Autor:
Wyświetleń: 567
Zakaz in vitro w wersji radykalnej
Udostępnij

– Zebraliśmy już odpowiednią liczbę podpisów, aby projekt całkowicie zakazujący in vitro trafił pod obrady Sejmu – mówi Jacek Kotula, przewodniczący komitetu inicjatywy ustawodawczej „Contra in vitro”.

Pomysł całkowitego zakazu sztucznego zapłodnienia zrodził się jesienią w środowisku organizacji katolickich Podkarpacia, m.in. Stowarzyszenia Rodzin Katolickich i Akcji Katolickiej. Projekt zakłada radykalne rozwiązania: karę 3 lat więzienia za tworzenie ludzkich zarodków poza organizmem kobiety i od 5 do 25 lat za eksperymenty na embrionach. Kotula nie ukrywa, że do założenia komitetu zmusiła go postawa posłów, szczególnie deklarujących się jako katolicy. – Politycy to tchórze, dążą do poprawności politycznej, brak im odwagi, aby zająć się trudnymi sprawami – ocenia ostro.

Co na to posłowie zajmujący się tą problematyką? - pyta Łoziński. – Sprawy in vitro nie można już schować pod dywan – mówi Jarosław Gowin. I zapowiada, że zgłosi swój projekt, który od grudnia jest blokowany przez klub PO. Także Bolesław Piecha z PiS deklaruje, że projekt komitetu „Contra in vitro” nie będzie jedynym rozpatrywanym przez Sejm. – Na pewno zgłoszę regulację, która zakazuje tworzenia ludzkich embrionów i adopcję już istniejących – deklaruje. Jednak żaden z polityków nie jest w stanie powiedzieć, kiedy to nastąpi.

"Inicjatywa „Contra in vitro” ledwie pod koniec marca zarejestrowała u marszałka Sejmu komitet, a już po miesiącu zebrała 150 tys. podpisów" - czytamy. Aby projekt trafił pod obrady Sejmu, wystarczy ich 100 tys. Teraz skupiają się na szukaniu większości w Sejmie. – Wierzę, że uda nam się przekonać posłów do naszego pomysłu – mówi Kotula. I zapowiada rozesłanie do parlamentarzystów listów z prośbą o poparcie. A potem rozliczać ich z reakcji. – Odpowiedzi polityków będziemy umieszczać na stronie internetowej – zapowiada. Sejmowa debata nad ich projektem musi się odbyć w ciągu trzech miesięcy od momentu złożenia podpisów.

Udostępnij