka. Cichego człowieka, który wspierał Ojca Świętego w dźwiganiu Kościoła. Nie można pominąć wiecznie obecnego przy Papieżu Księdza Kardynała Stanisława Dziwisza. Był wierny od początku, od czasów, kiedy Karol Wojtyła był biskupem. Zostawił ojczyznę, porzucił wszystko, aby iść za Papieżem. Osobisty sekretarz Sługi Bożego Jana Pawła II uczy nas wierności, pokory i wytrwałości w służbie. Jak Szymon z Cyreny był tak blisko świętego.
Sługo Boży, Janie Pawle II, wyproś mi łaskę wiernego służenia drugiemu człowiekowi. Pomóż mi być posłusznym i chętnym do pomocy bliźnim.
Czytali: O.Lerka i p.M.Woźniak

Stacja VI: Święta Weronika ociera twarz Jezusowi.

Kłaniamy Ci się Panie Jezu Chryste...
Krzyk tłumu narastał wraz ze zbliżaniem się do celu, jakim była Golgota Wśród ludzi jedna kobieta dostała się w pobliże Jezusa i wykorzystując zamieszanie, podbiegła i kawałkiem materiału otarła Mu twarz z potu i krwi, zanim legionista energicznym ruchem nie pchnął jej w tłum. Miała odwagę, by podejść do Tego, który mnie zbawił.

Był to VI Światowy Dzień Młodzieży. Sierpień 1991 r. Wieczorne czuwanie u stóp Matki Bożej Częstochowskiej. Czas rozważania Słowa Bożego. Nagle przez kordon ochrony ustawiony wokół jasnogórskiego ołtarza przedostaje się młoda czarnoskóra dziewczyna. Biegnie do tronu, na którym siedzi Jan Paweł II. Ojciec Święty ruchem ręki zaprosił ją do siebie. Podbiegła do Papieża, wtuliła się w jego ramiona, a z jej oczu płynęły wielkie łzy.. Była gotowa na wszystko, byle tylko być blisko autentycznego świadka Chrystusa.
Sługo Boży, Janie Pawle II, wyjednaj mi łaskę odważnego trwania przy Chrystusie. Pomóż mi nie bać się wielkich tego świata, kiedy mam głosić Dobrą Nowinę o zbawieniu.
Czytłyi: O.Lerka i p.M.Wiktor

Stacja VII: Pan Jezus po raz drugi upada pod krzyżem.

Kłaniamy Ci się Panie Jezu Chryste...
Już niedaleko do bramy miasta. Jeszcze kilka uliczek i wszyscy wyjdą na otwartą przestrzeń przed miejskimi murami. Widać, że Jezus idzie już ostatkiem sił. Upada, ale to zrozumiałe. Przecież to ponad ludzkie siły. Oddycha ciężko, nieregularnie. Wiele drobnych ran na całym ciele daje mu się we znaki.. Żołnierze podnoszą go i popychają dalej smagając biczami:

Jan Paweł II jest w szpitalu. Złamał kość udową. Świat na chwilę wstrzymał oddech. Operacja zakończyła się powodzeniem. Ale to był ten moment, kiedy każdy z uwagą zaczął śledzić zdrowie Ojca Świętego, który zaczął mieć problemy z chodzeniem Papież wiedział, że musi wstać i iść dalej. Kilka miesięcy później Jan Paweł II odwiedził Chorwację. Skąd miał tyle siły, by mimo choroby i cierpienia, które towarzyszyło mu przez tyle lat, niestrudzenie głosić Chrystusa? Skąd miał tyle mocy, by zniszczony chorobą z wielką mocą powiedzieć: "Jak długo będę mógł mówić, będę krzyczał: pokój w imię Boże!"? Nie swoją mocą głosił Jezusa. Wiedział, że za św. Pawłem mógł co dzień powtarzać: "Żyję nie ja, lecz żyje we mnie Chrystus". Żył mocą Chrystusa, który podniósł się z upadku. To w Nim odkrywał moc, która doskonaliła się w słabości ciała.
Sługo Boży, Janie Pawle II, proś Boga za mną, aby dał mi siły do wytrwania w dobrym. Pomóż mi nie załamywać się niepowodzeniami, ale odważnie i z mocą stawać po stronie dobra.
Czytali: J.Gajda i p.W.Iwański

Stacja VIII: Jezus pociesza płaczące niewiasty.

