Menu Content/Inhalt
Start

Liczniki

Odwiedziny w sumie 41211
Odwiedziny dziś: 30
Stron dziś: 35

Gościmy

Sonda

Jak podoba Ci się strona?
 
Klerycy wśród Głuchych Poleć znajomemu
Autor: Adam Pawlak   
07.03.2010.

Klerycy łódzkiego seminarium duchownego, którzy przygotowują się do bycia księżmi, mają możliwość poznania świata osób głuchoniemych. Studia w seminarium trwają sześć lat, a w czasie pierwszych dwóch, chętni uczą się języka migowego.

Zetknięcie się z językiem migowym jest dużym zaskoczeniem. Jeszcze większym – spotkanie z samymi głuchymi. Powiem o sobie: do czasu, kiedy zacząłem naukę byłem prawie przekonany, że system znaków wprost odpowiada systemowi słów – niemal jedyny mój kontakt z miganiem stanowiła „Panorama” na TVP 2. W seminarium nauka codziennego języka migowego przeplata się z miganiem modlitw, dlatego dość szybko można udać się na mszę do duszpasterstwa głuchoniemych (chociaż na początku i tak więcej się przyglądamy niż migamy). Jeśli inne obowiązki nie stanowią przeszkody, przychodzimy w niedziele do kaplicy ojców jezuitów przy ul. Sienkiewicza, aby wspólnie uczestniczyć we Mszy świętej.

Pierwsza msza w języku migowym to było jedno wielkie zdumienie, na każdym kroku jakaś nowość. Od obserwacji ogólnej: widoku dwustu osób wykonujących jednocześnie te same gesty – słowa modlitw i pieśni (!), do dzieciaków, które ukradkiem pokazują sobie jakieś znaki, niby szepczą.

Stałą praktyką naszego, łódzkiego seminarium jest, że starsze roczniki kilka razy w miesiącu udają się do osób chorych lub w podeszłym wieku, które nie są już samodzielne. W prosty sposób staramy się im służyć (przygotować posiłek, posprzątać, pobawić się z dziećmi). Nasza obecność przy nich nie zastępuje stałej opieki, ale jest wyrazem solidarności i serdeczności. Wśród tych, z którymi mamy kontakt są także głuchoniemi. Te nasze spotkania są jedyną okazją, żeby poznawać środowisko głuchych i w praktyce szlifować język migowy. Dla nas to trudna sprawa, gdyż język migowy bardzo się różni od mówionego i pisanego. Na początku każda próba rozmowy opiera w większości na domysłach, a i tak ogranicza się do zwykłego: „dzień dobry”, „dziękuję”, „przepraszam”. Po sobie widzę, że po ponad roku nauki nadal więcej porozumiewam się oczami i minami niż dłońmi.

Poznanie "świata ciszy" na pewno okaże się przydatne w przyszłości, gdy będziemy pracować już jako księża. Być może niektórzy z nas zwiążą się z tym środowiskiem na stałe.

 
« poprzedni artykuł