CZYTELNIA
 

Prawdziwa wielkość

Dodano: 2.01.2005 r.   08:55


Gdy sprzedawca oddaje swemu klientowi nowy samochód, życząc mu szczęśliwej jazdy, w życzeniu tym mieści się:

1) konieczność przestrzegania norm, którym podlega wyprodukowany samochód,

2) roztropna jazda, zgodna z przepisami ruchu.

Kiedy Bóg-Stwórca powołał do istnienia Aniołów i ludzi, życzył im pomyślności i szczęścia. Szczęśliwie żyć, to znaczy liczyć się z prawami, którym podlega moja osoba, oraz postępować zgodnie z przepisami obowiązującymi dzieci Boże.

Lecz oto wydarzyła się pierwsza katastrofa wśród stworzeń: bunt Lucyfera, przywódcy Aniołów. Obdarzony największymi łaskami i darami, przewyższając innych Aniołów, dał się ponieść pysze: „Jestem tak wielki, iż nie muszę zachowywać praw nadanych mi jako stworzeniu i słuchać nakazów mego Stwórcy”. Był to tragiczny wypadek spowodowany jego zarozumiałością: wypadł z drogi wyznaczonej mu przez Boga i spadł w przepaść zatracenia wiecznego, zwanego piekłem. Na nieszczęście pociągnął za sobą jedną trzecią stworzonych duchów, którzy podzielili los swego zbuntowanego przywódcy (por. Ap 12,4 n).

Wtedy w obronie praw Boga-Stwórcy wystąpił inny Anioł – Michał i poddając się Jego woli, całym sobą zawołał: Któż jak Bóg! Michał zaakceptował siebie jako stworzenie i z miłością zgodził się poruszać po orbicie woli Bożej. Pociągnął za sobą większą część Aniołów, którzy wraz z nim osiągnęli prawdziwą wielkość. Dopuszczeni do udziału w nieskończonym życiu Boga, zostali utwierdzeni w pełni szczęścia i widzą ciągle Boga twarzą w twarz (por. Mt 18, 10). Nie ma innej drogi do prawdziwej wielkości, jak tylko doskonała zgoda na odwieczny zamiar Boga-Stwórcy, który dobrowolnym i pełnym dobroci aktem powołuje każdego z ludzi do istnienia, oraz świadome i dobrowolne przestrzeganie przykazań nadanych nam przez Niego.

Taką drogą posłuszeństwa woli Bożej kroczyła Maryja z Nazaretu. Całe Jej życie to wypełnianie woli Najwyższego, którą poznawała dzięki światłu i działaniu Ducha Świętego. Była tak wierną córką Ojca niebieskiego i pokorną Jego służebnicą, iż powierzył Jej swego Jednorodzonego Syna, który wziął z Niej ciało za sprawą Ducha Świętego. Chociaż żyła pośród świata, który nie liczył się z nakazami Bożego prawa, Ona jednak w najdrobniejszych szczegółach spełniała wolę Bożą w pielgrzymce wiary. Dlatego osiągnęła największą wielkość i świętość, przewyższając wszystkich Aniołów i Świętych (zob. Konst. dogm. o Kościele 54,66).

Teraz jest mój i twój czas zdobywania laurów. Na bieżni ziemskiego życia, dzięki obecności Jezusa Chrystusa i działaniu Ducha Świętego, każdy może zdobyć złoty medal życia wiecznego. Bowiem w klasie ziemskiego biegu i doczesnej próby każdy z nas jest niepowtarzalnym dzieckiem Boga, któremu Stwórca wyznaczył właściwą miarę miłości i uczestniczenia w życiu Bożym. Pod warunkiem, że w pokorze serca uznasz, ty i ja, że jesteś Jego stworzeniem umiłowanym, oraz że z radością będziesz biegł na stadionie życia bieżnią Jego przykazań. Tym sposobem zdobędziesz, ty i ja, medal wiecznego życia, szczęścia i radości, uczestnicząc w uwielbieniu i chwale Pana naszego Jezusa Chrystusa, który był posłuszny woli Ojca aż do śmierci na krzyżu (por. Fil 2,8).

Dalej! Wykorzystajmy czas ziemskiego biegu, abyśmy docierając do mety mogli powtórzyć za św. Pawłem apostołem: „W dobrych zawodach wystąpiłem, bieg ukończyłem, wiary ustrzegłem. Na ostatek odłożono dla mnie wieniec sprawiedliwości, który mi w owym dniu odda Pan, sprawiedliwy Sędzia, a nie tylko mnie, ale i wszystkim, którzy umiłowali pojawienie się Jego” (2 Tm 4, 7-8).