Kłaniamy Ci się Panie Jezu Chryste...
- Jezusie! Jezusie! - krzyczał ktoś w zaułku ulicy. Jezus przystanął. Zobaczył je, pobożne niewiasty jerozolimskie. Spojrzał na nie, wyszeptał parę słów. One odeszły, ale jakieś inne, zamyślone... Usłyszały, że muszą przede wszystkim zastanowić się nad swoim życiem. Muszą podjąć trud przemiany życia. Przypomniał im i przypomina nam, że nie pustych łez, lecz nawrócenia i miłosierdzia żąda od swoich wiernych

Każda pielgrzymka do Polski, każde spotkanie z Papieżem wyciskało w wielu z nas morza łez. Wzruszaliśmy się, patrząc na pochyloną sylwetkę walczącego z cierpieniem Ojca Świętego. Potrafiliśmy płakać, kiedy słyszeliśmy jego drżący i coraz mniej wyraźny głos. Ze łzami w oczach oglądaliśmy w telewizji jego powrót z kliniki Gemelli przed Wielkanocą w 2005 r. Z drżeniem serc śledziliśmy każdą z ostatnich minut swego życia. A on? Nie widział naszych łez, ale wiedział, z jakim niepokojem przyglądamy się jego konaniu. I w tych ostatnich chwilach miał jeszcze siłę kolejny raz nas pouczyć, upomnieć. "Jestem zadowolony. Wy też bądźcie". Oto słowa, które są katechezą dla naszego życia. Ojciec Święty uczył nas do końca, jak żyć, aby u schyłku naszych dni być zadowolonym. Nie czas na łzy i wzruszenie. Czas na nawrócenie. Oto najwspanialszy dar, jaki możemy złożyć w hołdzie naszemu wielkiemu Rodakowi.
Sługo Boży, Janie Pawle II, wyproś mi łaskę podejmowania trudu nawrócenia. Bądź przy mnie i naucz mnie zamienić tanie wzruszenie na wysiłek zmieniania swojego życia.
Czytały: J.Gajda i p.M.Janowska

Stacja IX: Pan Jezus trzeci raz upada pod krzyżem.

Kłaniamy Ci się Panie Jezu Chryste...
Choć droga na Kalwarię była krótka, Pan Jezus był tak wyczerpany, że upadł kolejny raz! I znowu szarpnęli go żołnierze i szturchali i uderzali batem, krzyczeli by wstał i szedł dalej. A On już prawie nie miał sił. Jednak wstał i szedł dalej. Wytrwał do końca. Nie dla siebie to zrobił. Nie wstał po to, żeby ludzie go podziwiali. Wstał, by Zbawienie mogło się dokonać

Ostatnie, milczące błogosławieństwo Urbis et Orbis udzielone przez Papieża w Niedzielę Zmartwychwstania, napełniło wielu ludzi wielkim bólem. To ten dzień dla licznych wiernych stał się czasem modlitwy nie o zdrowie, ale o wypełnienie woli Boga wobec Jana Pawła II. Radość zwycięstwa nad śmiercią została wówczas przysłonięta smutkiem i obawą o życie Papieża. Jakież było zdumienie wielu ludzi na całym świecie, kiedy trzy dni później spotkał się jeszcze z wiernymi na ostatniej swej audiencji. Ojciec Święty wiedział, że musi wytrwać do końca. Do końca był nauczycielem, który swoim życiem powtarzał, że kto wytrwa do końca, ten będzie zbawiony. On nam wskazał drogę, wezwał nas, abyśmy szli bezustannie. Wezwanie "Wstańcie, chodźmy" realizował do ostatniej minuty ziemskiej wędrówki.
Sługo Boży, Janie Pawle II, wyproś mi łaskę nie ustawania w drodze do nieba. Pomóż mi być wytrwałym w drodze do świętości.
Czytały: E.Chwał i p.Wiśniewska

Stacja X: Pan Jezus z szat obnażony

Kłaniamy Ci się Panie Jezu Chryste...
Wreszcie doszli Obdarli Jezusa z szat i wystawili na pośmiewisko. Nie wzruszyli się, nie uszanowali Ciała Boga, nie uszanowali skromności, nie oszczędzili Jezusowi tego straszliwego poniżenia. Każdy mógł osobiście się przekonać, jak bardzo poraniony był Jezus, który każde uderzenie, każdą ranę przyjął z miłości do człowieka..

