Autor: Antoni Zalewski
Wyświetleń: 1788
Koluszki: Ferie, ferie i po feriach
Udostępnij

Ferie, to czas odpoczynku, pozostawienia tego, co już za nami, a także zebrania sił na to wszystko, co przed nami. Czy marzeniem młodego człowieka jest spędzić ten czas na rekolekcjach? To przecież tydzień wyjęty z życia. Chwile, które można spędzić ze znajomymi, przyjaciółmi czy rodziną. Nie mniej jednak znalazła się grupa młodych ludzi, i to nie taka całkiem mała, która postanowiła odpocząć nieco inaczej. Sześćdziesiąt trzy roześmiane twarze z Koluszek, na czele z ks. Piotrem Obiedzińskim i dwunastką animatorów, spędziły pierwszy tydzień ferii w Kasinie Wielkiej na Oazie Ewangelizacji, rekolekcjach, które nie tylko pogłębiały więź z Panem Bogiem, ale także umocniły relacje z drugim człowiekiem.

Ludzie w swojej codzienności stają przed dokonaniem jakiegoś wyboru. I tak, każdy z nas, tej wspaniałej sześćdziesiątki trójki, stanął przed pierwszym wyborem, który zadecydował o jego przyszłości. Świadomie i dobrowolnie postanowiliśmy – uczestnicy, ale również animatorzy – na nowo odkryć działanie Bożej miłości w naszym życiu. Łączył nas wspólny cel – Jezus Chrystus. Dzień zaczynał się poranną modlitwą, następnie wspólne śniadanie i chwila wytchnienia. Właściwie nie posługiwaliśmy się takim terminem jak: „czas wolny”, ponieważ każda chwila była dokładnie zaplanowana. Do obiadu jeździliśmy na nartach, sankach, lepiliśmy bałwana, rzucaliśmy się śnieżkami, a także graliśmy w gry, rozmawialiśmy, udało nam się nawet nakręcić krótki film. Teoretycznie wszyscy znali się z imienia, w niektórych przypadkach nawet z nazwiska, ale tak naprawdę nigdy wcześniej nie próbowaliśmy się lepiej poznać. Po obiedzie miały miejsce spotkania w małych grupach, w czasie których rozmawialiśmy na tematy związane z przeżywaniem każdego dnia rekolekcji. Następnie Namiot Spotkania, czyli chwila rozmowy z Bogiem obecnym w Najświętszym Sakramencie. Stanąć w prawdzie przed sobą samym i przed Panem – jedna z najtrudniejszych postaw dzisiejszego świata. Słuchanie tego, co chce powiedzieć Bóg. Odkrycie Jego działania w codzienności. Po modlitwie uczestniczyliśmy w Szkole Śpiewu. Właściwie od samego początku każdy włączył się we wspólny śpiew. Nikomu uszy nie odpadły, więc prawdopodobnie nie było aż tak tragicznie, jak mogłoby się wydać. Wspólna Eucharystia zjednoczyła jeszcze bardziej. Umocnieni Ciałem Chrystusa, mogliśmy dalej rozwijać się w wierze. Po kolacji, każdego dnia, działo się coś innego. Oglądaliśmy film: „Bóg nie umarł”, uczestniczyliśmy w modlitwie adoracyjnej „przy studni Jakuba”, gdzie każdy odkrywał swoje pragnienia i zranienia, a co najważniejsze oddawał je Panu, celebrowaliśmy sakrament pokuty i pojednania, przyzywaliśmy Ducha Świętego, który objawiał nam swoją moc szczególnie podczas modlitwy wstawienniczej, a ostatniego dnia, w czasie „Agapy”, wspólnie, z uśmiechem na twarzy wspominaliśmy wydarzenia minionego tygodnia.

Wiemy, że nikt nie pojawił się w tamtym miejscu i czasie przez przypadek. Odkryliśmy namacalnie działanie Bożej miłości. Chcemy dalej się rozwijać i wzrastać w charyzmacie Ruchu Światło – Życie. Oczywiście wyjazd nie mógłby się odbyć bez wsparcia duchowego i materialnego ludzi dobrego serca. Dziękujemy wszystkim, którzy nas wspierają, a szczególnie księdzu proboszczowi, dziekanowi Krzysztofowi Nowakowi. Wierzymy, że nie poprzestaniemy tylko na przeżytych doświadczeniach, ale trwając w jedności z Chrystusem będziemy wsparciem dla siebie wzajemnie. Tak, jak we wspólnocie.

Kiedy ks. Piotr zaproponował mi wyjazd, byłem już pewny, że chcę tam pojechać, ale nie wiedziałam do końca co mnie tam czeka. Ważne jest chyba to, że do tej pory nie byłem blisko Boga, a niedzielną Eucharystię pomijałem w swoim planie dnia. Pierwsze wydarzenie, które porządnie mną wstrząsnęło, to modlitwa przy studni. Ksiądz mówił rzeczy, o których wcześniej nie miałem pojęcia. Drugim takim wydarzeniem okazała się spowiedź. Po wcześniejszych rozmowach i przygotowaniach, wiedziałem, że rozmawiam z Panem Bogiem, a nie z księdzem, który siedzi po drugiej stronie i słucha. Po niej poczułem taką czystość duszy, w świadomości, że stanięcie w prawdzie przed Chrystusem uwalnia i oczyszcza. Po rekolekcjach postanowiłem dalej poznawać Boga i wzrastać w Nim. Zostałem ministrantem. 

Chwała Panu! 

Uczestnik

Moim pierwszym zamysłem pojechania na Oazę Ewangelizacji było odpoczęcie od codziennych problemów, zapomnienie o wszystkim co było, co się działo w moim życiu przez ostatnie miesiące i pozwolenie Bogu na to, by we mnie zadziałał, a także odnowił i rozwinął moją wiarę w Niego. Przyszedł drugi dzień, odbyła się wtedy modlitwa przy studni, podczas której trzeba było stanąć przed Bogiem w prawdzie. Powiem szczerze, że była to dla mnie najtrudniejsza modlitwa w życiu. Było mi wtedy bardzo trudno powiedzieć wszystko to, co mnie boli. Lecz po krótkim czasie modlitwy poczułem, ze Bóg naprawdę we mnie jest i czeka na to, gdy mu wszystko powiem, a On mnie wysłucha i mi pomoże w tym, co mnie trapi. Poczułem wtedy niesamowitą radość z tego, że On jest i będzie przy mnie, a także z tego, że gdy nie raz od Niego odchodzę, to On na mnie i tak będzie czekał. Najpiękniejszym momentem na rekolekcjach była dla mnie modlitwa wstawiennicza, podczas której zrozumiałem, że błędy jakie uczyniłem w moim życiu trzeba naprawiać, mimo trudności. Podczas tej modlitwy, a szczególnie wstawiennictwa animatorów, poczułem, że Bóg mnie tak kocha, że chce dla mnie jak najlepiej. Otrzymałem także jasny komunikat od Niego, abym stał się Nowym Człowiekiem, a On mi ukaże tego owoce i przez to, wszystko będzie prostsze w moim życiu. Oddałem mu się całym sobą, nie na chwilę, lecz na zawsze. Gdy się zakończył ten wyjazd, uświadomiłem sobie to, że nie wstydzę się głosić i mówić wszystkim, że Jezus Chrystus moim Panem jest!

Chwała Panu!

Uczestnik

Udostępnij
Galeria zdjęć