Obok tych, którzy byli wpatrzeni w Ojca Świętego, obok tych, którzy słuchali jego słowa, obok tych, którzy żyli papieskim nauczaniem, byli i tacy, którzy wpatrywali się w Papieża i szukali okazji, aby go wyszydzić, aby wmówić mu, że sobie nie radzi, że jest zbyt chory, zbyt stary, by prowadzić Kościół do Boga. Ojciec Święty nie bronił się, nie dyskutował. Nie wstydził się pokazać swojej słabości. Chorobę przyjmował z głęboko przeżywaną radością. Tu się kryje wielkość Piotra z Wadowic - nie udawał kogoś innego. Pokazał się nam takim, jaki naprawdę jest. Uczy nas stawania w Prawdzie.
Sługo Boży, Janie Pawle II, wyjednaj mi u Boga łaskę zaakceptowania siebie samego. Pomóż mi wyzwolić się od kłamstwa.
Czytali: E.Chwał i p.A.Wiśniewski

Stacja XI: Pan Jezus przybity do krzyża.

Kłaniamy Ci się Panie Jezu Chryste...
Oprawcy wzięli potężne gwoździe i z wielką sprawnością przybili ręce i nogi Jezusa do Krzyża. Podnieśli Krzyż i usiedli z boku aby czekać na śmierć Skazanego. A że im było nudno - grali w kości. A rzucali o to, kto wygra jego szatę. Setnik, dowódca oddziału prowadzącego egzekucję przyniósł jeszcze tablicę z tytułem winy, którą zaczepił nad Jego głową: Jezus Nazarejczyk, Król Żydowski. Teraz mógł sobie umierać. Teraz mógł dokonać mojego zbawienia.

Od piątku 1 kwietnia 2005 z napięciem śledziliśmy doniesienia z Watykanu. Tyle było obaw, lęków, niedowierzania, buntu. I takim kontrastem dla naszej postawy stawały się relacje z tego, co działo się w apartamentach papieskich. Koncelebracja Mszy św., tradycyjnie w piątek Droga Krzyżowa. Papież - wierny Sługa Słowa Bożego wie, że "wszystko ma swój czas i jest wyznaczona godzina na wszystkie sprawy pod niebem. Jest czas rodzenia i czas umierania (...) Na każdą bowiem sprawę i na każdy czyn jest czas wyznaczony". Oto nadszedł czas nauczania przez milczenie i spoczywanie na łożu śmierci. I ta katecheza umierania wielu z nas nauczyła więcej niż słowa Papieża. On był dla nas wzorem, jak przyjmować krzyż, który otrzymujemy każdego dnia.
Sługo Boży, Janie Pawle II, naucz mnie nie buntować się i z pokorą przyjmować każde cierpienie, jakim Bóg mnie obdarzy. Wyproś mi cichość serca.
Czytały: O.Lerka i p.A.Krupska

Stacja XII: Pan Jezus umiera na krzyżu

Kłaniamy Ci się Panie Jezu Chryste...
Z Ewangelii według świętego Jana: "Jezus zaś, będąc świadomy tego, że wszystko się dokonało, zawołał - w czym wypełniły się również słowa Pisma - Pragnę! A było tam naczynie pełne octu. Nałożono więc na gałąź hizopu gąbkę namoczoną w occie i podano Mu do ust. Gdy Jezus poczuł smak octu, powiedział: Wypełniło się! Potem skłonił głowę i skonał".

2. kwietnia 2005 r. papież poprosił o przeczytanie fragmentów z Ewangelii św. Jana. Ci, którzy byli obecni przy Papieżu wspominają radość na Jego twarzy i ogromny pokój. Żegna się z przyjaciółmi. Ostatnie chwile swego życia przeżywa uczestnicząc we Mszy św. Na słowa ks. Dziwisza: "Idźcie, ofiara spełniona" odpowiada "Amen" i odchodzi. Kiedy wiadomość o jego śmierci została ogłoszona, ludzie zgromadzeni na placu Świętego Piotra w Rzymie pochylili głowy. Ale zaraz potem rozległy się oklaski. Oklaski wyrażające uczucia tych wszystkich, którzy chcieli powiedzieć: dziękujemy za to, że byłeś.
Sługo Boży, Janie Pawle II, wyproś mi pięknego Ojca łaskę pięknego życia i dobrej śmierci.
Czytały: O.Lerka i p.J.Kenig

Stacja XIII: Pan Jezus zdjęty z krzyża

Kłaniamy Ci się Panie Jezu Chryste...
Nie ma już tłumu. Wszyscy poszli sobie do domów przygotowywać święto Paschy. Tylko kilku ludzi krząta się koło krzyża. Zdejmują ciało człowieka, który po przecięciu lin i wyjęciu gwoździ spada bezwiednie w ramiona jakiejś kobiety, tej samej, którą widział kilka godzin wcześniej. Ona płakała... To Matka mojego Zbawiciela.

Jakże inaczej wyglądał czas po śmierci Jana Pawła II. Tłum gęstniał. Każdy chciał spojrzeć jeszcze raz na Piotra z Wadowic. Każdy chciał uczcić jego śmierć chwilą modlitwy. Milczące procesje pielgrzymów, którzy chcieli raz jeszcze przyklęknąć i swoją postawą zapewnić swojego Nauczyciela i Pasterza: "Jestem. Pamiętam. Czuwam." Ale czy rzeczywiście jesteśmy? Czy faktycznie pamiętamy? Czy naprawdę czuwamy? Czy jest w nas nadal ta serdeczność i miłość do bliźniego, jaką okazywaliśmy zaraz po śmierci Papieża?
Sługo Boży, Janie Pawle II, wyproś nam łaskę trwania w Ewangelii głoszonej przez Ciebie do ostatniej chwili. Pomóż nam przyjąć i zachować Twój testament.
Czytały: A. Stasiak i p I.Krajewska

Stacja XIV: Pan Jezus złożony do grobu.

Kłaniamy Ci się Panie Jezu Chryste...
Owinęli ciało w prześcieradło i zanieśli do pustego grobu w pobliżu. Zasunęli masywny kamień i odeszli w smutku. Była już noc. Nadchodził czas bólu. Oni znali go długo i naprawdę nie rozumieli, dlaczego tak musiało się stać... Nie wiedzieli, że to nie koniec. Nie mieli pojęcia, że najważniejsze dopiero nastąpi. Bo mój Zbawiciel nie umiera.

8. kwietnia, kiedy największy pielgrzym tej ziemi odbywał swoją ostatnią wędrówkę, Rzym a z Rzymem i cały świat krzyczał: "Santo Subito" - natychmiast święty. Oto prawda o życiu i śmierci. Chrześcijanin, wsłuchany w nauczanie Jana Pawła II wie, że śmierć nie jest końcem. Sam Papież w Tryptyku Rzymskim pisał:
I tak przechodzą pokolenia —
Nadzy przychodzą na świat i nadzy wracają do ziemi,
z której zostali wzięci.
ŤZ prochu powstałeś i w proch się obróciszť.
To co było kształtne w bezkształtne.
To co było żywe — oto teraz martwe.
To co było piękne — oto teraz brzydota spustoszenia.
A przecież nie cały umieram,
to co we mnie niezniszczalne trwa!
Jakąż głęboką radością napełniły świat słowa kard. Ratzingera wypowiedziane podczas pogrzebu Jana Pawła II: Możemy być pewni, że nasz ukochany Papież stoi teraz w oknie domu Ojca, patrzy na nas i nam błogosławi. Tak. Błogosław nam. Ojcze święty

Panie Jezu! Ty, który przez śmierć i zmartwychwstanie otworzyłeś nam drogę do Ojca, wysłuchaj naszych pokornych próśb i jeśli taka jest Twoja wola, spraw, aby Jan Paweł II, szczęśliwy mieszkaniec domu Twojego Ojca, został rychło włączony w poczet Twoich świętych.
Czytały: A. Stasiak i p M.Lewandowska

 

projekt, wykonanie: Maciej Wojciechowski
uwagi techniczne:
maciekw@mnc.pl
nadzór merytoryczny
ks. Marek Pluta
logo Duszpasterstwa zaprojektowane i wykonane przez
Marzenę i Michała Faflik